Polska jest w stanie stworzyć swój własny samochód, który może być wizytówką polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Nie da się tego jednak zrobić samodzielnie. I co najważniejsze – trzeba zastosować diametralnie inną taktykę, niż do tej pory. 

Wielu fanów motoryzacji ekscytuje się reanimowaniem polskich pojazdów z czasów PRL. Brutalna prawda jest taka, że ten, kto cały czas tkwi w przeszłości, na zawsze w niej pozostanie. Czas zatem przestać bzdurzyć o Warsach, Beskidach i innych wynalazkach. To było, minęło, rdza i zmiana ustroju zakończyły sprawę na zawsze. Nowe Syrenki ani nowe Polonezy nie podbiją żadnych rynków, nawet krajowego. 99.9 procent osób, które wypisują pełne radości posty pod informacjami o rozpoczęciu produkcji tych aut, tak naprawdę nigdy ich nie kupi.

Jeśli ktoś liczy, że nagle w FSO zaczną szaleć maszyny, a z taśm zakładu zacznie zjeżdżać pięćdziesiąt tysięcy aut rocznie, po które będą się ustawiać kolejki w salonach – także jest w błędzie. FSO jest już stracone. Przez samo swoje położenie i wiążące się z nim gigantyczne podatki miejskie. Przez związki zawodowe. Przez politykę, bo każdy rząd chciałby otrzymać miano tego, którzy wskrzesił polski przemysł motoryzacyjny. A z polityką, jak wiadomo, wiązałoby się obsadzanie stanowisk w firmie. A takich „fachowców” z partyjnego nadania mamy aż nadto.

BESKID  Autor: Delimata (Praca własna) [GFDL (https://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) lub CC BY-SA 4.0-3.0-2.5-2.0-1.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0-3.0-2.5-2.0-1.0)], Wikimedia Commons

BESKID
Autor: Delimata (Praca własna) [GFDL (https://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) lub CC BY-SA 4.0-3.0-2.5-2.0-1.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0-3.0-2.5-2.0-1.0)], Wikimedia Commons

Kto może stworzyć nowe polskie auto?

Nowy polski samochód może stworzyć tylko zupełnie nowa polska firma, nieskalana przeszłością. Nie jest jej potrzebna hala o powierzchni kilkunastu hektarów. Nie są jej potrzebne kilkupiętrowe biurowce w centrum Warszawy. Potrzebny jest jej tani teren w pobliżu dużej aglomeracji (chodzi o dostęp do kadry pracowniczej), aby mogła płacić niskie podatki.

Zupełnie nowa marka

Nowe auto musiałby być produkowane pod zupełnie nową marką. Łatwą do zapamiętania, ze świetnie zaprojektowanym logo.

Globalizacja – to nasza szansa

Nie ma się co łudzić. Gdybyśmy mieli liczyć na to, że nasze pierwsze auto zostanie stworzone w Polsce zupełnie od zera, do tego jeszcze nie daj Boże, za środki z budżetu, to najprawdopodobniej proces tworzenia trwałby dziesięć lat i zakończyłby się jak w przypadku korwety „Gawron”. Nie mamy żadnego doświadczenia w konstruowaniu i projektowaniu nadwozi nowoczesnych samochodów.

Dlatego nie powinno się wyważać głową otwartych drzwi i warto naśladować tych, którzy osiągnęli sukces. Jeszcze piętnaście lat temu głośno rechotano w Polsce nad samochodami z Korei Południowej, które miały mieć rzekomo plastykowe części w silniku i w ogóle były do niczego. Marki południowokoreańskie zaczęły od licencji, stopniowo wprowadzały modernizacje, potem swoje własne auta. Dziś są w światowej czołówce.

 

Hyundai Pony - Tym modelem Koreańczycy zadebiutowali na polskim rynku  Photo credit: peterolthof via Foter.com / CC BY-ND

Hyundai Pony – Tym modelem Koreańczycy zadebiutowali na polskim rynku
Photo credit: peterolthof via Foter.com / CC BY-ND

Obecnie w modzie jest rechotanie na temat samochodów z Chin. W Kraju Środka także zastosowano podobną taktykę – Większość chińskich firm także kupiła licencje na starsze zachodnie albo japońskie auta (tutaj bardzo dobry przykład – chińskie auto oparte konstrukcyjnie o Citroena ZX ), na bazie których tworzono pierwsze pojazdy. Następnie Chińczycy je modernizowali. Obecnie posiadają w swojej ofercie setki (tak, setki) nowoczesnych modeli samochodów. Gwoli ścisłości, nie sposób nie wspomnieć o tym, że wiele chińskich firm nie kupowało licencji, tylko bezczelnie kopiowało auta zachodnie (czego przykładem jest np. Chery QQ, będący kopią Daewoo Matiz), ale to już inna historia.

 

LIFAN 520  Photo credit: RL GNZLZ via Foter.com / CC BY-SA

LIFAN 520 – auto zbudowane na bazie CITROENA ZX
Photo credit: RL GNZLZ via Foter.com / CC BY-SA

 

Nowy polski samochód – od czego zacząć?

Od współpracy z producentem nowoczesnych, atrakcyjnych wizualnie i tanich samochodów. Tak, z jedną ze stu firm motoryzacyjnych, produkujących samochody w Chinach. Na początek wystarczy zakup licencji na dwa modele – na przykład pięciodrzwiowy liftback i pięciodrzwiowy crossover. Obydwa powinny być produkowane na bazie jednej płyty podłogowej, co znacznie zmniejszyłoby koszty. Z Chin można by sprowadzać kompletne karoserie i płyty podłogowe.

Aby auta odróżniały się od swoich chińskich protoplastów, wystarczyłoby zatrudnić biuro projektowe, które dokonałoby zmian w pasie przednim i tylnym. Nowy kształt reflektorów, nowy kształt zderzaków, zupełnie nowe tylne lampy, inna atrapa chłodnicy z zupełnie nowym logo – takie zmiany zupełnie nie ingerowałyby w konstrukcję aut, a zupełnie zmieniłyby ich wygląd.

Poniżej przykład. Tak wygląda Great Wall Steed przed faceliftingiem. Wyjątkowo paskudna bestia z wyłupiastymi oczami i uśmiechniętą morda.

 

GREAT WALL STEED By Corvettec6r (Own work) [CC0], via Wikimedia Commons

GREAT WALL STEED By Corvettec6r (Own work) [CC0], via Wikimedia Commons

 A tak wygląda Great Wall Steed po faceliftingu. Naprawdę niewiele trzeba było zmienić, aby auto wyglądało jak zupełnie nowe.

GREAT WALL STEED po faceliftingu  Photo credit: valix via Foter.com / CC BY-NC-SA

GREAT WALL STEED po faceliftingu
Photo credit: valix via Foter.com / CC BY-NC-SA

 

Do tego jedna jednostka napędowa i jedna pięcio lub sześciobiegowa skrzynia manualna. Z Chin trzeba by eksportować także takie podzespoły, jak poduszki powietrzne (bo byłyby najtańsze),  monitory pokładowe, niektóre czujniki jak sondy lambda, tanie elementy wyposażenia, takie jak czujniki parkowania i kamery cofania. Z pewnością także LED – owe światła, bo w tym temacie nikt nie będzie w stanie pobić Chińczyków ceną.

Polonizacja

Do produkcji nowego polskiego auta nie byłaby potrzebna hala fabryczna z tysiącem pracowników i robotów, bo cała karoseria z drzwiami i płytą podłogową przybywałaby z Chin, pociągami albo statkami. W Polsce ewentualnie można by ją poprawić pod względem zabezpieczenia antykorozyjnego i pokryć lakierem.

Nasz kraj jest liderem w dziedzinie produkcji części do samochodów. Zatem pole do polonizacji pojazdu byłoby ogromne. Na początek wszystkie płyny eksploatacyjne, filtry, tarcze i klocki hamulcowe, przeguby napędowe, tkaniny pokrywające wnętrze, elektronika sterująca pracą silnika, katalizatory katalityczne. W miarę zwiększania się produkcji auta – zwiększałaby się polonizacja.

 

Podobnie powstają auta włoskiej firmy DR Motor

Dzięki podobnej taktyce, włoska firma DR Motor jest w stanie zaoferować klientom doskonale wyposażonego crossovera, przypominającego Toyotę RAV4, za cenę 14 tysięcy Euro.

Przy produkcji auta wykorzystywane są elementy chińskiego Chery Tiggo (wzorowanego na Toyocie RAV4) a także elektronika znanej i cenionej niemieckiej firmy Bosch, zatem oskarżenia o „chińską tandetę” nie mają tu absolutnie jakiejkolwiek racji bytu. DR Motor produkuje obecnie około trzech tysięcy aut na miesiąc. Taki wynik w Polsce byłby naprawdę świetny.

 

DR MOTOR DR5 pierwszej generacji Photo credit: MikeSense80 via Foter.com / CC BY

DR MOTOR DR5 pierwszej generacji Photo credit: MikeSense80 via Foter.com / CC BY

 

DR MOTOR DR5 drugiej generacji - Źródło:  drautomobiles.it/

DR MOTOR DR5 drugiej generacji – Źródło: drautomobiles.it/

 

 

Jakie atuty powinno mieć polskie auto?

Powinien być to wielozadaniowy samochód rodzinny, aby mógł trafić do jak największej rzeszy klientów. Powinien mieć bardzo nowoczesny wygląd, aby mógł bez problemu konkurować z europejską, japońską i południowokoreańską konkurencją. Nie ma mowy o tworzeniu kolejnej Dacii , która jest projektowana tak, aby zawsze negatywnie odróżniała się od swoich francuskich współbraci.

Auto musi być tanie w produkcji i tanie w utrzymaniu. Zatem nie ma mowy o stosowaniu pod jego maską silników Diesla, ani żadnych trzycylindrowych, naszpikowanych elektroniką wynalazków, które w rzeczywistości wcale nie okazują się tak oszczędne, jak mówią ich producenci. Auto powinno mieć pod maską wolnossący, czterocylindrowy silnik o pojemności 100 – 110 KM, do tego pięcio lub sześciobiegową skrzynię manualną. To wystarczy na początek. Takie rozwiązanie będzie także gwarantować niskie koszty zakupu, naprawy i utrzymania. Czy to nie przebojowa oferta w dzisiejszych czasach, kiedy produkuje się na ilość, a nie na jakość?

Zawieszenie – proste i trwałe – kolumny MacPhersona i belka skrętna z tyłu, rozwiązanie w miarę komfortowe, dobre na polskie drogi i tanie w naprawie.

Wyposażenie? Standardowe – ABS / ESP, dwie przednie i dwie boczne poduszki powietrzne, immobiliser, centralny zamek, do tego komputer pokładowy i centralny monitor w kokpicie – możemy sobie na to pozwolić, bo chińska elektronika jest tania. Zawodna, mówisz, mój drogi przyjacielu? Odkręć klapkę swojego modnego telefonu za dwa i pół tysiąca i spójrz na kraj produkcji. Do tego wszystko to, czego wymagają przepisy unijne – o ile unijni biurokraci nie wpadną na nowe, interesujące pomysły, w czym są naprawdę dobrzy. Reszta wyposażenia – jak klimatyzacja, elektrycznie sterowane szyby – dostępna za dopłatą.

Dzięki temu uda się stworzyć świetne, nowoczesne i bezpieczne auto, którego końcowa cena nie przekroczy 40 tysięcy złotych. Na zdjęciu poniżej znajduje się Senova X25, auto produkowane przez koncern BAIC i świetnie wyposażone. Cena w salonie – ok. 36 tysięcy złotych.

Źródło: www.xuanyuan-award.com

Źródło: www.xuanyuan-award.com

Niepotrzebne ASO

Prosta konstrukcja i chęć ograniczenia kosztów sprawiłaby, że niepotrzebne byłyby ASO, w których każda część kosztuje, jakby była wykonana ze złota, a każda usługa tyle, jakby wykonywał ją jeden z dziesięciu najlepszych wirtuozów na świecie.

Zamiast tego wystarczyłoby zawrzeć umowy z dobrymi, prywatnymi warsztatami. Otrzymywałyby one dostęp do części zamiennych i zwrot kosztów od producenta, za wykonane naprawy w okresie gwarancji. Takie rozwiązanie pozwoliłoby zaoszczędzić samemu producentowi samochodu i przede wszystkim klientom. Byłoby to też zgodne z obowiązującymi w UE zasadami GVO, które zezwalają na serwisowanie nowego auta w wybranych warsztatach niezależnych, jeśli te spełniają określone normy (nie może to być Warsztat Pana Janka).

Jak sprzedawać nowy polski samochód?

W nowatorski sposób. Tak, aby ominąć niepotrzebne koszty i pośredników, których marże niepotrzebnie windowałyby cenę pojazdu.

Jak sprzedawać? Przez internet, jak w sklepie wysyłkowym. Tak robi Tesla, sprzedając w ten sposób samochody warte czterysta tysięcy złotych. Do Europy przybywają one na pokładach statków, a właściciele odbierają je w porcie. W Polsce wystarczyłoby zapraszać klienta do odbioru auta bezpośrednio na parking fabryczny, przy którym znajdowałby się piękny salon obsługi klientów.

Można też wykorzystać sieci handlowe. Samochód w Polomarkecie, Mili, Tesco, czy Kauflandzie? A dlaczego nie? Sieć też chce zarobić, a zazwyczaj bierze niewielki procent od sprzedanej sztuki. Od razu uzyskuje się łatwy dostęp do klientów w setkach i tysiącach lokalizacji. Ile lat trwałaby i ile kosztów pociągnęłaby za sobą budowa tak dużej sieci dealerskiej? Odpowiedź – zbyt długo i zbyt drogo. Do tego sprzedaż samochodów w sieciach międzynarodowych pozwoliłaby na wejście na rynki innych krajów.

Photo credit: Barta IV via Foter.com / CC BY

Photo credit: Barta IV via Foter.com / CC BY

Współpraca ze strony rządu i innych firm

Czy rząd powinien wspierać taką inicjatywę? Jeśli już, to poręczeniem taniego kredytu dla nowego, polskiego producenta samochodów. I na tym koniec.

Przydałaby się współpraca ze strony prywatnego banku, który oferowałby tani kredyt na zakup pojazdu, rozciągnięty na osiem lat, aby zmniejszyć wysokość rat, czyniąc ją dostępniejszą dla większego grona klientów. Atrakcyjność oferty zwiększyłby także tani pakiet ubezpieczenia.

Pole do popisu dla polskich inżynierów

W końcu, kiedy produkcja auta osiągnęłaby satysfakcjonujący poziom, przyszedłby czas na pracę polskich inżynierów. Można by usprawnić pracę jednostki napędowej, a następnie stworzyć jej hybrydową odmianę z wykorzystaniem silnika elektrycznego i baterii albo silnika hydraulicznego i zbiornika ze sprężonym powietrzem. Następnym krokiem byłoby zaprojektowanie zupełnie nowego nadwozia, na bazie płyty podłogowej i stworzenie auta całkowicie elektrycznego, bo to jest przyszłość motoryzacji.

Z czasem można by wprowadzić do produkcji nowe modele – eleganckie i świetnie wyposażone auto rodzinne klasy D oraz wielozadaniowy pickup i duży SUV, oparte o tą samą płytę podłogową. Do tego nową, większą i mocniejszą jednostkę napędową – np. 2 – litrową o mocy 150KM. Gdyby firma osiągnęła duży sukces, to mogłaby już całkowicie produkować pojazd w Polsce, włącznie z produkcją jego płyty podłogowej i karoserii.

Innoson IVM Fox  Źródło Internet

Nigeryjski Innoson IVM Fox
Źródło Internet

To prosty plan. Podobne działanie zapewniło sukces firmom z Południowej Korei, Chin i Włoch (wspomniany DR Motor). W podobny sposób działa firma z Nigerii, która tworzy piękne samochody. Czy i my kiedyś tego doczekamy? Czy na terenie naszego kraju będą tylko powstawać montownie, do których jeszcze będziemy dopłacać? Reanimowanie kolejnych potworków z PRL do niczego nas nie doprowadzi, a kto nie idzie do przodu, ten się cofa.

MENU

POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

PORTAL MOTORYZACYJNY MOTOREWIA.PL ZAPRASZA DO ODWIEDZENIA INNYCH DZIAŁÓW

MAGAZYN MOTORYZACYJNY – ciekawe artykuły o samochodach i motoryzacji

TECHNIKA MOTORYZACYJNA – poradniki motoryzacyjne. Jak serwisować, jak naprawiać, jak rozpoznać awarie?

TESTY SAMOCHODÓW – czyli rewia motoryzacyjnych gwiazd (testy samochodów nowych i testy samochodów używanych

ELEKTROMOBILNOŚĆ i SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – prawda o elektrycznych wynalazkach

MOTORYZACJA I POLITYKA – w jaki sposób współczesna polityka wpływa na motoryzację, kierowców, sposób eksploatacji i produkcję samochodów.

AKCESORIA MOTORYZACYJNE– narzędzia, wideorejestratory, kamery, mierniki, czujniki!

SAMOCHODY ŚWIATA – jakie, zupełnie nieznane w Polsce samochody, produkowane są w innych krajach?

DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA SAMOCHODOWE, REJESTRACJA I WYREJESTROWANIE

HUMOR I CIEKAWOSTKI, FELIETONY MOTORYZACYJNE – lekko i z humorem

MOTOCYKLE I JEDNOŚLADY

MOTOMILITARIA CZYLI MOTORYZACJA I WOJSKO

SLOW DRIVING – PODRÓŻE SAMOCHODEM PO POLSCE

WALKA Z KOROZJĄ – czyli bitwy toczone z największym wrogiem samochodów

ZAPRASZAMY RÓWNIEŻ DO POLUBIENIA MOTOREWIA.PL NA FACEBOOK I MOTOREWIA.PL NA TWITTER

CHCESZ SKOMENTOWAĆ NASZ ARTYKUŁ? NAPISAĆ SZCZERZE, CO O NIM MYŚLISZ?

PORTAL MOTORYZACYJNY MOTOREWIA.PL – POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się