» Opłaty dla posiadaczy aut benzynowych, diesli i hybryd

Cieszysz się, widząc uśmiechniętą twarz premiera Tuska w telewizji, który niebawem dostanie 600 mld zł z KPO? Pamiętasz uśmiechniętego premiera Morawieckiego, który obiecywał Ci 700 mld z KPO? Jeśli jesteś kierowcą, albo masz firmę, która wykorzystuje auta spalinowe, nie masz powodów do radości. Już w przyszłym roku będziesz płacić dodatkowe podatki. Zrobisz to, aby spełnić tzw. kamienie milowe, żeby premier Tusk mógł się ładnie uśmiechać w telewizji (Morawiecki już nie może).

Jednym z kamieni milowych jest tzw. dekarbonizacja sektora transportowego. Ładnie brzmi. Przetłumaczmy to na język polski. Urzędnicy zmuszą Cię, abyś przesiadł się do samochodu elektrycznego. W jaki sposób?
Po pierwsze, od 2025 roku (od pierwszego kwartału) będziesz płacić więcej za rejestrację auta z silnikiem spalinowym (diesla, benzyniaka). Ma być na tyle wysoka, żeby zakup samochodu spalinowego był nieopłacalny.
Po drugie, od 2026 roku, będziesz płacić co roku podatek od posiadania auta spalinowego. Będzie on dotyczyć samochodów z silnikami benzynowymi, diesla oraz z napędem hybrydowym. Po prostu, będziesz płacić co roku za to, że używasz auto, które nie jest elektryczne…

Informacje o wprowadzeniu nowych podatków zostały opublikowane w artykule na łamach Rzeczypospolitej. Dziennikarz rozmawiał z Krzysztofem Bolestą, wiceministrem ds. klimatu i środowiska.

Nowe podatki mają być naliczane od emisji CO2, wpływu auta na środowisko, albo od wagi, co ma szczególnie uderzyć w posiadaczy SUV, którzy rzekomo zabierają więcej miejsca podczas parkowania w mieście. Minister bierze też pod uwagę wprowadzenie wyższych opłat za parkowanie od SUV. Jakby miejsca parkingowe miały różną wielkość…

Nowe opłaty dla posiadaczy aut benzynowych i diesli. Komentarz własny

O walce z kierowcami i indywidualną motoryzacją pod przykrywką ekologii pisałem na łamach Motorewia.pl od wielu lat. Co jednak może mało znany dziennikarz z małego portalu, który dociera miesięcznie do kilkudziesięciu tysięcy osób.
W telewizji i w dużych portalach pojawiają się uśmiechnięte twarze znanych dziennikarzy motoryzacyjnych, którzy bardzo chwalą auta elektryczne i elektromobilność. Do tego dochodzą celebryci i zatroskani politycy, którzy martwią się o los planety.
O Ciebie, drogi kierowco, nie martwi się nikt.
Już niedługo będziesz jeździć na rowerze, albo czasami autobusem.
Część funduszy z KPO ma zostać wydana na zakup niskoemisyjnych autobusów elektrycznych. To sprawi, że niebawem i ceny jazdy autobusem wzrosną do niebotycznych rozmiarów. Tak samo, jak jazda Twoim nowym, pięknym, zeroemisyjnym samochodem elektrycznym.
Dlaczego?
Nie wiem, czy wiesz, ale od długiego czasu ceny prądu są sztucznie zaniżane. Po co? Po to, żebyś się nie zbuntował przed wyborami. Przed Tobą jeszcze jedne wybory, samorządowe. A potem już hulaj dusza. Kolejne wybory za 4 lata. Dlatego już w lipcu ceny prądu mogą iść w górę o 70 procent.
Wszystko dla dobra planety i ekologii.

Czy to wszystko wina czyjegoś spisku, jakiś złych sił czy wybranych nacji, które rządzą naszą planetą? Skądże znowu.
To Twoja wina.
Tak, Twoja.
Ludzie, którzy ustalają prawo nie wybrali się sami. Ty ich wybrałeś.
Albo wybrali ich Twoi przeciwnicy polityczni, kiedy Tobie nie chciało się iść na wybory.
Widzisz w telewizji strajkujących rolników? Może nawet przeklinasz ich, kiedy blokują ulicę a Ty stoisz w korku.
Oni, rolnicy, walczą z założeniami europejskiego Zielonego Ładu. Tego Zielonego Ładu, który pozbawi Cię niedługo samochodu spalinowego, pieca na węgiel, pieca na gaz, kuchenki gazowej, odkurzacza, pralki, środków chemicznych do prania, możliwości noszenia ubrań, podróży samolotem, a w przyszłości możliwości jedzenia mleka, mięsa i nabiału.

Moim zdaniem ostatnie wybory parlamentarne pokazały, że Polacy nie zasługują na dobrobyt, rozwój i niepodległość. Polacy mieli do wyboru
– opcję siermiężną, zachowującą się czasami jak słoń w składzie porcelany (PIS), ale za to inwestującą w rozwój kraju i mającą polskość na sercu. Równocześnie opcja ta często oszukiwała własnych wyborców, czego przykładem był premier Morawiecki, który to właśnie zgodził się na kamienie milowe.
– opcję rewolucyjną, która chciałaby postawić wszystko na głowie, a potem poukładać tak, żeby każdy był wolny i ludzie pracowici i zdolni żeby mieli bardzo dobrze, a inni dzięki nim, dobrze (Konfederacja). Jednak opcja ta była skażona prorosyjskością i szeregiem prymitywnych zachowań z przeszłości.
– opcję proniemiecką i pro-unio-europejską (KO – Lewica – PSL), która nawet nie kryła się z tym, że dla niej najważniejsze jest zdanie Berlina i Brukseli. Opcję, która sprzeda polską niepodległość i która zgodzi się na każde europejskie szaleństwo (niekontrolowana imigracja, terror ekologiczny itd.). Ta wygrała. I ta doprowadzi większość do biedy, bezrobocia i utraty własności prywatnej.
Zgodnie z wolą większości narodu.

Jakie jest moje osobiste zdanie? W szkole podstawowej i średniej uczyłem się o rozbiorach. Zawsze dziwiło mnie to, jak można było do tego dopuścić. Dziś jestem świadkiem powolnego, stopniowego V- go rozbioru Polski (jako IV-ty uznaję lata II WŚ).

Cóż, dla takich, jak ja, zostaje jedynie emigracja. Widziałem w swoim życiu zdychający komunizm. Teraz widzę jego triumfalny powrót, ale w zielonych szatach. Nie mam zamiaru żyć w komunistycznym tworze. Wyjadę tam, gdzie w latach 60 – tych komunistów poczęstowano maczetami. I do dziś jest z nimi spokój. Ludzie jedzą mięso, w tym swoje ulubione klopsiki wołowe. A po ulicach poruszają się tysiące aut i motorów. Spalinowych. Prąd jest z elektrowni węglowych i jest wyjątkowo tani. Tego mi trzeba.