Mamy różne wyobrażenia o amerykańskiej motoryzacji. Także dotyczące klasyków. Amerykańska motoryzacja sprzed lat rozwijała się wedle swoich zasad. Auta były wielkie, bo ludzie chcieli wygody. Silniki były wielkie, bo ludzie chcieli mocy i taniego paliwa. Drogi były szerokie, miejsc do parkowania nie brakowało. A i było gdzie pojeździć, bez konieczności wyjeżdżania z własnego kraju. Życia brakłoby, żeby zwiedzić wszystkie miejsca warte odwiedzenia w tym kraju. Gdyby ktoś mnie zapytał, jakim amerykańskim klasykiem chciałbyś pojeździć, bez wahania odpowiedziałbym – Lincolnem Continental Mark III.

Choć moje serce rozdarte jest pomiędzy Polską a Azją Płd. Wschodnią, to jak każdy prawdziwy Polak, mam w sobie odrobinę miłości do Ameryki. Była dla nas ziemią obiecaną, miejscem, gdzie ludzie chcący pracować i mający dobre pomysły, mogą spełnić swoje marzenia i stać się naprawdę bogatymi. Amerykański sen: żona, dwoje dzieci, dom i konkretne auto, albo kilka aut. Wielki grill, przyjaciele, ogrodowe party. Wielu z nas do tej pory marzy o spełnieniu takiego marzenia za Oceanem. Nawet pomimo tego, że współczesna Ameryka jest o niebo inna od tej, którą kiedyś uważaliśmy za raj obiecany. Dawno przestała nim być.

Wielkie, amerykańskie pudło – Lincoln Continental Mark III

Dlaczego Lincoln Continental Mark III?
Bo według mnie jest najbardziej charakterystycznym, klasycznym autem, jakie zeszło z linii produkcyjnych w USA. Będąc dzieckiem i młodzieńcem, wielokrotnie widziałem go w amerykańskich filmach, które w latach młodości rozpalały moją wyobraźnię.
Praktycznie, niemal zawsze to wielkie pudło było wykorzystywane przez czarne charaktery. Uciekający przestępcy, mafiosi, czarnoskórzy alfonsi w futerkach i inne różnej maści przyjemniaczki.

Samochód wygląda jak betonowa płyta, do której przymocowano dach z szybami. Nie ma tu żadnej aerodynamiki. Pas przedni jest prostokątny, na jego środku umieszczono chromowany grill, a na krańcach pasa niewielkie przednie reflektory. Podobnie z tyłu, dużo prostych przestrzeni, na krańcach reflektory, a pośrodku wytłoczone miejsce na koło zapasowe.
I ta ilość chromu, która z jednej strony przytłacza, ale z drugiej wcale nie jest zbyt duża jak na tak ogromne auto.
Ciekawe są cienkie chromowe listwy, podkreślające niemalże każdy kształt auta. Wzór dla współczesnych „dostrajaczy”, którzy kupują kilkadziesiąt metrów samoprzylepnych listew chromowych a potem kleją. Niestety, oklejenie niemieckiego czy francuskiego gruchota w niczym nie dodaje mu urody. Można jedynie mówić o wiejskim tuningu (nie obrażając mieszkańców wsi – to jedynie określenie złego stylu, a nie miejsca zamieszkania, w miastach mieszka więcej chamów niż na wsi).

 

Materiał użyty do produkcji drzwi bocznych tego auta wystarczyłby do produkcji połowy współczesnego miejskiego auta klasy A. Niezwykle długa maska kryje ogromny silnik.
Urzekły mnie też felgi tego samochodu. Są dopracowane pod każdym względem.

Wnętrze Lincolna wygląda jak salon. Fotele przypominają wygodne, skórzane kanapy. Deska rozdzielcza z pięcioma zegarami i chromowanymi gałkami radia także się świetnie prezentuje.

Pod maską dwudrzwiowego coupe pracował 7,5 litrowy silnik benzynowy V8, generujący moc 365 koni mechanicznych. Klasyczny układ napędowy – silnik umieszczony wzdłużnie przekazywał napęd do 3 – biegowej skrzyni automatycznej. A ta, za pośrednictwem wału napędowego, na tylny most i na tylne koła.

W filmie „Gordon’s War”, Lincoln Continental Mark III, traci cały tylny most wraz z kołami, po wybuchu.

Potężne auto ważyło 2269 kilogramów. Pomimo tak ogromnej wagi, mocny silnik był w stanie rozpędzić to pudło do setki w 8,4 sekundy. Prędkość maksymalna wynosiła 211 km/h.
A co do spalania… Trzeba było mieszkać w USA, żeby móc utrzymać tego smoka. Albo w Arabii Saudyjskiej. Pojazd potrzebował średnio 25 litrów benzyny na 100 kilometrów.

 

Na koniec wymiary: długość 5489 mm, szerokość 2017 mm, rozstaw osi 2977 mm.
Auto produkowano w latach 1968 – 1971.

A tutaj inna rola filmowa – przerobiony Mark III jako samochód – morderca w horrorze The Car z 1977 roku. Film stary, ale jary. Nie tak głupi, jak współczesne horroro komedie o zombiach.

W trakcie trzech lat produkcji z taśm zjechało ok. 79000 aut.

Jak dziś kształtuje się ich cena?
Średnia cena zawiera się w przedziale od 14.000 do 38.000 USD.
Rozpadlinę, stojącą od lat w ogrodzie i żartą przez rdzę można kupić za 2000 USD.

Nie przeczę. Chciałbym usiąść na tej wygodnej, skórzanej kanapie, odpalić tego 7,5 litrowego potwora i przejechać się najpierw po autostradzie, a potem po mieście. Zatankować do pełna, a potem pojeździć sobie koło siedziby jakichś ekologicznych aktywistów.

 

PORTAL MOTORYZACYJNY MOTOREWIA.PL – POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

PORTAL MOTORYZACYJNY MOTOREWIA.PL ZAPRASZA DO ODWIEDZENIA INNYCH DZIAŁÓW

MAGAZYN MOTORYZACYJNY – ciekawe artykuły o samochodach i motoryzacji

TECHNIKA MOTORYZACYJNA – poradniki motoryzacyjne. Jak serwisować, jak naprawiać, jak rozpoznać awarie?

TESTY SAMOCHODÓW – czyli rewia motoryzacyjnych gwiazd (testy samochodów nowych i testy samochodów używanych

ELEKTROMOBILNOŚĆ i SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – prawda o elektrycznych wynalazkach

MOTORYZACJA I POLITYKA – w jaki sposób współczesna polityka wpływa na motoryzację, kierowców, sposób eksploatacji i produkcję samochodów.

AKCESORIA MOTORYZACYJNE– narzędzia, wideorejestratory, kamery, mierniki, czujniki!

SAMOCHODY ŚWIATA – jakie, zupełnie nieznane w Polsce samochody, produkowane są w innych krajach?

DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA SAMOCHODOWE, REJESTRACJA I WYREJESTROWANIE

HUMOR I CIEKAWOSTKI, FELIETONY MOTORYZACYJNE – lekko i z humorem

MOTOCYKLE I JEDNOŚLADY

MOTOMILITARIA CZYLI MOTORYZACJA I WOJSKO

SLOW DRIVING – PODRÓŻE SAMOCHODEM PO POLSCE

WALKA Z KOROZJĄ – czyli bitwy toczone z największym wrogiem samochodów

ZAPRASZAMY RÓWNIEŻ DO POLUBIENIA MOTOREWIA.PL NA FACEBOOK I MOTOREWIA.PL NA TWITTER

PORTAL MOTORYZACYJNY MOTOREWIA.PL – POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się