Co jest największym problemem elektromobilności? To na pewno nie jest ani zasięg, ani sieć ładowania. Są inne, kluczowe problemy, które sprawiają, że cała elektromobilność (na chwilę obecną) to jedna wielka komedia, stworzona przez wyjątkowo słabych reżyserów.
Setki propagandzistów pracują już nad urabianiem opinii publicznej, która ma pokochać samochody elektryczne i cały cyrk, zwany elektromobilnością.
Co jakiś czas pojawiają się artykuły i wypowiedzi, które wskazują na rzekomo największe wady elektromobilności.
Mają nimi być:
– zbyt mały zasięg samochodów na jednym ładowaniu;
– zbyt słaba sieć ładowania;
– zbyt długi czas ładowania baterii.
Czy faktycznie są to największe wady elektromobilności?
Moim zdaniem jest to bzdura. Dlaczego?
– Są już w sprzedaży samochody elektryczne, które oferują ponad 400 kilometrów zasięgu.
– Są specjalne aplikacje, które pozwalają tak zaplanować podróż, żeby można było skorzystać z ładowarki w optymalnym miejscu.
– Baterię auta można naładować do 80 procent pojemności w ciągu 30 minut. Czy 30 minut spędzone przy ładowarce to naprawdę taka wielka strata czasu? Można odpocząć, pół godziny przerwy dobrze zrobi każdemu kierowcy. Niemal każdy, wybierając się w daleką podróż, robi sobie przerwę. Albo kilka. Ci, co gonią do celu jak szaleni, pijąc kawę za kawą, powodują wypadki.
Jakie są największe wady elektromobilności?
JustAnotherCarDesigner, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons
Prawdziwe wady elektromobilności
Prawdziwe wady samochodów elektrycznych i całej elektromobilności są zdecydowanie inne.
Moim zdaniem są to:
– Zbyt wysoka cena samochodów. Auta mają o wiele mniej podzespołów, niż samochody spalinowe, a mimo to są od nich o wiele droższe.
– Samochody elektryczne to auta jednorazowe. Producent daje 8 lat gwarancji na baterię. Po tym czasie (albo wcześniej) następuje spadek pojemności baterii. Samochód ma coraz mniejszy zasięg. Nikt takiego auta używanego nie kupi. Dlaczego? Bo trzeba w nim zamontować nową baterię, która kosztuje od kilkudziesięciu tys. zł do nawet 100 tys. zł (lub więcej) w zależności od pojemności (35 kWh ok 40 tys. zł, 90 kWh ok. 100 tys. zł). Kto przy zdrowych zmysłach zainwestuje kilkadziesiąt (albo 100) tys. złotych w 9 lub 10 letnie auto?
A to przecież tylko koszt baterii, gdzie reszta napraw?
– Technologia jest niesprawdzona i niebezpieczna.
– Technologia w żaden sposób nie jest ekologiczna.
– Metale ziem rzadkich, potrzebne do produkcji baterii, występują tylko w kilku krajach świata. Są bardzo drogie. Jest na nie wielu chętnych. W końcu niemal każde urządzenie elektroniczne ma baterię.
Teoretycznie, polscy naukowcy opracowali nowy rodzaj baterii, w których katody i anody są wykonane z popularnych i tanich materiałów, jak skrobia ziemniaczana. Ale produkcja takich baterii to pieśń przyszłości.
– Samochody elektryczne są cięższe.
– Wszystkie współczesne elektryki zaczynają wyglądać tak samo. Niebawem będą się od siebie różnić tylko mocą silnika, pojemnością baterii i wersją oprogramowania. Nuda.
– Przejście na elektromobilność to ogromne obciążenie dla systemu energetycznego. Równocześnie ci wszyscy pseudo – zieloni protestują przeciwko budowie elektrowni jądrowych. Nawet, jeśli zbudujemy elektrownie jądrowe to też będziemy uzależnienie od innych krajów, które będą nas trzymać w garści. Dlaczego? Bo nie mamy własnych źródeł materiałów rozszczepialnych. Nie wydobywamy uranu ani innych tego typu pierwiastków.
– Elektromobilność spowoduje szok dla społeczeństwa w naszym kraju, które już nie będzie mogło kupować używanych, kilku i kilkunastoletnich aut, ze względu na ich bardzo wysokie ceny i wspomniane wyżej, nieopłacalne inwestycje w baterie. W dodatku, niemożliwe do zrealizowania przez budżety polskich rodzin.
– Elektromobilność spowoduje szok dla społeczeństwa w związku z szeregiem zwolnień w branży motoryzacyjnej (produkcja części i samochodów) i w branżach usługowych. To mechanicy, stacje paliw, sklepy motoryzacyjnej, rafinerie (produkcja olejów) i wiele innych.
JustAnotherCarDesigner, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons
Co może zmienić moje złe nastawienie do elektromobilności?
Jeśli kompaktowe auto elektryczne będzie kosztować tyle, co np. w Chinach (55 – 65 tys. zł), a koszt wymiany baterii po 9 latach eksploatacji auta wyniesie np. 8 – 10 tys. zł, to będzie oznaczać, że to jest to.
Jest jedno ale.
Rodzynek na koniec tekstu. Już kilka razy wspomniany we wcześniejszych artykułach o autach elektrycznych.
Jeśli zaczną znikać auta spalinowe, to rządy zaczną tracić dochody ze sprzedaży paliw.
A paliwa są horrendalnie opodatkowane.
Co zatem zrobią rządy w krajach, gdzie zapanuje elektromobilność?
Zacisną pasa, zwolnią połowę administracji?
Nie.
One zwiększą podatki na prąd, żeby zrekompensować sobie straty, związane z mniejszą sprzedażą paliw.
A prąd jest Ci potrzebny nie tylko do zasilania auta. Jest Ci potrzebny do życia.
Bo przecież niedługo, zgodnie z planami UE, także dom będziesz ogrzewać za pomocą pompy ciepła, elektrycznej pompy ciepła.
UE zaczyna powoli walczyć z kuchenkami gazowymi.
Zatem sojowe kiełbaski i burgery z owadów też będzie trzeba usmażyć na elektrycznej maszynce.