Spójrzmy na przykładowe przyczyny problemów z LPG w samochodzie – realne, nie zmyślone.
Kiedyś byłem dużym przeciwnikiem instalacji LPG. Powodem były częste awarie aut, które miały zamontowaną instalację LPG. Byłem wyznawcą teorii, że gaz nadaje się tylko do kuchenki.
Z czasem zacząłem bardziej zagłębiać się w temat. I okazało się, że duża część problemów z LPG to nie wina samej instalacji, a właścicieli aut, którzy nie dbali o stan auta i o odpowiednie serwisowanie.
Poniższe przypadki to realne historie, z którymi miałem styczność na przestrzeni ostatnich kilku lat. To one sprawiły, że zacząłem patrzeć na auto z LPG w trochę inny, bardziej przyjazny sposób.
Instalacja gazowa do małego silnika
To był pierwszy przypadek, z którym się spotkałem. Znajomy znajomego posłuchał mądrej rady innego znajomego i zamontował instalację gazową LPG w dość mocno leciwym samochodzie klasy B.
Zaraz po montażu LPG pojawiło się całe mnóstwo problemów.
Auto gasło na światłach, odpalało z trudem, trzęsło nim.
Znajomy chciał nim dojeżdżać 3 kilometry do pracy, przez wielkie miasto.
W ogóle kwestię montażu instalacji gazowej do tak małego silnika, jak 1 litrowy silnik wolnossący, uważam za szaleństwo i szczyt skąpstwa, ale to decyzja kierowcy.
Właściciel auta miał znajomego mechanika. Ten nic nie zrobił. Auto trafiło do kolejnego mechanika. Ten też nic nie zrobił. Po trzech miesiącach tułania się po warsztatach, pojazd trafił do sprzedaży. Został kupiony za 5 tysięcy, dołożono do niego 2 tysiące na LPG, a sprzedano go za 2 tysiące, jako niesprawnego i płatającego figle.
Nie wiem, czy nowy właściciel wiedział, gdzie leży źródło problemu i teraz jeździ autkiem i jest szczęśliwy. Czy też kupił auto, bo też chciał mały samochód z gazem, żeby jeździł prawie za darmo i teraz też za swoje skąpstwo płaci.
W każdym razie inny mechanik, mój znajomy, wyjaśnił, gdzie leżało źródło problemu. Otóż jeśli w tym aucie montowało się LPG, trzeba było zamontować nowy kolektor dolotowy, z metalu, bo oryginał był z tworzywa. To kończyło problem z niewłaściwą pracą silnika i przerywaniem.
Jednak co najważniejsze, montaż LPG do tak małego silnika, w aucie, które miało jeździć na krótkich trasach po wielkim mieście, w godzinach pracy wszystkich urzędasów (8-16), czyli w największych korkach, to było szaleństwo i idiotyzm w jednym.
Silnik i tak musiał pracować na bogatej mieszance. Zimą na takim odcinku nawet nie zdążyłby osiągnąć temperatury roboczej.
3 kilometry w korkach, w wielkim mieście, w najgorszych godzinach? Do tego jeszcze szukanie przez pół godziny wolnego miejsca parkingowego?
Zamiast montować LPG i kupować mikrusa, wolałbym chodzić te 3 km na pieszo. I kupić sobie porządny samochód do wyjazdów poza miasto.
Rudolf Stricker, Public domain, via Wikimedia Commons
Jaka instalacja gazowa LPG? Najtańsza!
Kwestia doboru odpowiedniej instalacji LPG do auta jest bardzo ważna.
W tej chwili mamy już instalacje gazowe VI generacji.
Są one sterowane elektronicznie przez własne ECU, którego oprogramowanie dedykowane jest do konkretnego modelu silnika auta.
Spotkałem się z sytuacją, w której właściciel leciwej i bardzo mocno paliwożernej niemieckiej „kultowej” limuzyny zlecił montaż używanej instalacji gazowej LPG, pozyskanej z jakiegoś rozbitka. Instalacja była tania (drugiej generacji), montaż też nie był drogi.
Ale silnik limuzyny po montażu LPG zrobił się bardzo kapryśny, szarpał, hałasował itd.
Nie chciał za bardzo współpracować z instalacją mieszalnikową. Wystarczyło dać trochę więcej i zamontować nowszą instalację, aby wszystko pracowało bez większych problemów.
Co wlewać do zbiorniczka w układzie, który zapobiega wypalaniu gniazd zaworowych?
W niektórych instalacjach montuje się specjalny układ, który ma za zadanie dodatkowe smarowanie gniazd zaworowych, aby zapobiec ich wypalaniu. Taki układ ma dozownik, zbiornik i trzeba do niego kupować specjalny płyn. Nie jest on drogi, starcza na bardzo długo.
W samochodzie znajomej osoby, która miała japoński kompakt zasilany LPG, doszło do wypalenia gniazd zaworowych. I to pomimo tego, że przy silniku był zamontowany dodatkowy układ lubryfikacji.
Czyżby nie zadziałał?
Nie, działał we właściwy sposób.
Problem polegał na tym, że właścicielka auta lała do niego… olej silnikowy.
Zamiast specjalnego płynu do lubryfikacji.
Temat tego, czy stosować takie rozwiązanie, czy nie, był przeze mnie poruszony w wywiadzie dla portalu Motofocus.pl.
Moi rozmówcy, z firm zajmujących się produkcją instalacji LPG, definitywnie stwierdzili, że takiego rozwiązania stosować nie warto.
Tymczasem mój przyjaciel mechanik stosuje je zawsze.
Przeczytaj: Lubryfikacja gniazd zaworowych w LPG
Thomas doerfer, CC BY-SA 3.0 <http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/>, via Wikimedia Commons
Oszczędzam na świecach! Bo świece do LPG są drogie
Samochody z instalacją gazową LPG wymagają stosowania specjalnych świec do LPG. Takie świece są drogie, to prawda.
Powróćmy na chwilę do poprzedniego przypadku, japończyka, w którym doszło do wypalenia gniazd zaworowych. Przed tym paskudnym zdarzeniem, narzeczony właścicielki prosił mnie, żeby znaleźć mu świece zapłonowe do tego auta.
Znalazłem, dopasowane idealnie, zgodne z zaleceniami producenta. Cena była konkretna – prawie 100 złotych (sto złotych) za świecę. Czyli 400 złotych za komplet.
Co zrobił „poinformowany”?
Powiedział, że jestem ************. I kupił najtańsze świece w sklepie, po 7 zł sztuka.
Jak się okazało, takie były stosowane przez ostatnie lata, pomimo montażu LPG w aucie.
I czego można później chcieć?
Po cholerę wymieniać olej tak często? Co ile wymieniać olej w LPG?
W samochodzie z LPG olej silnikowy ulega szybkiemu zasiarczeniu. Dlaczego? Ze względu na specyfikę tego paliwa.
To dlatego olej silnikowy w aucie z LPG trzeba wymieniać co 10.000 kilometrów.
Ale osobiście znam dwóch użytkowników aut z LPG. I żaden z nich nie zmienia oleju nawet co 15, czy 20 tysięcy kilometrów.
O tym, że jeden leje do silnika półsyntetyk 10W40 z beczki to nawet nie wspomnę…
A jednak wspomniałem. No trudno. Zdarza się.
Instalacja gazowa do auta z silnikiem w złym stanie technicznym
Właściciel pewnego francuskiego wynalazku zamontował do niego LPG. Przez dwa lata auto pracowało jak ciągnik, znaczy, tak hałasował silnik i sprawiał różne problemy. A potem wypaliła się uszczelka pod głowicą i właściciel płakał wszem i wobec, jaka to krzywda go spotkała, bo naprawa kosztowała naprawdę sporo.
Auto było całkiem młode, jak na nasze polskie warunki, bo miało ok. 10 lat.
Co było przyczyną problemu? Niesprawny układ chłodzenia.
Jeśli układ chłodzenia „nie wyrabia” to w każdym benzyniaku (i dieslu) dojdzie po kilkunastu miesiącach do uszkodzenia uszczelki pod głowicą, uszczelki pod pokrywą zaworów albo uszczelnień wału korbowego lub wałka rozrządu. Wyższa temperatura, przekraczająca normalne warunki pracy (ustalone przez producenta) to przyspieszone zużycie tychże podzespołów.
Gaz LPG spala się w wyższej temperaturze niż benzyna. Przez to silnik jeszcze bardziej potrzebuje chłodzenia.
Do tego warto pamiętać, że za chłodzenie silnika odpowiada także olej silnikowy.
Jeśli silnik jest zasilany przez gaz, a równocześnie słabo działa układ chłodzenia i jest stosowany niewłaściwy olej, to można się spodziewać samych problemów.
Dlaczego układ chłodzenia działa w niewłaściwy sposób? Wystarczy zajrzeć do wcześniejszych poradników na Motorewia.pl.
