Zimny rozruch? W jaki sposób ułatwić rozruch jednostki napędowej? Jak zadbać o silnik w trakcie zimy?

Wielu kierowców w czasie zimy postępuje według typowego scenariusza, opracowanego przed laty przez szwagra – uruchamia silnik, włącza ogrzewanie,  a potem mozolnie skrobie szron z szyb i przeklina w tym czasie wszystkich znanych polityków, a czasem nawet sąsiadów. W ten sposób niszczy się jednostkę napędową, rysuje szyby i powoduje niepotrzebną agresję w tych niebezpiecznych czasach. A do tego można jeszcze dostać mandat, który naprawdę zaboli.
Postój w terenie zabudowanym z silnikiem włączonym na dłużej niż minutę jest karany mandatem w wysokości od stu do trzystu złotych. Oczywiście, można przechytrzyć prawo i wyłączać silnik po upływie pięćdziesięciu sekund, aby za kolejnych dziesięć znów go włączyć. Nie tędy droga.

snow2

Jak zmniejszyć zużycie jednostki napędowej w czasie zimy? Silnik w trakcie zimy

Większości kierowców zależy na tym, aby ich benzyniak albo Diesel, mający dwieście tysięcy na karku, jeszcze poklekotał kilka lat i wymagał tylko wymiany oleju, filtrów i świec. Dlatego też po szczęśliwym uruchomieniu silnika, jeśli akumulator dał radę ostatkiem siły, a rozrusznik zaskrzeczał jak słynna posłanka słynnej partii z komunistycznym rodowodem, należy odczekać tylko kilka sekund, aby olej zdążył nasmarować większość elementów mechanicznych. Następnie powinno się ruszyć. W czasie jazdy silnik w ciągu kilku minut osiągnie temperaturę roboczą, rozgrzeje się płyn chłodniczy, a nawiewy zaczną tłoczyć do kabiny ciepłe powietrze. Przez kilka pierwszych kilometrów  trzeba unikać wkręcania jednostki napędowej na wysokie obroty. Dotyczy to zwłaszcza silników z turbodoładowaniem. Nie ma mowy o ruszeniu z parkingu, wjechaniu na autostradę i rozpędzeniu się od razu do ponad stu km/h. To tak, jakby ktoś zrzucił kierowcę auta z łóżka w środku nocy i kazał mu po chwili biec w maratonie.
Tylko takie traktowanie jednostki napędowej pozwoli na znaczące przedłużenie jej życia. Warto pamiętać, że największe zużycie silnika następuje podczas każdego uruchomienia silnika (dlatego rzekomo nowoczesne systemy start stop nie wywołują w nas wielkiego entuzjazmu, a wręcz odwrotnie) i w czasie pierwszych minut pracy po uruchomieniu. Jeśli ktoś eksploatuje auto tylko na krótkich, kilkukilometrowych trasach, to samochód przez całą drogę nie zdąży się rozgrzać. Pomimo tego, że pojazd będzie miał mały przebieg, jego następny właściciel wpakuje się na niezłą minę, bo jednostka będzie mocno zużyta.

what then shall we do?

W jaki sposób ułatwić rozruch jednostki napędowej i zmniejszyć jej zużycie?

Istnieją trzy sposoby. Pierwszy to ogrzewany garaż, w którym w czasie zimy panuje mocno dodatnia temperatura.

Drugi sposób to ogrzewanie postojowe, wodne, montowane w autach osobowych klasy wyższej. Obecnie można w nie wyposażyć każdy pojazd. Działa wszędzie, można nim sterować zdalnie, do tego świetnie podgrzewa wnętrze w czasie długich postojów bez konieczności uruchamiania silnika, ale… kosztuje drogo, drogie jest także jego serwisowanie. Poza tym wymaga sprawnego akumulatora, a po mroźnej nocy może być z tym różnie.

Trzeci, najprostszy i najtańszy sposób, to elektryczna grzałka do silnika. Nie kosztuje wiele, zazwyczaj około dwustu złotych, jej montaż jej prosty, a jedynym ograniczeniem jest długość kabla, który trzeba podłączyć do gniazdka prądu. Grzałka posiada wmontowaną pompkę, wymuszającą ruch płynu chłodniczego na małym obiegu. W zależności od pojemności silnika, ogrzewanie płynu do temperatury ok. 50 stopni Celsjusza trwa od kilkunastu minut do ponad pół godziny. Podgrzany płyn chłodniczy ogrzewa blok silnika, olej silnikowy jest płynny, a to sprawia, że silnik, nawet Diesla, uruchamia się łatwo. Do tego ogrzewanie od razu pompuje do środka ciepłe powietrze, dzięki czemu nie ma mowy o marznięciu w kabinie w czasie jazdy.
Co ze szronem? Zaraz! Zaraz! Panie! Włączyć silnik, odczekać kilka sekund i ruszać? A szron z szyb? Zamontować sobie peryskop jak w czołgu czy drapać do skutku chińską skrobką, aż szyba będzie prosić o litość?

snow3

Panowie i Panie, jest inne rozwiązanie. Nawet, jeśli Wasz pojazd stacjonuje na otwartym terenie, to wystarczy zamontować na jego przedniej szybie osłonę termiczną, która uszczupli Wasz portfel o nie więcej, niż kilkanaście złotych i raz na zawsze wyeliminuje konieczność drapania przedniej szyby i odrywania przymarzniętych gum od wycieraczek. Pomysłowość ludzka, idąca w parze z oszczędnością nie zna tutaj granic – można spotkać auta, których właściciele wycięli sobie osłonę na szybę ze starej wykładziny. Nie tylko szyba zabezpieczona, ale do dziś stara chodzi po sąsiadach i chwali się, jaki to Dzidek zmyślny gość, a to osłonę wykombinował, a to kurnik zbudował ze starej lodówki.
Można też zaopatrzyć się w pokrowiec (najtańsze od trzydziestu złotych wzwyż) i całkowicie wyeliminować konieczność czyszczenia auta ze śniegu i lodu. Zdejmujemy, strzepujemy ze śniegu, składamy (nerwowi mogą upchnąć nogami do bagażnika) i mamy samochód czyściutki, jakby przed chwilą wyjechał z garażu.
Zima wcale nie musi być straszna. Tym bardziej, że ceny paliw spadły poniżej czterech złotych za litr. Radujcie się, siostry i bracia.Szerokiej drogi! 

Tytułowe (w tle)
Photo credit: Chris Campbell via Foter.com / CC BY-NC

Photo credit: iLikeSpoons via Foter.com / CC BY-NC-SA

Photo credit: Giulio GMDB via Foter.com / CC BY-ND

Photo credit: cathyse97 via Foter.com / CC BY-ND
MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.