W jaki sposób kierowcy samodzielnie niszczą silniki swoich samochodów, a także prowadzą do szybkiego zużycia osprzętu, na przykład turbosprężarek? Dlaczego dłuższy postój przy autostradzie albo drodze szybkiego ruchu jest groźny dla silnika i turbosprężarki?

W codziennej eksploatacji samochodu zdarzają się sytuacje, w których kierowca jest w pułapce. Jakby znajdował się na wielkiej szachownicy, na której z każdej strony jest matowany.
Podobnie jest w sytuacji, którą opiszemy w tym artykule.

Kierowcy, jadąc w dalekie trasy, chętnie korzystają z autostrad i dróg szybkiego ruchu. Do celu można dojechać znacznie szybciej, omija się szereg zakorkowanych miast, nie ma zagrożenia ze strony rowerzystów, pieszych i zwierząt.
Z drugiej strony, dłuższa jazda męczy. Wysoka prędkość jadących samochodów sprawia, że trzeba bardzo uważać przy wykonywaniu manewrów, a także patrzeć na to, co robią inni. Jeden moment nieuwagi i może dojść do tragedii. Jazda drogami szybkiego ruchu i autostradami jest cholernie monotonna. A to bardzo męczy. Człowiek nie jest robotem. Co jakiś czas musi odwiedzić toaletę, przetrzeć okulary, przeczyścić soczewki, wyprostować plecy (jeśli jedzie ciasnym wynalazkiem), napić się herbaty albo zimnego napoju. Dzieci i starsi pasażerowie mogą chcieć odrobinę odpocząć. To samo dotyczy zwierząt, które też mają potrzeby, chociażby fizjologiczne.

Nic zatem dziwnego, że kierowcy korzystają z MOP, czyli Miejsc Obsługi Pasażerów, jakie znajdują się przy drogach. Są świetnie wyposażone – wygodne parkingi, oświetlenie, jedzenie, czyste toalety… Podstawowe czynności zabierają kilkanaście minut, a jak się chce porządnie odpocząć, to i godzinę.

Co później? Wszyscy wsiadają do samochodu, w którym silnik dawno ostygł. Kierowca wyjeżdża z parkingu, wjeżdża na autostradę i wciska gaz do dechy. W ciągu kilkunastu sekund auto przekracza 100 km/h.

Co najbardziej niszczy silnik i jego osprzęt?

Wyobraźmy sobie, co się dzieje w silniku samochodu, który został potraktowany jak na powyższym przykładzie. Płyn chłodniczy jest zimny. Olej jest zimny. Płyn chłodniczy potrzebuje przejechania co najmniej 2 kilometrów, aby osiągnąć temperaturę roboczą. O wiele więcej czasu wymaga olej silnikowy.
Przez pierwsze sekundy silnik pracuje niemalże na sucho. Tak samo, jak turbosprężarka.
Bardzo rośnie temperatura, bo przecież olej silnikowy nie tylko smaruje części, ale również je chłodzi i odbiera z nich ciepło. Jednostka napędowa zużywa się w przyspieszonym tempie, w jeszcze szybszym zużywa się turbosprężarka, która do tanich nie należy.

Jeśli w silniku został zastosowany lekkobieżny, syntetyczny olej silnikowy wysokiej klasy, to zaczyna on chronić jednostkę napędową dużo wcześniej, niż inne. Ale on również potrzebuje sporo czasu na rozprowadzenie po silniku i dotarcie do turbosprężarki.
Im gorszy olej i im gorszy jego stan (słaba jakość, duża ilość zanieczyszczeń po sporym przebiegu przy wymianach typu long life) tym gorsze jego rozprowadzanie (także na skutek zapchanego zanieczyszczeniami smoka olejowego).
Trzeba też pamiętać o łańcuchu rozrządu, jego hydraulicznym napinaczu, a także systemach zmiennych faz rozrządu. Ich działanie również zależy od właściwego ciśnienia oleju silnikowego. Takiego ciśnienia nie uda się uzyskać w parędziesiąt sekund ostrej jazdy. I znów mamy kolejne elementy, które niszczą się w przyspieszonym tempie.

Jak uniknąć takich problemów

No właśnie, jest to swoisty szach i mat. Trudno jechać ostatkiem sił, bez chwili odpoczynku. Wtedy tworzy się zagrożenie dla innych na drodze. Po wjeździe na autostradę nie można jechać wolno, aby nie tamować ruchu.
Rozgrzewanie silnika na postoju? Jest tak samo niszczące. Co zatem można zrobić, aby zminimalizować ryzyko przyspieszonego zużycia silnika i turbiny? Uruchomić silnik i parę minut pojeździć wolno autem po parkingu. Aż płyn chłodniczy osiągnie temperaturę roboczą. Wtedy jeszcze powinniśmy jeszcze pokrążyć wolno ze 3 minuty i dopiero wjechać na autostradę. Dlaczego? Spójrzmy na poniższe zdjęcie. To, że płyn chłodniczy osiągnąć temperaturę roboczą, wcale nie oznacza, że olej silnikowy jest już w pełni gotowy do akcji.

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.