Przyszłość motoryzacji - elektromobilność

Współczesna motoryzacja zmierza w bardzo złym kierunku. Obecnie ramy rozwoju współczesnej motoryzacji wyznaczane są przed globalizację i elektromobilność. Do czego to prowadzi? Do śmierci piękna, oryginalności i różnorodności motoryzacji.

Jeśli cofniemy się w czasie o 20, 30 i 40 lat, zauważymy, że auta w tamtym czasie sporo różniły się od siebie. Większość modeli była budowana na własnych płytach podłogowych. Wyposażano je w oryginalne silniki, projektowane pod kątem danego modelu.
Dany model auta miał zaprojektowaną specjalnie dla niego deskę rozdzielczą, tapicerkę, kształt przycisków, a nawet czcionkę wyświetlaną na desce rozdzielczej. To była oryginalność.
Niemal każda marka samochodów różniła się od siebie, bo miała swój własny styl. Alfa Romeo to była Alfa Romeo, każdy potrafił z daleka rozpoznać Citroena, BMW czy Lincolna.
Różne rodzaje zawieszeń, różne kombinacje elementów wchodzących w ich skład powodowały, że pojazdy różniły się od siebie charakterystykami pracy zawieszenia, układu kierowniczego czy też napędowego.

A potem przyszła globalizacja. Wielkie koncerny przejmowały poszczególne marki samochodów, wprowadzając plany oszczędnościowe. Jeśli koncern miał w portfolio trzy marki samochodów osobowych, to każda z nich budowała swoje przykładowe auto klasy C na tej samej płycie podłogowej, z wykorzystaniem tego samego silnika, skrzyni biegów, zawieszenia, a z czasem także tych samych elementów deski rozdzielczej. W niektórych przypadkach auta różniły się pomiędzy sobą jedynie znaczkiem na masce.
Potem pojawiła się chęć masowego oszczędzania. Początkowo zlecano producentom na Dalekim Wschodzie (przede wszystkim Chinom) produkcję elementów elektronicznych, które potem były wykorzystywane w Europie do montażu na płytkach drukowanych. Później menedżerowie doszli do wniosku, że znacznie taniej będzie zamówić całą gotową płytkę w Chinach. Aż na koniec okazało się, że najlepiej zlecić w ogóle większość produkcji firmom z Chin, a w Europie tylko nakleić kartkę z własnym logo.
Z czasem poszczególne koncerny, dla zmniejszenia kosztów, zaczęły wymieniać się płytami podłogowymi, silnikami czy też innymi technologiami.
W większości firm (a raczej montowni) tylko do 20 procent auta powstaje z części, wykonanych przez producenta pojazdu. Reszta pochodzi od dostawców zewnętrznych.
Taki dostawca zewnętrzny, produkujący np. system ABS, ASR i ESP, sprzedaje go do setek modeli aut. I nie ma w tym nic dziwnego ani gorszącego, bo akurat w tym przypadku różnicy nie zauważymy.
Ale producent zawieszenia (np. kompletnej kolumny MacPhersona) albo automatycznej skrzyni biegów także dostarcza ją do dziesiątek modeli pojazdów.

Alexandre Prevot from Nancy, France, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons
Alexandre Prevot from Nancy, France, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons

Spójrzmy na koncern Stellantis. Współczesny Citroen w niczym nie przypomina niezwykle oryginalnych aut sprzed kilkudziesięciu lat, które do dziś wywołują bicie serca. Obrzydliwy 2CV, niesamowity Citroen Mehari, niesamowicie piękny do dziś DS19.
Alfa Romeo, drapieżna Alfa Romeo, będzie powstawać na tej samej platformie co Peugeot, Citroen i Opel. Amerykańskie marki, należące do koncernu, w zasadzie już dawno zostały „zeuropeizowane”, co raczej nie przypadło do gustu odbiorcom w USA.
Podobnie jest w przypadku koncernu Volkswagen. Skody i Seaty to po prostu tańsze wersje Volkswagenów z innymi znaczkami, z inaczej uformowanymi blachami. Wszystko inne jest wspólne.
A co z Chińczykami, którzy mieli zrewolucjonizować motoryzację na świecie? Dalej kopiują co się da–od siebie i od innych. Gdzie tu mówić o oryginalności. To jak z serią pickupów, które pojawiły się 20 lat temu na chińskim rynku. Pomimo tego, że produkowało je 50 firm i każdy miał inne, efekciarskie dodatki z przodu, to każdy z nich był smutną kopią Mitsubishi L200.
A skoro już jesteśmy przy Mitsubishi…
Jak tu nie płakać za Lancerem czy innymi fajnymi autami, patrząc na co, co Renault wyrabia z Mitsubishi. Albo z Nissanem.

Będzie jeszcze gorzej.
Dlaczego? Przez elektromobilność.
Osobiście liczę na to, że to szaleństwo w Europie uda się jeszcze powstrzymać w czerwcu 2024 roku, kiedy odbędą się wybory do Europarlamentu. Może większa część ludzi w Europie w końcu zrozumiała, że albo coś zmienimy, albo oni zmienią nasz świat w piekło.
Może. Nadzieja jest matką głupich.
Jeśli szaleństwo elektromobilności nie zostanie powstrzymane, motoryzacja stanie się jeszcze bardziej okropna.
Auta będą powstawać na tych samych płytach podłogowych. Będą się od siebie różnić jedynie kształtem ponaginanych blach, wielkością ekranów dotykowych, pojemnością baterii i wersją oprogramowania.

A gdzie dusza?
Przez lata mówiono, że samochód ma duszę. Bo miał.
Współczesne samochody nie mają duszy. A te elektryczne w ogóle jej nie będą mieć.
Będą jak większość współczesnych ludzi.
Skoro większość z współczesnych ludzi nie ma duszy, to dlaczego samochody miałyby ją mieć?
Samochód ma służyć do poruszania się z punktu A do B.
Internet ma służyć do przekazania informacji.
Ubranie ma służyć do tego, żeby ogrzać i przykryć ciało.
A człowiek?
A człowiek ma zrobić swoje w pracy, wrócić do domu, sprawdzić wyselekcjonowane wiadomości w telewizji, spojrzeć w smartfon, napisać na portalu społecznościowym, że właśnie zjadł funkcjonalnego burgera z robaków i idzie spać.

Chrzanić taki świat i takie życie.

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.