Wszyscy boją się zakupu używanego samochodu powypadkowego. Wszystkie firmy sprawdzające auta przed zakupem straszą klientów możliwością zakupu auta powypadkowego. Czy to największe zagrożenie? Nie. Równie groźne jest kupno samochodu bezwypadkowego, ale źle serwisowanego i naprawianego po kosztach. Taki samochód to mina przeciwpiechotna, która będzie z nowego właściciela wysysać pieniądze jak wampir.

Samochód powypadkowy – to nie zawsze samo zło

Najgorszą rzeczą nie jest kupno samochodu powypadkowego. Najgorszą rzeczą jest to, że sprzedawca bezczelnie zataja fakt, że samochód jest powypadkowy. To jest oszustwo. W dodatku wiele aut powypadkowych nie jest naprawianych, tylko „szykowanych” do sprzedaży. Ale nie zawsze tak jest. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że samochód powypadkowy może być naprawiony w profesjonalny sposób. Profesjonalny warsztat może przywrócić samochodowi pełną sprawność. Może tak być wtedy, gdy doszło do uszkodzenia elementów blacharskich, bez naruszenia głównych elementów konstrukcyjnych (podciągi, podłużnice itd.) oraz miejsc mocowania silnika i zawieszenia (ich przesunięcie powoduje trwałą utratę możliwości ustawienia geometrii zawieszenia, co będzie miało negatywny wpływ na wiele spraw). Jeśli właściciel auta miał opłacone AC, a samochód był uszkodzony z winy innego kierowcy, to są duże szanse, że auto powypadkowe zostało naprawione we właściwy sposób.

Samochód bezwypadkowy, z małym przebiegiem! Od pierwszego właściciela!

Tego wszyscy szukają! Samochód bezwypadkowy! Z małym przebiegiem! Od pierwszego właściciela! Mały przebieg! To musi być strzał w dziesiątkę! Mało zużyty! Siedzenia nie zniszczone! We wnętrzu pachną świeżo zawieszone choinki!
Czy aby na pewno wszystko jest tak cudownie?
Mały przebieg w 10 – letnim samochodzie to nie jest wcale dobra wiadomość. Starszy pan jeździł tylko do kościoła i na zakupy? To ma być samochód wart zakupu? Ciągła eksploatacja tylko na krótkich trasach spowodowała, że samochód jest zamulony, ma zapchany katalizator, albo filtr cząstek stałych. Silnik takiego auta jest wykończony ciągłymi rozruchami i krótką pracą, w trakcie której nie mógł osiągnąć temperatury roboczej.
Jeszcze gorzej, jeśli auto było źle serwisowane. Stary, rzadko wymieniany olej silnikowy spowodował poważne zniszczenia silnika i turbosprężarki (jeśli występuje). Stary, rzadko wymieniany (nigdy nie wymieniany) olej przekładniowy spowodował zniszczenia skrzyni biegów. Stary płyn wspomagania układu kierowniczego, przypominający smołę, uszkodził już uszczelki w układzie. Stary, rzadko, albo nigdy nie wymieniany płyn chłodniczy (albo woda), spowodował, że układ chłodniczy zgnił, a w środku został zapchany przez kamień kotłowy (tak samo, jak nagrzewnica). Właściciel oszczędzał klimatyzację, zatem nie włączał jej, co spowodowało, że niesmarowana sprężarka jest na skraju śmierci klinicznej. Skoro mało jeździł, to na kołach są „mało zużyte” opony, mające ponad 10 lat. Przecież auto przejechało tylko 90 tys. kilometrów, opony są jeszcze całkiem dobre! No nie są, bo guma jest już stara, a jazda na ponad 10 letnich oponach grozi wystrzałem, który może zakończyć się wypadkiem.

Photo by orangesky3 on Foter.com / CC BY
Photo by orangesky3 on Foter.com / CC BY

 

Złe naprawy bolą całe życie

Niektórzy polscy kierowcy pragną posiadać samochód, którego nie są w stanie utrzymać. Na przykład wielką, paliwożerną limuzynę, która wymaga odpowiedniego serwisowania. A co tam, panie, damy radę! I dajemy, metodami chałupniczymi.
Zamiast napraw – cudowne środki. Motodoktor do oleju, żeby wyciszyć pracę trzepiącego się łańcucha i tłukących panewek, zapchanych na skutek oszczędności na oleju. Uszczelniacze wszelakiej maści do wszystkich płynów. Taśma do łatania dziury w wydechu. A do naprawy samochodu? Najtańsze chińskie zamienniki, albo części ze szrotu, zakładane samochodzie we własnym garażu. Albo na zewnątrz, przed domem, na cegłach. Co, ja nie dam rady? No to patrz! I cyk, zawieszenie wymienione! Co prawda, samochód zostawia za sobą cztery ślady na drodze, ale jedzie! Wymienione klocki hamulcowe coś dziwnie się nierówno ścierają, ale hamuje (co prawda, odrobinę znosi przy hamowaniu). Tu terkocze, tu hałasuje, tu drży. Ale chodzi. I co najważniejsze, jest bezwypadkowy i z małym przebiegiem.

Nie ma jednego przepisu na dobry samochód używany. Samochód z dużym przebiegiem może mieć sto razy lepszy stan techniczny, od tego z małym przebiegiem. Samochód powypadkowy, po profesjonalnej naprawie, może być w lepszym stanie technicznym, od bezwypadkowego. Dlatego wszystko trzeba dokładnie sprawdzić.

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.