To, co zrobił Fin, właściciel samochodu elektrycznego Tesla S, powinno dać do myślenia wszystkim zwolennikom wynalazków, znanych jako samochody elektryczne. Na łamach Motorewia.pl pisaliśmy o tym wiele razy. Koszt wymiany baterii elektrycznej (baterii trakcyjnej) w elektrozłomie jest tak duży, że zakup tego pojazdu jest zupełnie nieopłacalny.

Fiński właściciel Tesli S z 2013 roku, Pan Tomas Katainen, miał coraz więcej problemów ze swoim „przebojowym”, pięknym, amerykańskim samochodem. Pojawiało się coraz więcej błędów. Auto było diagnozowane online (bo jak wiadomo, Tesla nie ma swoich stacji obsługi, co przez niektórych też jest uznawane za wielce postępowe).
Sieć serwisowa poinformowała Pana Katainena, że trzeba wymienić baterię na nową.
Koszt baterii do samochodu elektrycznego? 20.000 Euro.
Czyli, przy dzisiejszym kursie (27 12 2021 – 4,62 zł za 1 Euro) koszt wymiany baterii to… 92.000 złotych.

Pisaliśmy o tym wiele razy na łamach Motorewia.pl.
Kto przy zdrowych zmysłach zainwestuje od 45.000 zł (w przypadku baterii 40kWh) do 92.000 zł (jak w przypadku tej Tesli S) w 8-letnie auto? Dlaczego akurat 8 – letnie? Bo zazwyczaj producent daje gwarancję na 8 lat. Choć są też nieładne zapisy w umowach gwarancyjnych, jak w jednym chińskim wynalazku, sprowadzanym do Europy, w którym gwarancja na baterię jest na 8 lat, ALBO na 120 tys. km przebiegu.

Co zatem stanie się po 8 latach eksploatacji auta elektrycznego? Pójdzie na złom. Bo stary właściciel nie będzie chciał inwestować w nie pieniędzy, przekraczających jego wartość. A nowy właściciel nie kupi używanego, 8 – 9 letniego auta, w które będzie musiał zainwestować 40 – 90 tys. zł.

Warto pamiętać o tym, że bateria litowo jonowa auta elektrycznie nie tylko się zużywa. Ona może zostać uszkodzona przez właściciela, np. podczas nieostrożnego ładowania. Albo może się zapalić, jak to miało już wiele razy miejsce na świecie, gdy dochodziło do samozapłonów aut elektrycznych.

Photo by jurvetson on Foter
Photo by jurvetson on Foter

Dokąd prowadzi nas elektromobilność i zakazy sprzedaży samochodów spalinowych (podpisane także przez przedstawicieli polskiego rządu w Glasgow)?
Większość ludzi znów będzie musiała przesiąść się na rowery.
Nietrudno zrozumieć, jak ogromnie wzrosną koszty np. komunikacji miejskiej, bo będzie trzeba stale wymieniać baterie w autobusach.

Czy ktoś dalej popiera cyrk, zwany elektromobilność? Pan Katainen już nie. Bo odczuł jego „dobrodziejstwo” na własnej skórze.

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.