Władze miast w całej Polsce kupują autobusy elektryczne. Dlaczego? Bo są dopłaty z Unii Europejskiej i wszyscy teraz „dbają o ekologię”. Rozwiązaniem jest elektromobilność, narzucona przez władze Unii Europejskiej. Tak, w transporcie miejskim rozwiązaniem może być elektromobilność. Ale nie taka, jaka jest obecnie narzucana. Czy warto kupować niebywale drogie autobusy elektryczne? Nie, nie warto.
Wady autobusów elektrycznych
Autobusy elektryczne są horrendalnie drogie.
Jeśli porównamy dwa autobusy miejskie tej samej wielkości, to za pojazd z silnikiem diesla będzie trzeba zapłacić ok. 900 tys. złotych, a za autobus elektryczny – prawie 2,5 miliona złotych.
Żeby autobus elektryczny mógł jeździć, trzeba zbudować specjalne pętle z ładowarkami – po minimum kilkaset tysięcy złotych każda.
Autobus elektryczny ma szereg ograniczeń. Podstawowym jest zasięg na danej baterii. I czas ładowania pojazdu. Dlatego trzeba specjalnie modyfikować trasy dla autobusów elektrycznych, aby uwzględnić w nich zasięg i czas ładowania na pętli. Do tego oczywiście dochodzą zimowe problemy z utratą minimum kilkunastu procent zasięgu, co jest spowodowane przez wpływ niskich temperatur na pojemność baterii.
Po kilku latach intensywnej pracy trzeba będzie wymienić w autobusie baterie. Możemy podejrzewać, że ich koszt to minimum połowa ceny autobusu, czyli jakiś milion 250 tys. złotych. Nikt się tym nie przejmuje. Podatnicy zapłacą.
Co ważne: wiele autobusów z napędem elektrycznym dalej musi zużywać olej napędowy. Oczywiście, że nie do napędu. A do czego? Do ogrzewania wnętrza kabiny kierowcy i pasażerskiej w trakcie zimnych dni. Ogrzewanie elektryczne i wszystkie wynalazki typu pompy ciepła pożarłyby mnóstwo energii z baterii pojazdu. Dlatego stosuje się ogrzewanie typu webasto. Humor, czyż nie?
W autobusie elektrycznym trzeba będzie wymieniać płyn chłodniczy i olej przekładniowy w skrzyni albo skrzyniach redukcyjnych.
Autobus z silnikiem diesla wymaga oczywiście, serwisowania. Wymiana rozrządu raz na kilka lat, tak samo jak droga wymiana wtryskiwaczy (kilkanaście tysięcy złotych) raz na kilka lat. Regeneracja albo wymiana filtra cząstek stałych też pochłonie kilkanaście tysięcy złotych. Do tego doliczmy coroczne wymiany oleju w silniku i raz na kilka lat oleju przekładniowego w skrzyni biegów. Do tego jeszcze AdBlue. I co? Nawet jak zastosujemy najlepszy olej, to koszty serwisowania i napraw autobusu z silnikiem diesla nijak się będą mieć do kosztów wymiany baterii. Diesel pomknie nawet po bardzo dalekiej trasie i nie potrzebuje drogich stacji ładowania na pętlach.
Ekologiczny transport miejski wynaleziono już dawno temu – tylko go w większości miast uśmiercono. Dlaczego?
Już dawno temu wynaleziono autobusy, które są ciche i nie emitują żadnych spalin. To trolejbusy. W Polsce, będąc dzieckiem, widywałem je w Gdyni i na obrzeżach Warszawy.
Większość Czytelników może nawet nie wiedzieć, czym jest trolejbus.
To w prostym tłumaczeniu autobus z pantografem. Takim, jak tramwaj.
Trolejbus napędzany jest przez silnik elektryczny. Nie ma żadnych horrendalnie drogich i niebezpiecznych baterii litowo-jonowych. Nie potrzebuje. Pobiera prąd z przewodów elektrycznych, tak samo jak tramwaj.
Z racji tego, że pobiera prąd z sieci, może ogrzewać wnętrze tak samo, jak tramwaj czy pociąg. Czyli – elektrycznie. A zatem jest cichutki, jak autobus elektryczny. Nie emituje żadnych zanieczyszczeń. I jest tani w serwisowaniu.
Nie potrzebuje drogich ładowarek na pętlach.
Jest lepszy niż tramwaj, bo nie potrzebuje drogich torów.
Ale potrzebuje słupów i rozpiętej na nich trakcji elektrycznej. To w zasadzie jedyny minus. No może znajdzie się jeszcze jeden. Jeśli trakcja ulegnie uszkodzeniu albo droga zatamowaniu, trolejbus nie da rady ominąć danej drogi. Ale przecież są buspasy.
Co jeszcze ważne: skoro trolejbusy nie potrzebują drogich baterii litowo-jonowych, to ich produkcja byłaby całkowicie uniezależniona od Chin. Skoro nie są napędzane przez jednostki diesla i nie potrzebują skrzyń biegów, to nie trzeba by tych podzespołów kupować z Niemiec. Zainteresowanym polecam sprawdzenie, z jakich części składa się „polski” spalinowy Solaris. Kto dostarcza silnik, skrzynię biegów, przeguby napędowe itd.
Polecam wszystkim przeczytać tekst o komunikacji miejskiej w Jakarcie – a dokładnie o szybkich liniach autobusowych TransJakarta. W mieście, w którym mieszka ponad 30 milionów mieszkańców, komunikacja miejska to dopiero wyzwanie.