Załóżmy, że kupiłeś sobie modne, zeroemisyjne, ekologiczne, postępowe auto elektryczne. Wywaliłeś na nie ponad sto pięćdziesiąt tysięcy złotych i już po pierwszym zajęciu miejsca za kierownicą zastanawiasz się, czy to były dobrze wydane pieniądze. Bo nic tu specjalnego nie ma. Poza tym, że nie ma obrotomierza i sprzęgła, to we wnętrzu wszystko to samo, co w kompakcie, za 60 tysięcy z salonu. Ta sama, plastykowa tandeta, z dodatkowymi, paroma błyskającymi, ledowymi światełkami. Miało być niesamowicie cicho, ale jak przekroczysz 60 km/h, to szumi tak samo, jak w aucie z 2 litrowym benzyniakiem. Miało być tanio i faktycznie, jest 14 kWh, ale nie na 100, a na 50 kilometrów… Zwłaszcza, jak odpalisz klimę, ale przecież jest gorąco!
No dobrze, ale załóżmy, że jednak cieszysz się, bo jesteś postępowy w tym antyludzkim państwie i z dumą parkujesz przed domem, wśród starych smrodziarzy, przywiezionych do Polski na lawecie: „gulfów”, „pasacików w tedeiku’, ‘skód”, „gnijących renówek” i reszty metalowego tałatajstwa, które każdego dnia wyrzuca z rur wydechowych tysiące ton cząstek stałych, tlenków azotu i innych trucizn, powodujących raka, choroby układu oddechowego, alergie i nawet impotencję, która sprawia, że wielu Twoich postępowych znajomych nie może nawiązać przyjaznych, proeuropejskich „stosunków” z innym kolegą z pracy, co jest powodem straszliwych frustracji, wylewanych później na różnych paradach…
W upalny dzień twoi sąsiedzi leżą na balkonach, tłusty pot spływa im po włochatych brzuchach, a ich rozgrzane blachosmrody cuchną olejem napędowym, smarem i wypiekaną na słońcu pordzewiałą blachą, przypominającą wyglądem ciasto francuskie z piekarnika. Wycieka z nich wszystko, co może wyciekać…
A ty, nowoczesny, postępowy mieszkaniec wielkiego miasta, zakładasz baleriny, obcisłe spodnie, bierzesz swoją torebkę na ramię w tęczowe barwy i idziesz naładować swój postępowy pojazd. Wyjmujesz przewodzik, otwierasz zapadeczkę, pod którą znajduje się gniazdeczko, wtykasz z tajemniczym uśmiechem na ustach, potem do ładowareczki na ściance, a tu… dupa! Nie ma prądu! Blackout!
Tymczasem sąsiad z piętra klnie na czym świat stoi, bo właśnie oglądał serial, wciąga na tłusty, spocony brzuch białą koszulkę na ramiączkach, tzw. konkubentkę, wciąga dzianinowe, szare majty do kolan, bierze w łapę saszetkę ze skóry, wychodzi przed dom, wsiada do granatowego „gulfa”, kręci rozrusznikiem trzy razy, odpala, dociska ped… znaczy, dźwignię nożną zwiększającą obroty silnika, rusza i pędzi do Biedronki, po zgrzewkę napojów, piwa i paczkę śląskiej. „Gulfem”, którego kupił za 3,5 tysiąca złotych!
A Ty i Twój piękny samochód? Stoicie…
I to stanie w tym przypadku nie zapowiada żadnej przyjemności, tylko kłopoty!
W czasie upału ludzie włączają i elektrownie nie wyrabiają!
Portal Niewygodne.Info.Pl w jednym ze swoich artykułów przedstawił następujące informacje:
12 czerwca 2019 roku Polskie Sieci Elektroenergetyczne zostały mocno przeciążone ze względu na ogromne zapotrzebowanie na prąd, spowodowane upałem. O godzinie 13:15 zapotrzebowanie po raz pierwszy w historii sięgnęło 24 096 MW. Polskie elektrownie nie były w stanie go zaspokoić i koniecznie stało się importowanie energii z innych krajów, przede wszystkim z Niemiec.
Powodem jest to, że po pierwsze w trakcie upałów zmniejsza się możliwość wytwarzania energii, po drugie cała infrastruktura energetyczna do przesyłania prądu jest przeciążona ze względu na wysokie temperatury, a po trzecie: mnóstwo odbiorców energii elektrycznej korzysta z urządzeń, które pozwalają im przetrwać upały. To wszelakiego typu wiatraki i klimatyzacje. To samo ma miejsce w domach, firmach i instytucjach. Lodówki i zamrażarki, w domach, restauracjach, cukierniach, zakładach garmażeryjnych i w supermarketach, pracują na pełnej mocy. Stąd przeciążenie.
Do tego od wielu lat rośnie zapotrzebowanie na energię elektryczną w Polsce. I tu znów nie ma się czemu dziwić. Niech każdy spojrzy na siebie. Z ilu urządzeń pobierających energię elektryczną korzystał w 2010 roku, a z ilu korzysta obecnie? Smartfon ma duży apetyt na energię, trzeba go ładować co dzień. A poza nim jeszcze drugi i trzeci, dla innych członków rodziny, smartwatch, tablety i laptopy. Nowe urządzenia, wymagające prądu z pewnością pojawiły się w kuchni: np. robot kuchenny. Majsterkowicze zakupili wkrętarki elektryczne i inne urządzenia. W domu albo mieszkaniu mogła pojawić się klimatyzacja. Z pewnością w trakcie upału włączamy wentylator, albo kilka. Nasze mieszkania są znacznie lepiej oświetlone,
Tak samo, jak nasze domy z zewnątrz. Pod wpływem ekologicznej presji (nie zawsze słusznej) mogliśmy zastosować w domu ogrzewanie elektryczne, np. promienniki podczerwieni. Może nawet nasz kocurek albo piesek mają podgrzewane lub chłodzone legowisko, z chińskiej fabryki, zasilane 6V z ładowarki.
W zakładach pracy pojawia się coraz więcej zautomatyzowanych linii produkcyjnych, potrzebujących energii elektrycznej.
Nic w tym dziwnego, to wszystko jest dla nas i to wszystko jest rozwój. Nawet jeśli mamy ochotę kupić sobie fotel z elektrycznym masażem to nic zdrożnego, jeśli nas na to stać.
Rząd powinien cieszyć się z tego, że tak wiele urządzeń pojawia się w naszych domach, albowiem bardzo dużo zarabia na każdym kilowacie prądu, jaki zużywamy. Od każdego kilowata płacimy VAT i akcyzę.
Powinny także cieszyć się firmy energetyczne, którym płacimy nie tylko za kilowat wytworzonej energii, ale i za przesył, opłacamy opłatę przejściową, opłatę jakościową i inne bzdury. W zamian za to, rząd i spółki energetyczne powinny inwestować w budowę nowych elektrowni i rozbudowywanie mocy istniejących. Ale tego nie robią.
W 2010 roku zużycie energii w Polsce wynosiło 154,98 TWh, w 2017 170, 93 TWh. I stale rośnie.
O ile wzrośnie zużycie prądu w Polsce, jeśli na drogach pojawi się milion aut elektrycznych, a do tego autobusy EV?
Dlaczego spółki energetycznie nie inwestują w nowe elektrownie? Za rządów PO – PSL sprawa była prosta. Nic się nie opłacało, na nic nie było pieniędzy, za to wszystko co najlepsze było w Niemczech. W tym mocodawcy, sponsorzy i wytwórcy prądu.
A co teraz? Ba, nawet zamyka się już istniejące elektrownie. W czasach kiedy brakuje prądu? Jeśli ktoś nie wierzy, niech sprawdzi, co się stało z wielką elektrownią Turek Adamów, zasilaną węglem brunatnym.
Obecnie rządzący planują pierwszą elektrownię jądrową, która ma powstać we współpracy z USA. Niby dobry krok, nawet dla obronności, bo może zaczniemy coś w przyszłości dziubać w małym bunkrze gdzieś w lesie, żeby zbudować pierwszą polską bombę A. I prawidłowo!
Jednak będziemy uzależnieni od dostawców uranu. Mamy niemalże przygotowaną bazę pod budowę elektrowni jądrowej, na gruzach PRL owskiej inwestycji w Żarnowcu.
Ale minie wiele lat, nim elektrownia powstanie. A jedna to zbyt mało.
Wszelaka lewicowa, europejska dzicz dostaje spazmów na dźwięk słowa węgiel. Przynależność do UE (powiedzmy wprost: utrata niepodległości i niezależności na rzecz UE) i ekoterroryzm sprawiają, że nie ma co liczyć na nowe elektrownie węglowe. A szkoda, bo węgla mamy na 300 lat. Wystarczy tylko pracować nad lepszymi sposobami oczyszczania spalin.
Nie będziemy rozważać, co się powinno zrobić, bo nasz portal zajmuje się motoryzacją. No właśnie, jaki cel miał ten długi wywód, dotyczący współczesnej, polskiej energetyki? Taki, że nie ma co opowiadać głupot o konieczności budowy setek tysięcy aut elektrycznych, jeśli nie ma z czego zapewnić im zasilania. I na tym kończy się temat elektromobilności w Polsce.
I bardzo dobrze!
Pan premier obiecał milion aut elektrycznych, a modne instytuty zalecają wiele milionów!
Ubawić się można, kiedy widzi się w Internecie publikacje różnych pseudoinstytutów oraz fundacji, które widząc modę na auta elektryczne, „zachęcają do rozwoju elektromobilności w Polsce”.
No właśnie. Musimy rozwijać elektromobilność! Ale z czego ją zasilimy? A, proszę pana, to nie moja sprawa! Ja tylko wiem, że zeroemisyjny transport elektryczny to jest przyszłość, bo w Holandii już w 2030 roku zakażą sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi! A Holendrzy, panie, to mądre ludzie!
Podsumowując zebrane dotąd fakty, bo to już kolejny artykuł o elektromobilności na tej stronie (jako autor zachęcam do przeczytania innych).
• Samochody elektryczne są drogie jak jasna cholera, zarówno w zakupie jak i w eksploatacji (koszt wymiany baterii to 2/3 ceny nowego auta z silnikiem spalinowym);
• Samochody elektryczne zostawiają większy ślad węglowy niż diesle, ich baterie to bomba chemiczna, przy jej produkcji i utylizacji powstaje mnóstwo zanieczyszczeń;
• Serwisowanie samochodu elektrycznego wcale nie jest tanie, posiada on cały szereg płynów eksploatacyjnych i części, które trzeba wymieniać (mało kto wie, że właśnie trwają prace nad stworzeniem skrzyń biegów do aut elektrycznych, zatem „jednobiegowe” niebawem wyjadą);
• Do produkcji baterii używa się rzadkich metali, wydobywanych w niewielu miejscach na świecie, często w nieludzkich warunkach;
• Było wiele przypadków zapłonów i pożarów aut elektrycznych – technologia jest niedopracowana i niebezpieczna;
• Co się będzie działo w Polsce, gdy np. ludzie zgłupieją do szczętu i kupią ten milion aut elektrycznych, a potem zaczną je ładować? Kto zapewni odpowiednią ilość prądu? Niemcy?
Ale mimo tego wszystkiego i tak idźmy w elektromobilność! W końcu nie można się cofnąć z raz obranej drogi postępu! Zielona wyspa elektromobilności już widnieje na horyzoncie!
I sami będziemy produkować polskie auta elektryczne, ba, nawet narodowe!
PS. Skoro Niemcy w razie braków sprzedają nam prąd, to może dlatego tak promują elektryki? W myśl zasady: stwórz sobie sam rynek zbytu?
MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ