W ostatnim czasie w mediach motoryzacyjnych i nie tylko, pojawiło się wiele ciekawych wypowiedzi, dotyczących samochodów elektrycznych. Wynika z nich, że cena akumulatora trakcyjnego (baterii litowo – jonowej), zasilającej auto elektryczne, to 33% ceny całego samochodu.

Ile kosztuje bateria do samochodu elektrycznego?

„Obecnie cena akumulatora trakcyjnego stanowi przeciętnie 33% kosztów zakupu elektrycznego samochodu średniej wielkości. Dzięki redukcji cen ogniw litowo-jonowych (z 1183 $ za kWh w 2010 r. do 156 $ za kWh w 2019 r. wg. analiz BNEF), udział ten stopniowo spada i w 2025 r. wyniesie poniżej 20%. W konsekwencji samochody elektryczne stają się coraz bardziej atrakcyjne z perspektywy potencjalnych nabywców – mówił Maciej Mazur,Dyrektor Zarządzający PSPA i Wiceprezes The European Association for Electromobility.
Źródło wypowiedzi: https://www.energetyka24.com/fakty-i-mity-rynku-e-mobility-komentarz

Zaraz sobie policzymy. Weźmiemy pod uwagę auta średniej wielkości. Najtańszy Nissan Leaf kosztuje 118.000 zł. Bateria stanowi 33% jego ceny. Wynika z tego, że bateria kosztuje 38940 zł.
Najtańsza Mazda MX-30 kosztuje 149.900 zł. Bateria stanowi 33% jej ceny. Wynika z tego, że bateria kosztuje 49467 zł.
Już wiemy, ile kosztuje bateria do samochodu elektrycznego. To się zgadza z naszymi  informacjami, podawanymi we wcześniejszych artykułach (ok. 40 tys. zł za nową baterię 40 kWh, ok 27 – 30 tys. zł za regenerowaną). Tyle będzie trzeba zapłacić za wymianę baterii, gdy zacznie niedomagać. Przeciętna gwarancja producenta na baterię to 8 lat. Można przyjąć, bardzo optymistycznie, że auto elektryczne będzie wymagało wymiany baterii po 10 latach.
Nikt, przy zdrowych zmysłach, nie zainwestuje 40.000, 30000 czy 20000 zł w 10 letni samochód, zakładając optymistycznie, że regenerowane baterie będzie można kupić za taką cenę. Zatem 10 letnie auto pójdzie na złom. To jest właśnie ekologia.

 

Photo by Jan Kaluza on Unsplash
Photo by Jan Kaluza on Unsplash

 

Dlaczego samochód elektryczny jest taki drogi?

No właśnie, dlaczego? Tego żaden ekspert nie raczył nigdy wytłumaczyć. Samochód elektryczny wykorzystuje taką samą płytę podłogową, jak standardowe auto, z napędem spalinowym. Można być ona nieco inaczej zaprojektowana, aby móc umieścić ogniwa baterii pod kabiną pasażerską. I musi być odrobinę wytrzymalsza, bo auto jest cięższe (np. Mazda MX-30 waży ponad 2 tony). Napęd samochodu elektrycznego składa się z silnika elektrycznego i falownika (urządzenia, które zmienia prąd stały, z baterii, na prąd zmienny do zasilania silnika, a także steruje jego częstotliwościami, aby zmieniać moment obrotowy jednostki napędowej). Silnik elektryczny jest prosty. Składa się tylko z jednej części ruchomej. Auto elektryczne ma prostą skrzynię biegów – jednobiegową, redukcyjną, z kilkoma kołami zębatymi, zanurzonymi w oleju przekładniowym. Silnik może być chłodzony cieczą, taką samą, jak w aucie spalinowym. Samochód elektryczny ma takie samo zawieszenie jak auto spalinowe (np. Mazda MX-30 ma kolumny MacPhersona i tylną belkę skrętną). Ma takie samo wnętrze i takie samo wyposażenie z dziedziny bezpieczeństwa. Ma na pokładzie ładowarkę i układ elektroniczny, sterujący pracą silnika oraz baterii. Ma także układ chłodzenia i podgrzewania baterii, wykorzystujący ciecz chłodniczą. Ma taki sam układ kierowniczy jak auto spalinowe. Takie samo oświetlenie, wycieraczki, piasty kół. Taki sam akumulator 12V, tylko zasilany z baterii litowo – jonowej. Taką samą klimatyzację, tylko ze sprężarką elektryczną. Taki sam układ SRS z poduszkami i pirotechnicznymi napinaczami. Nie ma szeregu drogich podzespołów, stosowanych w autach spalinowych: skrzyni biegów, silnika spalinowego, osprzętu silnika, układu wydechowego, filtra cząstek stałych, katalizatora, turbosprężarki, alternatora, rozrusznika. Po odjęciu ceny baterii, Nissan Leaf kosztuje 79100 zł. Co tyle kosztuje? Producent chwali się, że auto jest sprzedawane w tysiącach egzemplarzy, zatem koszty produkcji nie są w tym przypadku wysokie.

67.000 złotych kosztuje, również kompaktowa, aktualnie najtańsza, fabrycznie nowa, benzynowa Toyota Corolla.
70.900 złotych kosztuje, również kompaktowe, aktualnie najtańsze, fabrycznie nowe, benzynowe Renault Megane.
Tymczasem masowo produkowany, elektryczny samochód, jest od nich o 50 tys. zł droższy. Pomimo tego, że jego konstrukcja jest zdecydowanie prostsza, bo nie ma w niej szeregu drogich i skomplikowanych podzespołów.

Tania eksploatacja samochodu elektrycznego? To bzdura!

O tym też wiele razy pisaliśmy. Ceny prądu rosną. Business Insider Polska informuje, że w związku z epidemią koronawirusa, nie będzie rekompensat dla gospodarstw domowych za wzrost cen prądu. Trzeba liczyć się z podwyżkami o 12 procent. W tym roku. A to dopiero początek. Ceny prądu będą rosły w zastraszającym tempie. Między innymi ze względu na ceny emisji CO2 (kto uważał, że nie można opodatkować powietrza, ten się mylił).

Średnie zużycie energii w kompaktowym Nissanie Leaf to 17 kWh/100 km. Dość optymistyczne założenie, ale niech tak będzie.
Średnia cena prądu w Polsce (na 07 05 2020) to 0,60 zł za 1 kWh. Zatem jeśli średnie zużycie wynosi 17 kWh/100km to przejechanie autem elektrycznym 100 km w cyklu mieszanym powinno kosztować 10,20 złotych. Ale tylko w sytuacji, gdy samochód zostanie naładowany w domu, z domowego gniazdka (13 – 16 godzin ładowania), albo z domowej, szybkiej ładowarki (3 – 4 godziny). Szybka ładowarka to dodatkowe koszty. Ładowarka kosztuje kilka tysięcy złotych, trzeba doliczyć także koszt podciągnięcia do domu siły 400 V (ok. 1000 zł).
Jeśli auto elektryczne zostanie naładowane z szybkiej ładowarki DC, np. podczas dalszej trasy, to za 1 kWh trzeba będzie zapłacić minimum 2,19 zł. Ładowanie trwa 30 – 40 minut. A zatem koszt przejechania 100 kilometrów (przy przyjętym optymistycznym wariancie 17,0 kWh/100km) wyniesie 37,23 złotych. Zużycie 17 kWh/100km podczas dynamicznej jazdy poza miastem jest nierealne. Ale w tym tekście posługujemy się danymi fabrycznymi.
Samochód jest do tego, żeby można było nim jeździć na trasy krótkie i dalekie. Zatem trzeba wziąć pod uwagę koszt ładowania w domu i poza domem. Trzeba też pamiętać, że każde uruchomienie dodatkowe urządzenia na pokładzie samochodu elektrycznego, zwiększenie prędkości, albo obciążenia auta, skutkuje zwiększonym poborem energii.

Sprawdźmy spalinową, kompaktową konkurencję.
Renault Megane z silnikiem benzynowym TCe 115 FAP zużywa w cyklu mieszanym 6.1 l/100km (dane fabryczne). Średnia cena paliwa PB 95 w dniu dzisiejszym to 3,81 zł (07 05 2020). Co oznacza, że koszt przejechania 100 kilometrów Renault Megane wynosi 23,24 zł.
Toyota Corolla z silnikiem benzynowym 1.2 Turbo zużywa w cyklu mieszanym 5,8 l/100 km (dane fabryczne). Co oznacza, że koszt przejechania 100 kilometrów Corollą wynosi 22,09 zł.
Ani Megane, ani Corolla, nie będą wymagać zainwestowania w nie 40.000 złotych po 8 – 10 latach eksploatacji, jak to ma miejsce w samochodzie elektrycznym. Czy zatem tak promowana elektromobilność jest opłacalna?
Gdyby autentycznie była opłacalna, nie musiałaby być nachalnie promowana. Ludzie potrafią liczyć.
Trzeba też pamiętać, skąd biorą się rządowe dopłaty do samochodów elektrycznych. Z naszych podatków. Każdy kierowca dopłaca ze swoich podatków temu, który kupuje samochód elektryczny. To jest ta słynna „solidarność”? To jest marnowanie naszych pieniędzy.

Photo by Markus Spiske on Unsplash
Photo by Markus Spiske on Unsplash

 

Samochody elektryczne będą tańsze! W 2025 roku!

Dzięki redukcji cen ogniw litowo-jonowych (z 1183 $ za kWh w 2010 r. do 156 $ za kWh w 2019 r. wg. analiz BNEF), udział ten stopniowo spada i w 2025 r. wyniesie poniżej 20%. W konsekwencji samochody elektryczne stają się coraz bardziej atrakcyjne z perspektywy potencjalnych nabywców – mówił Maciej Mazur,Dyrektor Zarządzający PSPA i Wiceprezes The European Association for Electromobility.”

Obecnie, w dużym uproszczeniu, bateria litowo jonowa kosztuje ok. 40 tys. zł. Stanowi 1/3 ceny auta. Samochód kosztuje ok. 120 tys. zł. Mniej więcej się to zgadza, patrząc np. na Nissana Leafa.

W 2025 roku bateria będzie tańsza. Będzie stanowić 1/5 ceny auta (20 %). Jeśli bateria będzie kosztować 30 tys. zł, to samochód będzie kosztować 150 tys. zł i będzie droższy, niż dziś.
Jeśli nowa bateria będzie kosztować 20 tys. zł, to samochód będzie kosztować 100 tys. zł. Dużej obniżki nie widać. Czy autentycznie, samochód elektryczny stanie się bardziej atrakcyjny z perspektywy nabywcy? Kiedy aut elektrycznych będzie więcej, nikt nie będzie dopłacał do ich zakupu. Nikt nie da zniżek, darmowych miejsc parkingowych i pozwolenia na jazdę po bus – pasach.

Z analizy Instytutu Jagiellońskiego wynika, że ceny energii będą prawdopodobnie drożeć do końca przyszłej dekady…

Ciekawe, ile w 2025 roku będzie kosztować kilowat prądu.

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.