Toyota MR2 W20 – wrażenia z jazdy. Czy Toyota MR2 to auto dla typowego kierowcy?
Od lat mam pewne, niezmienne przekonanie. Samochody sportowe, przeznaczone do codziennej eksploatacji, kupują dwa typy ludzi. Albo są to młodzi narwańcy, w których buzuje adrenalina, a instynkt samozachowawczy jest jeszcze słabo wykształcony. Albo są to panowie dobrze po 50-tce, który chcą się na siłę odmłodzić, żeby móc poderwać dziewczynę w wieku ich (hipotetycznej) córki.
Nie zaliczam się do żadnej z tych grup. Narwańcem nie jestem. Dowartościowywać się nie muszę. Wiekowo jestem pośrodku. Związki starszych panów z dziewczynkami w wieku córek uważam za obrzydliwe. Ale jednak, przejechałbym się takim pojazdem. Bo co jak co, ale pojazdy na czterech kołach wyjątkowo lubię. Z wyjątkiem tych, zasilanych bateryjką litowo – jonową.
Gdy tylko pojawiła się możliwość spróbowania jazdy japońskim klasykiem, trudno było odmówić. Zresztą, przyjemność nie była za darmo. Za darmo to nawet drzwi się niekiedy nie zamykają.
Toyota MR2 – kilka informacji
Toyota MR2 W20, czyli drugiej generacji, była produkowana w latach 1989 – 1999. Egzemplarz, który można było przetestować, pochodził z 1994 roku. 27 lat! I jeszcze jeździ!
Dwudrzwiowe coupe mierzy 4171 mm długości, 1699 mm szerokości i 1234 mm wysokości. Rozstaw osi mierzy 2400mm, a auto waży ok. 1300kg.
Pod maską samochodu pracuje 2-litrowy silnik benzynowy, 4 cylindrowy, 16 zaworowy o mocy 175 KM (186Nm), przekazujący napęd na tylną oś za pośrednictwem 5 biegowej skrzyni manualnej. Na wyposażeniu auta znajduje się ABS, elektrycznie sterowane lusterka, wspomaganie kierownicy, poduszka kierowcy i pasażera, a także centralny zamek oraz elektrycznie sterowane szyby i lusterka.
Z racji tego, że auto ma potężny otwór na radio, wiele osób na całym świecie odmładza Toyotę MR2, pakując tam radio z ekranem dotykowym, albo stację multimedialną z ekranem 7 cali.
W zasadzie dużo to nie daje, bo deska rozdzielcza samochodu jest już bardzo stare jak na dzisiejsze czasy. Poza tym nie różni się ona zbyt wiele od deski rozdzielczej 25 letniego kompaktu. Zwykła, standardowa kierownica, z dwoma przyciskami klaksonu, standardowe zegary (obrotomierz po lewej, prędkościomierz po prawej, trzy dodatkowe wskaźniki. Na dole środkowej konsoli znajduję się panel do sterowania ogrzewaniem, z pokrętłem i charakterystycznym „suwadłem”. Na drzwiach zamontowano panel do sterowania szybami.
Auto ma sportowe fotele z przodu, które można uznać za wygodne. Przestrzeń też jest w miarę w porządku. Samochód jest za to niski (jak na sportowe auto przystało) więc siedzi się w nim w specyficzny sposób. Auto ma miniaturowy bagażnik (220 litrów), zatem można co najwyżej załadować zakupy z supermarketu.
Samochód jest bardzo ładny, nie można mu tego odmówić. Jest ponadczasowy. Sylwetka jest zgrabna, aerodynamiczna. Zaburzają ją podnoszone, przednie reflektory. Ale z drugiej strony, te „ślepia” to bardzo charakterystyczny element tego auta (i starych aut sportowych). Przedni zderzak jest wkomponowany w nadwozie, umieszczono w nim także szeroki wlot powietrza oraz lampy. Maleńka, tylna szybka sprawia, że widoczność do tyłu jest bardzo słaba. Ozdobą tylnego pasa są długie lampy, zachodzące na boki samochodu. Może i nie są to nowoczesne LED, ale ich uroda jest odporna na upływ czasu.
Problemy 27-latka
Takie sportowe, klasyczne auto marzy się wielu osobom. Ale trzeba mieć sporo pieniędzy na jego zakup i przede wszystkim, na naprawy. W pierwszej godzinie naszej znajomości zapoznawaliśmy się, spoglądając na siebie nieufnie. Każdy z nasz widział w sobie wady.
– Jesteś starym, skorodowanym gratem – mówiłem- może i szybki, ale zdezelowany.
– Kup sobie Tico w gazie – odpowiadał MR2 – tylko okna zamknij, żeby pęd powietrza ci głowy nie urwał, jak będziesz jechał 40 na godzinę.
I tak się przekomarzaliśmy.
Dół drzwi – skorodowany. Lewych i prawych. Podłoga – skorodowana. Dolna część karoserii, progi i nadkola – świeżo po własnoręcznych, domowych naprawach. Arkusze żywicy, szpachla, lakier bazowy, lakier w sprayu bezbarwny. Z daleka nie widać. Z bliska – widać ślady naprawy.
Wiele miejsc na nadwoziu też było lakierowanych, bo lakier się obierał i to bardzo mocno. To często problem czerwonych aut. Skąd my to znamy? Z Toyoty Corolla E12. Problem schodzącego lakieru i powodów, dla których łuszczy się klar (lakier bezbarwny) był dokładnie opisany na naszej stronie.
Uszczelki wołają o pomoc, mają już prawo się wykruszać. Kiedy się wykruszają, do środka leje się woda. W samochodzie kilka razy szwankował układ zapłonowy, były problemy z chłodnicą i układem chłodzenia. Silnik podobno jeździ na syntetyku, co jest dla mnie dość dziwne. Moim zdaniem takie auto powinno raczej jeździć na półsyntetyku, bo taki olej mógł zalecać producent. Wystarczyła minuta szukania i już widzę, że mam rację. Producent zalecał stosowanie oleju 10W40 (wymiana co 10 tys. km) a nie syntetyka 5W30. Do skrzyni biegów za to 75W90. Właściciel wymieniał olej co 100 tys. km w skrzyni. Auto ma obecnie prawie 300 tys. kilometrów. Jeśli dożyje, to będzie trzecia wymiana oleju w skrzyni.
Przed zimą zepsuł się mechanizm wycieraczek. Z przednich kół słychać charakterystyczne buczenie, na razie ciche, ale łożyska już wołają o pomoc. Zawieszenie też sprawia wrażenie, jakby było konkretnie roztrojone a każde koło chciało jechać w swoją stronę. Może przesadzam, ale jestem wyczulony na takie sprawy. Auto ciężko się uruchamia (temperatura 4 stopnie). Kilka dni stało, może to tylko wina lekko rozładowanego akumulatora.
Najbardziej martwi mnie ta korozja. Moim zdaniem na podłodze auta nie do powstrzymania. Gdyby pojazd był konkretnie zabezpieczany wcześniej, może dziś byłoby dobrze.
Toyota MR2 – Wrażenia z jazdy
Sportowe auto musi mieć dobry dźwięk silnika i dobre przyspieszenie. Nie znam się na sportowych autach. Nie będę go porównywał do dziesiątek czy setek innych sportowych aut, bo nimi nie jeździłem. Porównam wrażenia z jazdy do tych aut, którymi jeździłem.
Toyota MR2 jest zwinna, silnik ma bardzo fajny, taki klasyczny dźwięk. Coś, czego brakuje współczesnym samochodom, które są na siłę ugłaskane. Auto rozpędza się do setki w około 8 sekund. Spalanie – to ok. 8 – 8,5l/100km.
Auto jest niskie, za niskie jak dla mnie. Zawieszenie – za twarde. Najszybciej jechałem ok. 130 km/h. Więcej nie miałem zamiaru wyciągać z tej maszyny, bo miałem wrażenie, że za chwilę zgubię parę rzeczy. Nie odpowiada mi perspektywa patrzenia na inne samochody z tak niskiego auta. Jakbym miał zamiar przejechać pod nimi. Podczas jazdy czuję się, jakby moje siedzenie znajdowało się na samym asfalcie. Wyjątkowo nieprzyjemne jest pokonywanie zakrętów. Jakby samochód nie dawał pewności, że się z zakrętu wyjedzie.
Samochód sportowy to auto dla specyficznego typu odbiorcy. Ja się do nich nie zaliczam.
Zdecydowanie wolę limuzynę, z komfortowym zawieszeniem. 140 koni to dla mnie wystarczająco. Stawiam komfort i funkcjonalność ponad szybkość. Nie nadaję się na kierowcę sportowego auta. Zawsze byłem szczery. Miłości pomiędzy nami nie będzie, czerwona rakieto. Nie zaiskrzyło. Może ci co najwyżej zaiskrzyć, jak ci się przewód zapłonowy przetrze pod maską.
Samochód wędrował z UE do spragnionego odbiorcy, za naszą wschodnią granicą.
MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ