Polski samochód elektryczny FIAT 126p nowa wersja popularnego malucha

Doczekaliśmy się! Niebawem do salonów trafi nowy Fiat 126p, zupełnie nowy Maluch, tym razem z napędem elektrycznym. Czy Nowy Maluch znów zmotoryzuje, a może raczej, zelektryzuje Polskę?

Nowy Fiat 126p niebawem trafi do produkcji!

Nowy Fiat 126p! Tak wygląda nowy Maluch! Mamy zdjęcia! Nowe wcielenie samochodu, który zmotoryzował Polskę. Co pewien czas w mediach pojawia się ten obrzydliwy, wielokrotnie odgrzewany kotlet. Smakuje dokładnie tak, jak w restauracjach działających u schyłku PRL. Jak zmielone trociny, wymieszane z tłuszczem.
W artykułach prezentowane są zdjęcia karłowatego potwora z czasów PRL, nie bez powodu nazywanego „bobem” albo „kaszlakiem”. Tym razem jednak są elegancko poprawione w nowoczesnych programach graficznych. Kiedyś, kilka lat temu, trzeba było mieć zdolności do tego, aby móc w programie graficznym poprawić wygląd karoserii auta. Dziś to tak samo proste, jak poprawienie wyglądu pyska, wystawianego w portalu społecznościowym. Program robi wszystko sam, wymazuje pryszcze, zmniejsza nos, wkleja nowe usta, powiększa oczy. Z brzydkiej, zaniedbanej, szarej myszy robi gwiazdę.
I podobnie jest z kolejnymi wcieleniami Malucha. I całej reszty złomu z czasów PRL. Czyli nowych Warszaw, nowych Polonezów, nowych Syrenek itd. Miały być produkowane w tysiącach egzemplarzy!
Kilka lat temu napisałem, że to wielka bzdura. I miałem rację.

Niestety, wielu ludzi nadal wierzy, że nowy Fiat 126p powstanie. Trafi do produkcji. I za 12 lat kupią go, w idealnym stanie technicznym, za 5 tysięcy złotych, od starego dziadka, który jeździł nim tylko do Biedronki, do apteki i na oddanie moczu do analizy.

Nowy Fiat 126p Nowy Maluch- autor projektu Michał Lisiak / Motorewia.pl

Dlaczego wasz wymarzony, nowy Fiat 126p nigdy nie powstanie?

Zapewne dlatego, że był wyjątkowo paskudnym, ciasnym i niewygodnym wynalazkiem, który mógł być produkowany tylko w komunistycznym kraju. Czy ktoś z Was zauważył, jak na przestrzeni lat zwiększała się wielkość aut? Tak, jesteśmy przyzwyczajeni do luksusu. Rośnie szerokość i długość samochodów. Rośnie rozstaw osi.

Dlaczego nowy Fiat 126p nie powstanie? Bo był wyjątkowo ciasnym pudłem, gdzie dostęp do wnętrza był wyjątkowo utrudniony. Przewiezienie czegoś większego tym obrzydliwym, małym paskudztwem wymagało wymontowania fotela pasażera.
Dziś oczekujemy od samochodów wygody i funkcjonalności. Fiat Cinquecento, następca obrzydlistwa, był funkcjonalny. Bo miał wygodną, dużą klapę, dzięki której można było uzyskać dostęp do bagażnika. Ba, Fiat Cinquecento często ciężko pracował jak van. Były wersje, bez tylnych foteli, z przestrzenią ładunkową z tyłu.

Dlaczego nowy Maluch nie powstanie? Bo od wielu lat zupełnie inaczej projektujemy samochody. Dlatego tworzenie głupot w programach graficznych nijak ma się do rzeczywistości. Przód auta musiałby wyglądać diametralnie inaczej i z trudem nawiązywałby do PRL-owskiego potwora. Współczesne auta muszą być projektowane między innymi z myślą o pieszych, w razie zaistnienia wypadku. Nie wystarczy zatem przykręcić śrubami chromowanego zderzaka do obrzydliwej wanny i dwóch reflektorów, przypominających mydelniczki.

Mógłbym jeszcze wymienić co najmniej kilka argumentów, ale szkoda czasu. Przejdę do najważniejszego.

Nowy Fiat 126p Nowy Maluch- autor projektu Michał Lisiak / Motorewia.pl

Dlaczego nowy Maluch nigdy nie powstanie i nie wejdzie do produkcji? Bo gdyby wszedł, to go nie kupisz

Zawsze bawiły mnie artykuły, w których opisywano wyssane z palców wizje o produkcji nowych Polonezów, nowych Warszaw, nowych Syren i nowych Maluchów. Co mnie najbardziej bawiło?
Ci, którzy najgłośniej krzyczeli, żeby takie auta produkować, w ogóle nie mieli zamiaru ich kupić!
Kilkanaście razy pytałem takich osób: a gdyby taki nowy Maluch pojawił się w salonie, to byś go kupił? W odpowiedzi słyszałem: Gdybym miał, to bym kupił. Ale nie mam. Ale pewnie inni kupią!
A ja sobie poczekam, aż będzie miał 10 albo 15 lat. I wtedy kupię.

To tak nie działa.
Producent samochodów nie żyje z powietrza. W dzisiejszych czasach, w idiotycznej Unii Europejskiej, nawet powietrze jest opodatkowane.
Producent samochodów, przed wprowadzeniem danego modelu, musiałby mieć pewność, że będzie mógł sprzedać minimum kilkadziesiąt tysięcy sztuk takich aut rocznie.
To oczywiste, że w naszym kraju nie znajdzie się kilkadziesiąt tysięcy klientów rocznie na unowocześnione obrzydlistwo z czasów PRL. Ludzie są już przyzwyczajeni do samochodów bezpiecznych, wygodnych i funkcjonalnych.

Może eksport? Za granicą nikt tego paskudztwa nie kupi. W biednych krajach mają własne firmy albo oddziały znanych firm, które produkują małe i całkiem fajne auta (np. Suzuki, Daihatsu itd.).

Być może ktoś kiedyś rzuci się na małoseryjną produkcję tych PRL-owskich potworów. Może zrobi nowy projekt nadwozia, który będzie nawiązywał wyglądem do obrzydlistwa. Może kupi układ napędowy z Chin, silnik elektryczny, z baterią i falownikiem, a także z kompletnym układem przeniesienia napędu. To można kupić już dziś i zamontować sobie nawet w Tavrii. Żaden problem.
Może ktoś zaprojektuje wnętrze, nawiązujące do wyglądu PRL-owskiego karła.
I co dalej?

Małoseryjny zakup drogich podzespołów, jak układ kierowniczy ze wspomaganiem, 4 airbagi i pirotechniczne pasy ze sterownikiem SRS, czy aktywne systemy bezpieczeństwa, będzie horrendalnie drogi.
Równie horrendalnie drogie będzie uzyskanie homologacji.
A jak producent przejdzie te wszystkie stopnie mąk i zapłaci horrendalne pieniądze, skalkuluje cenę małego obrzydliwca na 200 tys. złotych.
I na tym zabawa się skończy.

Nowy Fiat 126p Nowy Maluch- autor projektu Michał Lisiak / Motorewia.pl

Do modeli historycznych można nawiązywać, jak się produkowało dobre modele historyczne

Na świecie jest wiele firm motoryzacyjnych, które mogą nawiązywać do modeli, produkowanych przed laty, jeśli modele te zostały w jakiś sposób mile zapamiętane. Do czego mamy nawiązywać, produkując od nowa Polonezy, Warszawy, Syrenki czy obrzydliwe maluchy? Do czasów zniewolenia Polski przez komunizm?
Maluch był paskudnym, niebezpiecznym i niewygodnym gratem.

Czy w Polsce może w końcu powstać nowy, polski samochód? Oczywiście, że może. Pisałem o tym wiele razy.
Przede wszystkim, musi go wyprodukować prywatna firma. Wszystkie projekty takie jak Izera skończą w koszu. Po pierwsze, obecny nierząd będzie traktował projekt jako dzieło poprzedników. Zatem trzeba go zniszczyć.
A po drugie, samochód musi być dostosowany do potrzeb konsumentów. W naszym kraju większość ludzi tak naprawdę nie chce drogiego samochodu elektrycznego.
Bo nikt nie chce przymusu.

Koreańczycy i Chińczycy najpierw kupowali licencje. Na ich bazie budowali auta, które z czasem unowocześniali. Dopasowywali je do potrzeb rynku. Po latach sami zaczęli robić samochody, które podbijają świat.
Teraz drogę Koreańczyków i Chińczyków przeciera Afryka.

Można jeszcze inaczej. Można stworzyć partnerstwo państwowo-prywatne, ze znanym producentem samochodów. Przykład: Perodua z Malezji. W skład partnerstwa wchodzi Daihatsu (Toyota), rząd i firmy prywatne z Malezji, które są producentami części. Daihatsu dostarcza niektóre technologie, np. płyty podłogowe i silniki. I tak powstają świetne i śliczne auta. Wiele widziałem na żywo. Jednym jeździłem. Perodua potrafi dostosować swoje auta do potrzeb klientów. Ma w swojej ofercie świetne SUV. I maleńkie auta miejskie, gdzie wyposażenie ograniczono do potrzebnych rzeczy, żeby cena nowego autka nie przekraczała 22 tys. złotych.

Jak się chce, to wszystko można. Tylko trzeba chcieć. Cały świat idzie do przodu. Dlatego raz na zawsze trzeba skończyć z płaczem za potworami z czasów PRL.
I zamiast tworzyć kolejne państwowe firmy, jak Izera, lepiej stworzyć partnerstwo albo dać nisko oprocentowany kredyt i wsparcie (teren itd.) dla prywatnego przedsiębiorstwa.

Nowy Fiat 126p Nowy Maluch- autor projektu Michał Lisiak / Motorewia.pl

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ 
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY 
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA 
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO 
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI 
– > DETAILING 
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY 
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE 
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO 
– > MOTORYZACJA I POLITYKA 
– > TESTY SAMOCHODÓW 
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW 
– > SAMOCHODY ŚWIATA 
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING 
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK 
– > MOTOREWIA NA TWITTER 
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.