Elektromobilność, niczym stado lemingów, pędzi w stronę urwiska, na ile silnik i bateria litowo-jonowa pozwoli. W tłumie kierowców co pewien czas słychać głosy, że to wszystko jedzie nie w tą stronę, co trzeba. Jednak nikt nie ma zamiaru zatrzymać tego szaleństwa. A jak się kończy każde szaleństwo? Tragedią. Z przyjemnością, ale bez satysfakcji, stwierdzam – wszystko, o czym pisałem wcześniej, w temacie elektromobilności, sprawdza się.

Jazda samochodem elektrycznym jest droższa niż samochodem spalinowym. Co to za herezje z małego portalu motoryzacyjnego? To nie herezje. To wyliczenia holenderskiego dziennika „De Telegraaf”.
Aaaaaa! Jak z Holandii do na pewno coś ciekawego i ekologicznego. I prawdomównego. Czytamy.
Dziennikarze holenderskiego dziennika „De Telegraaf” wyliczyli, że obecnie jazda samochodem elektrycznym w Holandii jest droższa (o jedno Euro) niż samochodem z silnikiem benzynowym, o podobnej wielkości. (link)
Prasa brytyjska za to poinformowała, że w okresie jesiennym (na skutek podwyżek prądu) jazda elektrykiem będzie w Wielkiej Brytanii droższa, niż samochodem spalinowym.

Michael Movchin / Felix Müller, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons
Michael Movchin / Felix Müller, CC BY-SA 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0>, via Wikimedia Commons

Koszt jazdy samochodem elektrycznym wyższy niż spalinowym

Wyniki zużycia energii, podawane przez producentów samochodów, nijak mają się do rzeczywistości. Wystarczy przetestować dowolne auto elektryczne, żeby samemu sobie to udowodnić. A potem wystarczy sobie policzyć, ile kosztuje ładowanie auta, np. na stacji szybkiego ładowania.
Ale przecież można korzystać z tańszej taryfy G12 w domu!!!
Można. Ale nie ma nic za darmo i nie ma darmowych obiadów. Jeśli prąd jest tańszy w określonych godzinach (np. nocnych), to jest za to dużo droższy w innych godzinach. Wystarczy sobie sprawdzić taryfy polskich operatorów.

Nie ładujcie aut elektrycznych, bo nie ma prądu!

Tak na marginesie, w temacie tego ładowania w domu. W Kalifornii błagają użytkowników aut elektrycznych, żeby nie ładowali swoich nowoczesnych, zeroemisyjnych aut, bo brakuje prądu…
To też przewidzieliśmy.
Ale dlaczego? Czy OZE nie może zasilić auta elektrycznego? Bo jest fala gorąca? Skoro jest fala gorąca, to powinny działać solary. Skoro jest fala wiatru, to powinny działać wiatraki. A tu , tak po prostu, prądu brakuje?
Na rowery!
(link

Tommaso.sansone91, CC0, via Wikimedia Commons
Tommaso.sansone91, CC0, via Wikimedia Commons

Produkować baterie litowo – jonowe do aut elektrycznych, choćby minerały miały wydobywać dzieci!

A to przecież nie wszystkie chore strony elektromobilności. Wynalazek jest zasilany z baterii, która powstaje z drogich minerałów. I rzadkich. Często wydobywanych w skandalicznych warunkach, przez dzieci w Afryce.
Bateria jest bardzo droga. Ile kosztuje bateria do samochodu elektrycznego? 40 kWh to wydatek rzędu 50 tys. zł, a 80 – 90 kWh to ok. 90 tys. zł. Co się stanie z samochodem elektrycznym, który będzie miał 8 lat i skończy się gwarancja producenta na baterię? Czy użytkownik będzie inwestować 90 tys. zł w nową baterię? Po 8 latach od zakupu, samochód będzie wart 30 procent swojej salonowej ceny. To może uda się go sprzedać?
Kto przy zdrowych zmysłach kupi samochód 8 – 9 letni, w który trzeba zainwestować kilkadziesiąt tys. zł, żeby kupić baterię i móc jeździć?
Auto pójdzie na złom.
Jedziemy w stronę urwiska, lemingi.

 

Vineet Kaul, CC BY 4.0 , via Wikimedia Commons
Vineet Kaul, CC BY 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by/4.0>, via Wikimedia Commons

Postęp jest nieubłagany i wymaga ofiar

Lemingi dociskają gazu i pędzą. Urwisko coraz bliżej.
W Sydney, już w 2027 roku będzie wprowadzony zakaz sprzedaży aut spalinowych. Będą same elektryki.
Australia bohatersko stawia opór Chinom, które panoszą się wszem i wobec, bo mają coraz większą siłę gospodarczą i militarną. Między innymi dlatego Australia będzie budować atomowe okręty podwodne, żeby stawić czoła zagrożeniu. Bo kilkadziesiąt procent Australijczyków uważa, że atak ze strony Chin jest kwestią czasu.
Równocześnie postępowe władze Sydney wprowadzają zakaz sprzedaży samochodów spalinowych. Teraz pytanie. Skąd będą importowane „ekologiczne” samochody elektryczne, gdy w salonach w Sydney zabraknie aut spalinowych? W Australii nie będą produkowane, bo tamtejszy przemysł samochodowy już zdechł (Holden…).
Myśl, myśl… Będą importowane – skąd? Z kraju, gdzie produkuje się najwięcej aut elektrycznych na świecie. Czyli z Chin.

 

Kazyakuruma, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons
Kazyakuruma, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

Auta elektryczne są niebezpieczne a ich kierowcy powodują wypadki

Niejeden wielbiciel elektromobilności zachwycał się – ale auto elektryczne ma przyspieszenie!
Żadne auto nie ma takiego przyspieszenia!
Fakt. Jeśli kupujesz samochód tylko dla przyspieszenia, to masz małe pojęcie o samochodach. Bo kwestia przyspieszenia może być ważna dla rajdowca.

Temat poruszyliśmy między innymi w teście elektrycznego Hyundaia Ioniq. Cytat:


„I teraz pomyśl sobie, jeden z drugim, że zabiegana paniuchna z korporacji wsiada do Hyundaia.
Klameczki się wysuwają (kawałek), paniuchna wsiada, fotel dowozi ją do deski rozdzielczej, ekrany wyświetlają, muzyka gra, prąd płynie, kurwa, Ameryka! Paniuchna dociska pedał, żeby pokazać matołom ze swojej pracy, jaki to zeroemisyjny elektryk ma wygar i… bum! Bo zapomniała przełączyć trybu jazdy do przodu i przyłożyła tyłem w pojazd kierownika. Mówisz, że fantazjuję? Pogadamy za kilka miesięcy.”

I teraz sprawdzenie w rzeczywistości – nie za kilka miesięcy, ale za kilka tygodni. Kierowcy aut elektrycznych powodują więcej wypadków!


„Jak pokazują statystyki AXA, kierujący elektrykami powodują o 50 proc. więcej kolizji z uszkodzeniem własnego pojazdu niż osoby poruszające się samochodami z tradycyjnym napędem.” (źródło: link)
No niemożliwe, co to, drugi Jackowski, czy jak?

Kremlin.ru, CC BY 3.0 , via Wikimedia Commons
Kremlin.ru, CC BY 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by/3.0>, via Wikimedia Commons

Nowy, wspaniały świat rozpadł się jak domek z kart, nim jeszcze powstał

Świat miał wyglądać inaczej. Obywatel UE miał mieszkać w postępowej Unii Europejskiej, ze stolicą w Berlinie, pod światłym, moralnym, duchowym i ekonomicznym przywództwem Niemiec. Jeśli urodził się w Polsce, to zgodnie z duchem Mittel Europa, miał być częścią procesu wytwórczego w niemieckich montowniach na terenie „tego kraju” i miał być odbiorcą pouczeń i wysokoprzetworzonych towarów z Niemiec, Francji i Holandii. Zgodnie z zasadami Fit For 55, miał w niedalekiej przyszłości wypieprzyć z domu odkurzacz, pralkę i mięso, jeździć autem elektrycznym i ogrzewać dom ruskim gazem, dostarczanym rurociągiem Nord Stream2 do Niemiec i przez Niemców  sprzedawanym.
Miał zrezygnować z wakacji za granicą, bo samoloty trują, miał zrezygnować z jedzenia bananów i noszenia chińskich kapci, bo statki, które je przywożą, trują. Miał sobie założyć ogródek przy bloku, żeby móc uprawiać warzywa i owoce. W bloku miał współdzielić mieszkanie z innymi nieszczęśnikami, których jedynym majątkiem w życiu jest smartfon i jedna koszulina, kupiona na wyprzedaży w „mallu” (bo przemysł odzieżowy też truje). Zresztą, samochód elektryczny też miał być współdzielony, korzystając z dobrodziejstwa car-sharing.
Nowa, wspaniała Europa. Zielona, tęczowa i elektromobilna.
Cały ten wspaniały świat, opracowany przez wielkie europejskie mózgi, rozpada się jak domek z kart.
Ruski morderca wyciągnął tylko jedną kartę.
Jeżeli jeszcze ktoś ma odrobinę oleju w głowie, powinien zatrzymać się i zawróć.  Bo urwisko już niedaleko. A jesli ktoś dalej wierzy w elektromobilność, niech doda gazu. Elektryk ma najlepsze przyspieszenie.

 

 

NYPD9990, CC0, via Wikimedia Commons
NYPD9990, CC0, via Wikimedia Commons

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.