Piszczenie spod maski silnika może być ciche. Może być też na tyle głośne, że sąsiedzi w bloku będą mieli ochotę przyłożyć delikwentowi doniczką w piszczącego grata. Co powoduje piski dochodzące spod maski auta, przy rozruchu? I nie tylko przy rozruchu?

Piski spod maski pojawiają się najczęściej podczas rozruchu samochodu. Z racji tego, że spora część ludzi dojeżdża samochodami do pracy, to odgłos piszczenia budzi innych ludzi. Piski spod maski bardzo często pojawiają się w czasie zimy, ale denerwujące piszczenie może wyprowadzać innych z równowagi także w trakcie wiosny czy lata. Jest wtedy bardziej uciążliwe, bo niemal każdy, z racji wysokiej temperatury powietrza, ma w domu otwarte okno. Tymczasem wielu właścicieli piszczących wynalazków nic sobie z tego nie robi. Odpala? Odpala. Jedzie? Jedzie. No to czego od niech chcieć?

Piski spod maski – kto jest winny?

Najczęściej winny pisków jest pasek wielorowkowy, pasek wieloklinowy albo pasek osprzętu. To jedna i ta sama część, tylko nosząca kilka nazw. Wśród starszych kierowców pokutuje jeszcze czwarta – pasek klinowy.
Pasek wieloklinowy to element, który przekazuje napęd z koła pasowego na wale korbowym na poszczególne elementy osprzętu silnika. Zawsze napędza alternator, który jest źródłem prądu dla jednostki napędowej po uruchomieniu silnika. Pasek wieloklinowy może również napędzać: pompę cieczy chłodzącej (zazwyczaj napędza ją napęd rozrządu, ale zdarzają się wyjątki), sprężarkę klimatyzacji (jeśli to „dobrodziejstwo” jak nazwał kiedyś klimatyzację pewien redaktor występuje na pokładzie gruchota) albo pompę wspomagania układu kierowniczego (jeśli auto ma hydrauliczne wspomaganie kierownicy). Pasek wieloklinowy musi pracować pod odpowiednim napięciem – to zapewnia mu napinacz.
Piszczenie to najczęściej pierwszy objaw awarii paska wieloklinowego. Jeśli ktoś to ignoruje, pewnego dnia może zostać bez prądu w trakcie drogi, kiedy pasek się zerwie. Uda się przejechać niewielką odległość, na tyle, na ile pozwoli akumulator samochodowy (który będzie jedynym źródłem zasilania dla instalacji elektrycznej).
Za czasów PRL istniał sposób doraźnej naprawy piszczącego paska. Polegał on na tym, że smarowano go miodem. W ten sam sposób naprawiano także piszczące paski w maszynach, napędzanych przez silniki elektryczne. Po cholerę tu miód? Po to, że pasek dzięki miodowi kleił się do rolek napędzanych urządzeń.
Obecnie producenci chemii samochodowej mają w swoich ofertach specjalne środki do konserwacji pasków wieloklinowych, które mają rzekomo przedłużać ich żywot, a niekiedy eliminować piszczenie.
Nie wiadomo, po co. Bo pasek wieloklinowy do popularnego auta kosztuje od 30 do 50 złotych (zamiennik), a jego montaż 30 – 50 złotych. Cały montaż trwa kilka minut, zależnie od tego, jak wygląda dostęp do paska. I bardzo ważne. Mechanik musi dysponować odpowiednim kluczem – narzędziem do demontażu napinacza. Jeśli zaczyna kombinować przy użyciu jakichś dziwnych wynalazków, to oznacza, że klucza nie ma i może narobić uszkodzeń.
Pasek wieloklinowy wymienia się co 60 lub co 100 tys. kilometrów przebiegu, w zależności od jakości zastosowanej części. Pasek może ulec przyspieszonemu zużyciu, jeśli zostanie zanieczyszczony płynami eksploatacyjnymi, smarem, środkami chemicznymi. Podobnie, jak pasek rozrządu.

DSCF8448

 

Co piszczy spod maski? Większy problem

Pasek wieloklinowy może piszczeć nie tylko z takiego powodu, że sam ulega zużyciu. Powodem może być to, że pasek napotyka większe obciążenie ze strony urządzeń, które napędza. Skąd się to bierze? Powodem może być np. uszkodzone łożysko alternatora. Coraz większe opory mogą powodować piszczenie i w konsekwencji, zerwanie paska.
Uszkodzeniu może ulec również rolka prowadząca pasek wieloklinowy i jej łożysko. To ona może być źródłem pisku a także szumu.

Co piszczy spod maski? A może źródłem problemu jest wentylator chłodnicy?

W niektórych samochodach wentylator chłodnicy jest napędzany przez sprzęgło wiskotyczne. Nie stosuje się silnika elektrycznego, który napędza wentylator, tylko sprzęgło, które przekazuje określony moment obrotowy na wentylator w zależności od temperatury silnika. Pisk sprzęgła jest oznaką jego zużycia albo awarii.

Znów wrócimy do paska wieloklinowego ale w innej sytuacji…

Wiele samochodów ma na wyposażeniu hydrauliczne wspomaganie kierownicy. To już w większości starsze auta, w których pompa wspomagania jest napędzana paskiem wieloklinowym, przez cały czas pracy silnika. W nowszych samochodach zrezygnowano z tego, aby zmniejszyć zużycie paliwa i obciążenie układu wspomagania. Zastosowano pompę wspomagania z napędem elektrycznym. Silnik elektryczny załącza się wtedy, gdy kierowca porusza kierownicą.
Ale wróćmy do starszego układu, hydraulicznego. Jeśli kierowca zostawi auto z mocno skręconymi kołami (tak się czasami zdarza, gdy trzeba wjechać w trudne miejsce, np. pod dużym skosem) to pisk spod maski może pojawić się zaraz po uruchomieniu silnika. Źródłem tego pisku znów będzie pasek wieloklinowy, który napędza pompę wspomagania układu kierowniczego. Pompa wspomagania jest mocno obciążona zaraz po uruchomieniu silnika, kiedy nie ma jeszcze odpowiedniego ciśnienia płynu w układzie. Pasek wieloklinowy musi temu obciążeniu podołać i ten pisk to jest taki krzyk rozpaczy. Coś jak człowiek, który dźwiga worek cementu i sobie stęknie „O Matko Bosko”. Albo jak urzędnik, który przyjdzie w poniedziałek do pracy i zobaczy, że przed drzwiami stoi już natrętny petent, niepozwalający mu w spokoju wypić kawy i zjeść ciasteczka.

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.