Perodua, malezyjski producent samochodów, wprowadził na rynek miejski samochód Perodua Axia. To druga generacja autka, które zadebiutowało w 2014 roku. Najtańsza wersja miejskiego autka klasy A będzie kosztować ok. 22.000 złotych. W salonie. Można? Można.
Czy coś takiego jest możliwe w Europie? Oczywiście, że nie.
Perodua Axia to samochód miejski klasy A. Jak na mikrusa klasy A auto wygląda naprawdę nieźle. Moim zdaniem znacznie lepiej od europejskich wynalazków, które epatują agresją z tych swoich małych pasów przednich, co wzbudza we mnie uczucie obrzydzenia.
Perodua doskonale wie, że ma różnych odbiorców, o różnych potrzebach. Miejskie auto jak Perodua Axia to idealne rozwiązanie do takiego zespołu miejskiego jak Kuala Lumpur – Selangor – Klang w Malezji, Penang w Malezji czy też do innych, wielkich miast w Azji. Marka ma salony w wielu krajach.
I dla różnych odbiorców przygotowano różne wersje auta.
Najlepsza, z automatyczną skrzynią biegów CVT, systemem przeciwzderzeniowym i wieloma innymi systemami (w tym multimedialnym z ekranem dotykowym) kosztuje prawie 50.000 złotych. Są i tańsze wersje, także z automatem CVT, które kosztują ok. 38 tys. złotych.
Perodua przygotowała też samochód dla biedniejszych klientów. Perodua Axia 1.0 LE. Kosztuje 22.000 ringgitów, czyli ok. 21500 złotych. W salonie.
Perodua Axia L – fabrycznie nowy samochód za ok. 22.000 złotych
Nie, to nie jest chiński skuter, z silniczkiem elektrycznym, zespawany byle jak z byle jakich materiałów.
To normalne auto, o normalnych rozmiarach (dla auta klasy A), z całkiem niezłym wyposażeniem.
Co kierowca może otrzymać za 22.000 złotych?
• Silnik benzynowy o pojemności 1 litra DOHC VVT-i (system zmiennych faz rozrządu Toyoty) o mocy 68KM, współpracujący z 5 biegową skrzynią manualną. To jednostka z łańcuchem rozrządu, stosowana w wielu autach marki Toyota, między innymi w Toyota Yaris pierwszej generacji. Oznaczenie silnika: 1SZ-FE.
• Auto o wymiarach 3640x1620x1510 milimetrów.
• Auto o rozstawie osi 2450mm.
• Bagażnik o pojemności 260 litrów.
• 14 – calowe felgi stalowe.
• Ręcznie sterowane lusterka i szyby.
• Wyświetlacz elektroniczny (monitor) z informacjami serwisowymi i z komputera pokładowego.
• Tapicerkę materiałową.
• 2 przednie poduszki powietrzne i isofix na tylnej kanapie.
• W aucie nie ma audio ani głośników.
Jeśli to za mało, to za 35.000 Perodua ma w ofercie już całkiem fajnego, miejskiego sedana. Nie wspominając o świetnym SUV, za ok. 60.000 złotych.
Perodua – to pewnie jakiś pseudoproducent!
Bzdura. To nie jest chińska marka garażowa, która kopiuje auta od sąsiada z innej ulicy.
Perodua to malezyjski producent aut, działający od ponad 30 lat. Jego siedziba mieści się w stolicy Malezji, Kuala Lumpur.
Firma powstała w 1993 roku, a w 1994 roku do sprzedaży wszedł pierwszy model – Perodua Kancil. Kancil czyli myszo – jeleń, mały ssak żyjący w Azji, przypominający maleńkiego jelonka. W Azji południowo wschodniej uznawany jest za przebiegłe zwierzę, dlatego często występuje jako postać w bajkach, która „robi w konia” krokodyle, żeby przejść przez rzekę, albo oszukuje głupiego bawoła, żeby najeść się kradzionych ogórków do syta.
Jedna czwarta akcji Perodua należy do Daihatsu. Reszta – do firm malezyjskich. Daihatsu jest głównym dostawcą technologii. Daihatsu od wielu lat należy do Toyoty. Dlatego też nic dziwnego, że Perodua masowo wykorzystuje sprawdzoną i cenioną technologię Toyoty, od silników po płyty podłogowe. A sama Toyota czerpie sobie dalej zyski z technologii, których już nie może sprzedać na bardziej „postępowych” rynkach.
Wspomniany wcześniej SUV Perodua Attiva to nic innego, jak wersja Daihatsu Terios, czyli świetnego SUVA, będącego z kolei bliskim bratem Toyoty RAV4.
Dlaczego w Polsce nie ma takiej firmy, jak Perodua?
Przecież nie byłoby problemu, żeby znaleźć dostawcę technologii, takiego jak Toyota, który byłby właścicielem 25 procent akcji. Reszta mogłaby należeć do polskich firm. A nawet do zwykłych obywateli i rządu (pakiet kontrolny 51%), gdyby miała to być firma państwowa.
Nic z tego.
Polska niestety, jest częścią eurokołchozu, który w żaden sposób (to zdanie autora) nie wzmacnia przedsiębiorczości zwykłych obywateli i rozwoju miejscowych firm. Jest odwrotnie. Nie zrobisz takiego auta, jak Perodua Axia, bo teraz wolno robić tylko hybrydy, a od 2035 roku tylko elektryki z bateryjką w chorej cenie.
Komentarz Motorewia.pl. Tam, gdzie rządzi lewica, możesz spodziewać się i luksusów i biedy. Luksusy są dla rządzących (auta elektryczne, eleganckie restauracje, wyjazdy za granicę na wakacje), a bieda dla Ciebie (komunikacja miejska, rower, robaki z laboratorium i „dania” z soi i izolatu grochu).
W Unii Europejskiej rządzi lewica.
Zatem nie licz na to, że kupisz sobie SUV za 65 tys. zł, a swojemu przedstawicielowi handlowemu, córce albo dostawcy w restauracji Perodua Axia L za 22 tys. złotych.
Nie zapomnij przy najbliższych wyborach i w przyszłorocznych do europarlamentu podziękować lewicy za zakaz sprzedaży samochodów spalinowych i inne rzeczy. Tylko tyle możesz zrobić. Dla niektórych kierowców to i tak zbyt wiele.
MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ</strong