Suzuki Swift II jest tani jak barszcz, ma prostą budowę i ilość elektroniki ograniczoną do minimum. Dzięki temu tanio naprawi go Pan Janek, którego warsztat przypomina kuźnię, z metalowymi narzędziami walającymi się po betonowej podłodze. Auto wiele wybacza, dlatego często kupowane jest jako pierwszy pojazd. Do tego ma słodką mordkę.

Suzuki Swift II ideałem na pewno nie jest. Nie tylko z racji wieku. Z pewnością nie jest to auto bezpieczne – jego konstrukcja powstała jeszcze w latach osiemdziesiątych. Super bogata wersja może pochwalić się dwiema poduszkami powietrznymi, kierowcy i pasażera. W tańszych może być tylko airbag kierowcy, a jeśli sprzedawca był złośliwym oszustem, to tylko wmontowany opornik i upchane gazety.

Autor: Matio
Autor: Matio

Niemal każdy, popularny kompakt jest wygodniejszy i pali mniej od Swifta, uzbrojonego w trzycylindrowy (56KM), litrowy silnik benzynowy (średnio 6.5l/100km). Auto z tym silnikiem ma fatalne przyspieszenie, wręcz uniemożliwiające wyprzedzanie. W wersji 1.3 (68KM) jest już lepiej. Swift ma bardzo twarde zawieszenie i łapie każdą dziurę. Pozycja kierowcy znajduje się bardzo nisko, przez co jest męcząca w czasie dłuższych podróży. Ciasno jest także na tylnej kanapie, tylko wersja pięciodrzwiowa jest tutaj lepsza, oferując łatwiejszy dostęp na tył. Auto jest też głośne – w końcu reprezentowało segment B a nie E.

Dalekie podróże Swiftem II to męczarnia. Samochód nadaje się przede wszystkim do miasta – jest zwrotny i łatwo się nim manewruje, nawet pomimo braku wspomagania kierownicy. Duże okna pomagają w parkowaniu. Po doposażeniu auta w czujniki parkowania czy kamerę cofania, można spokojnie „upchnąć” je nawet na bardzo ciasnych parkingach w dużym mieście. To świetne auto na dojazd do pracy, czy na zakupy. Trzeba pamiętać o dobrych okularach – w przypadku Swifta oślepianie jest wyjątkowo dokuczliwe.

Swifta bardzo dobrze się prowadzi, auto świetnie wchodzi w zakręty, do tego bardzo dobrze trzyma się drogi. Zimą można narzekać na niską wydajność ogrzewania. Często parują też szyby i niestety, Drogi Szwagrze, na nic Twoja mądra rada, że powinno się wymienić filtr kabinowy. Nie da rady, bo go tutaj nie ma. Można zatem co najwyżej wypucować wloty powietrza w podszybiu.

Panie, te Węgry to majo głowy! Tu się obejdzie bez kręcenia licznika!

Suzuki Swift II, produkowany na Węgrzech, miał zamontowane liczniki kilometrów, zawierające tylko pięć pól. Zatem licznik dochodził do 99.999 km i… zaczynał od nowa. Niech zatem nikogo nie dziwi Swift II, mający 14 lat, który będzie miał 20 tysięcy przebiegu.

Nieco informacji podstawowych o Suzuki Swift II

Suzuki Swift II był produkowany w latach 1989 – 2004. Najpopularniejsze wersje nadwoziowe to trzydrzwiowy i pięciodrzwiowy hatchback. Rzadko spotykany jest czterodrzwiowy sedan. Samochód w wersji pięciodrzwiowej ma 3745mm długości, 1585mm szerokości i 1350mm wysokości.

Suzuki Swift Sedan - autor IFCAR
Suzuki Swift Sedan – autor IFCAR

Legendarna niezawodność, nadszarpnięta zębem czasu

Trudno oczekiwać pełnej niezawodności od auta, którego najmłodsze egzemplarze zjechały z taśm produkcyjnych czternaście lat temu. Jednak w przypadku Swifta II nie jest tak źle. Wszystko zależy od tego, jak poprzednik o niego dbał.
– Jak się dba, tak się ma! – deklamuje nasz redakcyjny Szwagier jeden ze swoich ulubionych sloganów, głaszcząc przy tym sumiastego wąsa. Ale zaraz przypomina sobie, jak to córka zażyczyła sobie pewien model włoskiego, sportowego auta i pomimo dbania, trzeba było co chwilę wzywać lawetę.

Powróćmy zatem do Swifta II. Korozja – jest. Atakuje podwozie, podgryza układ wydechowy.
Warto uzbroić się w jakiś spray i od czasu do czasu spryskać nim śruby – zwłaszcza te, mocujące tylny panel świetlny. Potrafią tak zardzewieć, że… wymiana przepalonych żarówek będzie niemożliwa. Korozja nie gardzi także chłodnicą.

Autor: Rudolf Stricker
Autor: Rudolf Stricker

Sterana skrzynia biegów może zacząć haczyć (zwłaszcza przy dwójce) – trzeba zainwestować w nowe cięgna. Zdarzają się niedomagania starcze – a to w zamku zaboli i się bębenek zablokuje, a to zacisk hamulcowy ma już dość pracy, a to pęknie gumowa zawieszka, trzymająca elementy układu wydechowego.

Jedną z typowych i nagminnych awarii są problemy z układem zapłonowym. Pewnego dnia obrotomierz zaczyna wariować i tańczy piekielny taniec, auto na jałowym biegu zaczyna przygasać a w czasie jazdy szarpać. Szarpanie bardzo szybko narasta i niestety, jazda staje się niemożliwa. Należy zaopatrzyć się w przewody zapłonowe (komplet pięknych, japońskich, z izolacją w kolorze nieba nad Hokkaido kosztuje ok. 50 – 60 złotych), kopułkę aparatu zapłonowego (ok 20 – 30zł) i palec rozdzielacza (ok 15zł – uwaga, są przynajmniej dwa różne modele do każdego silnika). Do tego świece. Po wymianie wszystko wraca do normy, ale sielanka trwa nie więcej niż rok i zabawa zaczyna się od nowa.

Takiego fajnego, małego przyjaciela, jak Suzuki Swift II można obecnie kupić już za około 1500 – 2500 złotych. Dzięki Swifcikowi dobrze opłacany pracownik niemieckiej montowni dojedzie wygodnie do pracy, bez konieczności czekania na zatłoczony autobus. Młody stażysta nie obciąży zbyt swego budżetu i będzie mógł zabrać swoją ukochaną na wycieczkę poza miasto. Zadowolony będzie także emeryt, który nie będzie musiał już pedałować godzinę czasu na rowerze, żeby dojechać na działkę. Tak, to prawda, autem da się dojechać także na manifestację KOD, a w bagażniku (ok. 280 litrów) zmieści się transparent i futro.

Autor: Rudolf Stricker
Autor: Rudolf Stricker

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.