Czy wjeżdżanie w głębokie kałuże i rozlewiska po ulewnych deszczach jest bezpieczne? Co zrobić, jeśli doszło do zalania miasta? Czy możemy przejechać po rozlewiskach?

W naszym kraju coraz częstszym zjawiskiem są oberwania chmury, po których w miastach dochodzi do zalewania ulic. Poziom wody może być bardzo wysoki. Po każdym tego typu zjawisku widzimy kierowców, którzy jak gdyby nigdy nic, wjeżdżają w głębokie rozlewiska.
To bardzo niebezpieczne i nie wolno tak robić.

W głębokie rozlewisko może wjechać posiadacz samochodu terenowego (z prawdziwego zdarzenia, a nie SUV), albo pickupa, dostosowanego do brodzenia. Takie auto ma specjalne osłony podwozia, chroniące wrażliwe elementy, elektronikę i elektrykę. Pojazdy tego typu mają również tzw. snorkel. To specjalna rura, mająca wlot na wysokości kabiny, służąca do zasysania powietrza przez silnik (eliminuje to zagrożenie, że silnik zassie wodę w trakcie brodzenia).

Dlaczego nie wolno wjeżdżać w rozlewiska i głębokie kałuże?

 

-> Silnik może zassać wodę. Wlot układu dolotowego może być umieszczony nisko. Po zassaniu wody (z piaskiem i brudami) dojdzie do zatarcia silnika.
-> Zalanie wodą alternatora może skończyć się jego bezpowrotnym uszkodzeniem.
-> Woda może spowodować zwarcie w akumulatorze i jego bezpowrotne zniszczenie, a także, co oczywiste, unieruchomienie auta.
-> Woda może dostać się do wtyczek, spowodować zwarcia, co spowoduje problemy z właściwym działaniem czujników.
-> Jeśli auto ma uszkodzone uszczelki w drzwiach, woda może dostać się do wnętrza kabiny samochodu.
-> Nikt nie wie, co jest pod wodą. a może jest tam ogromna dziura w asfalcie, po wjechaniu w którą dojdzie do uszkodzenia zawieszenia?
-> Szokowe schłodzenie rozgrzanych tarcz hamulcowych spowoduje ich zwichrowanie. Trzeba będzie je wymienić na nowe, albowiem będę powodować bicie w trakcie hamowania.
-> Elementy układu wydechowego rozgrzewają się w trakcie pracy do bardzo wysokich temperatur. Po wjeździe w rozlewisko, następuje ich szokowe schłodzenie. Metal tworzący obudowę kurczy się i może dojść do wykruszenia bardzo drogiego katalizatora trójdrożnego a także filtra cząstek stałych.

Zawsze warto nadłożyć drogi, żeby ominąć rozlewiska. Samochód to nie łódź podwodna. Jeśli nie mamy możliwości wrócić do domu, bez przejeżdżania przez rozlewisko, stawiamy auto tam, gdzie nie ma wody i po prostu, czekamy, aż poziom wody się obniży. Warto się spóźnić i nie pojechać gdzieś na czas, niż np. zatrzeć silnik, albo wymieniać filtr cząstek stałych za kilka tysięcy złotych.

Photo by juggzy_malone on Foter.com
Photo by juggzy_malone on Foter.com

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.