Dzień Wszystkich Świętych, Dzień Zaduszny i kilka dni przed i po tym okresie, to wyjątkowo niebezpieczny czas dla kierowców. Dlaczego? Wyjaśnimy w artykule. W odpowiedzi na szereg zagrożeń Policja każdego roku organizuje akcję Znicz. Ma ona na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach i eliminację pijanych kierowców.

Niebezpieczeństwo nr 1 – zwiększony ruch na drogach

Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to okres bardzo wzmożonego ruchu na drogach. Wzmożony ruch panuje także w okresie 2 – 3 dni przed i 2- 3 dni po Świętach. Dlaczego? Zgodnie z tradycją, wszyscy chcą odwiedzić groby bliskich osób. Wielu ludzi z miast wyjeżdża do małych miejscowości. I odwrotnie – ludzie z małych miejscowości odwiedzają małe i większe miasta, gdzie na cmentarzach leżą ich bliscy. Niektóre rodziny odwiedzają kilka grobów, w różnych częściach miasta, albo w różnych miastach lub miejscowościach.

Photo by Dean Hochman on Foter
Photo by Dean Hochman on Foter

 

Niebezpieczeństwo nr 2 – tłok pod cmentarzami, w poszukiwaniu miejsca parkingowego

Tradycja wymaga, aby na każdym grobie położyć wiązankę i postawić przynajmniej kilka zniczy. Jak wygodnie podróżuje się autobusem z wiązanką i torbą zniczy? Oczywiście, że niewygodnie. Nic zatem dziwnego, że większość osób chce podjechać pod sam cmentarz samochodem. Zwłaszcza osoby, które jadą z daleka.
Ten problem można rozwiązać. Wystarczy zaparkować kilkaset metrów od cmentarza, w mniej obciążonej części miasta. Nie ma miejsca? Auto można zostawić pod supermarketem, a nawet na parkingu strzeżonym. Godzina kosztuje kilka złotych.
Przejście na pieszo kilkuset metrów nie zrobi nikomu krzywdy. Chodnik nie pali, nie gryzie i nie jest podłączony do prądu.
Jeśli ktoś mieszka do 2 kilometrów od cmentarza, wcale nie musi tego dnia używać samochodu. Jednak jest inaczej. Pod cmentarzami panuje ogromny tłok.
Ludzie są też wyjątkowo bezmyślni i chamscy. Nawet kiedy widzą, że parking jest wypełniony samochodami po brzeg, wjeżdżają na niego, blokując wjazd i wyjazd innym. Coraz więcej osób porusza się samochodami SUV, choć nie nauczyli się dobrze jeździć małymi autami.

Niebezpieczeństwo nr 3 – przecenianie swoich możliwości. Niedzielni kierowcy w akcji

Drugim największym postrachem tych Świąt są tzw. starzy i niedoświadczeni kierowcy. Często poruszający się przez całe życie tylko w swojej najbliższej okolicy, np. w małej miejscowości. Nagle, chcąc ulżyć rodzinie i sobie, pakują wiązanki i znicze do samochodu i wjeżdżają do samego centrum, do zatłoczonych okolic cmentarzy.
Czym się to kończy? A jak może skończyć się podróż kogoś, kto nie ma doświadczenia, słabo widzi, jest przerażony większym ruchem, często jeździ na pamięć, nie stosując się do znaków?
Wypadkiem, kolizją, uszkodzeniami parkingowymi.

Niebezpieczeństwo nr 4 – pijani kierowcy

Niestety, każdego roku Policjanci zatrzymują wielu pijanych kierowców. Niektórzy piją na co dzień i po prostu, tego dnia natykają się (w końcu!) na kontrolę Policji. Inni wyjeżdżają do domu po spotkaniu rodzinnym. A spotkanie rodzinne, na którym wspominano zmarłych, nie mogło odbyć się bez alkoholu.

Photo by Adrian Kot on Foter
Photo by Adrian Kot on Foter

Akcja Znicz – i „żółta pałka” w akcji

Aby sprostać tym wszystkim zagrożeniom, Policja każdego roku organizuje Akcję Znicz. Polega ona na tym, że w okresie poprzedzającym Wszystkich Świętych (dzień – dwa w zależności od tego, w jakim dniu święto się odbywa) i kilka dni po nim prowadzone są następujące działania:
-> patrole na drogach wylotowych
-> patrole w okolicach cmentarzy i kierowanie ruchem
-> kontrole trzeźwości kierowców
-> inne akcje

Do walki z pijanymi kierowcami, Policja wykorzystuje nowoczesne alkomaty Promiler iBlow, czyli popularne „źółte pałki”. Urządzenie zostało zaprojektowane w Polsce, a jest produkowane w Korei Południowej, przez największego na świecie producenta alkomatów. Alkomat ten jest wykorzystywany przez polską Policję od kilku lat. „Żółta Pałka” to jeden z najlepszych alkomatów na świecie, słynący z wysokiej precyzji działania oraz prostoty obsługi.

Pomiar przy użyciu Promiler iBlow trwa szybko – do 4 sekund. Co ważne w trakcie trwania obecnej pandemii, pomiaru dokonuje się w wydychanym powietrzu. To sprawia, że nie trzeba używać ustników (niższe koszty, większe bezpieczeństwo) i nie ma zagrożenia, że dojdzie do przeniesienia wirusów COVID-19. Sercem urządzenia Promiler iBlow jest czujnik elektrochemiczny o bardzo dużej czułości (+/- 0.07 promila przy 1,0 promila BAC w 25 st. Celsjusza). Przy pomocy iBlow można dokonywać również pomiarów w pojemnikach z płynem. Urządzenie ma czytelny wyświetlacz elektroniczny. Może być zasilanie przez akumulatorki, które można ładować za pomocą specjalnej ładowarki.

Dystrybutorem urządzeń Promiler iBlow w Polsce jest firma Promiler z Poznania. www.promiler.pl

promiler-iblow-kontrola-drogowa-dmuchanie2

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.