Wiele wskazuje na to, że samochody spalinowe po 2035 roku dalej będą sprzedawane w salonach. Będą jednak musiały być zasilane e-paliwami, czyli paliwami syntetycznymi. Gdyby to rozegrać we właściwy sposób, to byłoby to dla naszego kraju bardzo korzystne. Może być jednak inaczej – nikt nie wie, ile będzie kosztować litr e-paliwa na stacji benzynowej.
Rewolucja w motoryzacji, przygotowana przez ekooszołomów powoli się sypie. Najbardziej wspierały ją takie państwa, jak Estonia, Cypr czy Grecja. Czyli państwa, w których nie ma praktycznie żadnego przemysłu motoryzacyjnego.
Wszystko wskazuje na to, że Komisja Europejska złagodzi swoje stanowisko, głównie na skutek sprzeciwu Niemiec. A dlaczego Niemcy nagle odwrócili się od poparcia zakazu sprzedaży samochodów spalinowych po 2035 roku?
Zgodnie z moją hipotezą dlatego, że wystraszyli się Chińczyków, którzy są potentatami w produkcji elektrozłomu.
Drugi możliwy powód to wściekłość własnych rodaków, którzy będą zmuszeni do przesiadki na 2 lub 3 – krotnie droższe (od spalinowych) auta elektryczne. Bogate społeczeństwo być może (mam nadzieję) nie jest tak zidiociałe, żeby dało się przesadzić ekooszołomom na rowery.
Są i inne możliwe powody. Niemcy być może policzyli, że nie są w stanie „wykarmić” tych wszystkich elektryków z posiadanej infrastruktury energetyczno – elektrycznej.
A być może najważniejszy powód jest jeszcze inny. Może niemieccy naukowcy doszli do wniosku, że są w stanie samodzielnie produkować e-paliwa w wystarczającej ilości w i zadowalającej cenie.
To byłoby coś – nie trzeba by sprowadzać paliw z Rosji, czy krajów Zatoki Perskiej. A do tego jeszcze można by e-paliwa sprzedawać tym krajom, które nie będą w stanie ich wyprodukować.
Co to są e-paliwa (co to są paliwa syntetyczne)?
E-paliwa powstają na drodze syntetycznej, ale nie powstają z paliw kopalnych. Zatem do ich produkcji nie jest potrzebna ropa naftowa.
Często podkreśla się, że sam proces produkcji e-paliw może być ekologiczny i może wykorzystywać energię pozyskaną z OZE. Może jest to prawdą i taki system zadziała w krajach, które leżą na równiku. W Polsce na pewno nie.
Bazą do produkcji oleju napędowego i benzyny jest ropa naftowa. A co jest bazą do produkcji e-paliw?
Do ich produkcji wykorzystuje się wodór (pozyskiwany na drodze elektrolizy wody, gdzie wodę podgrzewa się do 800 st. C) oraz dwutlenek węgla (wychwytywany z powietrza). Następnie przeprowadza się reakcje syntezy chemicznej, w trakcie których dochodzi do połączenia wodoru z dwutlenkiem węgla (w temperaturze 220 st. C). W ten sposób powstaje baza do produkcji e-paliwa. Można z niej produkować benzynę, olej napędowy albo gaz, taki jak LPG. Trzeba ją tylko odpowiednio uszlachetnić.
Co ważne, e-paliwa mogą posłużyć także do produkcji paliwa dla samolotów.
Kluczowa jest końcowa cena syntetycznego paliwa
Aktualnie, koszt wyprodukowania 1 litra syntetycznej benzyny to od 4 do 4,5 Euro. Czyli ponad 20 złotych za litr. Cena horrendalna. Ale jest to koszt wyprodukowania 1 litra paliwa w warunkach laboratoryjnych. Jeśli ruszy masowa produkcja, to można liczyć na duże obniżki. Jakie? Gdyby paliwo na stacjach kosztowało 5 złotych, wszyscy byliby zadowoleni.
Dzięki paliwom syntetycznym każdy samochód byłby ekologiczny
Każdy, nawet 25 letni grat z 3 litrowym silnikiem.
I nie trzeba wprowadzać elektromobilności, nie trzeba podwyższać cen aut 3-krotnie, nie trzeba budować ładowarek. Można inaczej.
Gdyby to dobrze rozegrać, to takie rozwiązanie będzie korzystne dla Polski
Mamy rozwinięty, narodowy przemysł chemiczny, który zapewne byłby w stanie produkować syntetyczne paliwo w naszym kraju. Planujemy zakup małych reaktorów jądrowych (nie mylić z budową dużych elektrowni jądrowych), które mogłyby zasilać zakłady produkcji paliw syntetycznych. A zatem produkowalibyśmy paliwo syntetyczne, w sposób ekologiczny.
Nadal nasz przemysł mógłby produkować pojazdy spalinowe, nadal działałyby stacje, warsztaty i sklepy motoryzacyjne.
Polaków nadal byłoby stać na zakup aut i masowe korzystanie z nich.
I o to przecież chodzi.
Czy tak będzie? Nie wiemy. Na razie to tylko nadzieja.
OPINIA WŁASNA – Co Niemcy chcą, słudzy zrobią.
Moim skromnym zdaniem cała akcja była już zaplanowana dawno i wszystko było już dawno policzone.
Najpierw, na fali sztucznego pompowania elektromobilności, we wszystkich mediach motoryzacyjnych (w większości w rękach niemieckich właścicieli) głównego nurtu trwał zachwyt samochodami elektrycznymi. Bo Niemcy chcieli masowo produkować auta elektryczne.
Kilka miesięcy temu nagle coś pękło. Najpierw pojawiła się fala artykułów o e-paliwach.
A potem zaczęto krytykować samochody elektryczne i elektromobilność, dostrzegając w nich wady, które wcześniej były dla tych mediów niewidzialne. Bo Niemcy policzyli, że elektromobilność im się jednak nie opłaca.
Ponieważ Unia Europejska to niemiecki folwark, Niemcy robią co chcą. Kiedy wyliczą, że im się opłaca wejść w elektromobilność – promują paliwa syntetyczne.
Osobiście przeciwnikiem e-paliwa nie jestem. Jeśli będzie kosztować na stacji paliw 5 zł za litr i będzie produkowane w Polsce, będę jego gorącym zwolennikiem.
MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ