Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych miał obowiązywać od 2035 roku. Większość ludzi przyjęła go z przerażeniem. Byli też tacy, którym zaśmiały się twarze. Okazało się, że zabrakło finałowego głosowania – zakaz sprzedaży samochodów spalinowych nie został jeszcze (pomimo planu) zatwierdzony przez Radę Unii Europejskiej. Czy jest jeszcze szansa na uchylenie chorego i niszczącego nasze życie zakazu? Ja osobiście w to wątpię, ale być może taka szansa jest. Dlaczego? Bo być może Niemcy wystraszyli się Chińczyków.

Negocjacje trwały długo. Wiele osób nie wierzyło w to, że taki zakaz zostanie w ogóle wprowadzony. Jednak został. Komisja Europejska a potem Parlament Europejski zatwierdzili zakaz sprzedaży samochodów spalinowych na terenie Europy, po 2035 roku.
Co warte podkreślenia, niejednogłośnie.

Polska lewica za zakazem sprzedaży samochodów spalinowych

Z Polski, za wprowadzeniem zakazu sprzedaży aut spalinowych głosowali europosłowie z lewicy (cóż za niespodzianka, wszak to komuniści zawsze lubią układać innym życie): Marek Belka, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Bogusław Liberadzki, Leszek Miller, Sylwia Spurek (oraz pomyłkowo Adam Bielan, który zdołał swój głos sprostować na nie).
Warto pamiętać o tych osobach w nadchodzących wyborach do Europarlamentu. I o ich partiach, w nadchodzących wyborach do polskiego Sejmu. Zwłaszcza powinni o tym pamiętać kierowcy, na co dzień poruszający się autami za kilka tysięcy złotych, których nie stać na zakup samochodu elektrycznego za 200 tys. złotych.

To będzie zakaz sprzedaży samochodów spalinowych, czy go nie będzie?

Wszystko wydawało się przesądzone. Jednak, aby zakaz sprzedaży samochodów spalinowych mógł zacząć obowiązywać, powinien być jeszcze zatwierdzony przez Radę Unii Europejskiej.
I nagle okazało się, że tego głosowania brakuje.
Głosowanie nad zakazem sprzedaży samochodów spalinowych zostało zdjęcie z porządku obrad. Zdaniem rzecznika Szwecji, sprawującej obecnie prezydenturę w UE, ambasadorowie krajów UE powrócą do tematu niebawem.
Czy zagłosują za wprowadzeniem zakazu?
Czy może jednak zostanie on złagodzony, dopuszczając na przykład stosowanie paliw syntetycznych?
A może w ogóle cały zakaz zostanie wrzucony do kosza?

Z przebijających się z różnych miejsc informacji wynika, że za wyrzuceniem zakazu do kosza mogą być Niemcy, Polska, Włochy i Bułgaria.
Niemcy i Włochy – z racji ogromnych strat, jakie ich firmom motoryzacyjnym przyniesie chiński atak.
Polska z racji tego, że jest ogromnym producentem części, a 80 procent polskich firm motoryzacyjnych jest związanych z technologią silnika spalinowego.

Samochody spalinowe, poruszające się po drogach, będą jeszcze jeździć do 2035 – 2040 roku.
To oczywiste, że skoro wprowadzony będzie zakaz sprzedaży samochodów spalinowych, to potem będą inne formy nacisku. Wysokie podatki, zakaz wjazdu do miasta, bardzo wysokie ceny paliw.
A zatem jeszcze 15 lat i większa część przemysłu motoryzacyjnego, a także związanej z nim branży usługowej (sklepy, warsztaty, stacje paliw) pójdzie na bruk.
W Europie.
Bo w wielu krajach świata nikt nie myśli o tym, żeby coś takiego wprowadzać.

Wikisympathisant, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons
Wikisympathisant, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

Niemiecki strach przed Chinami

Już dziś największym producentem samochodów elektrycznych na świecie są Chińczycy.
Są też największych producentem baterii do samochodów elektrycznych.

W Chinach możesz kupić elektryczny trójkołowiec za ok. 1000 USD, pseudo samochód z napędem elektrycznym (z zasilaniem z zespołu akumulatorów trakcyjnych) za ok. 2000 – 2500 USD, elegancki samochód z napędem elektrycznym (mówimy tylko o wyglądzie, bo jakość jest niemożliwa do zweryfikowania, a wyposażenie zdecydowanie odstaje od tego, co mamy obecnie na drogach w Europie) za 10.000 USD i super auto, które nie odbiega od światowej czołówki (oczywiście, na papierze i w multimediach) za 30 – 40.000 USD.

Wyobraź sobie teraz, drogi Czytelniku…
Jest rok 2037.
Twój samochód spalinowy się właśnie rozpadł. Nie możesz kupić do niego części, Twój mechanik zamknął firmę, ekolodzy zamknęli dwie pobliskie stacje benzynowe. Paliwo zresztą było po 15 zł litr.
Lewactwo zewsząd zachęca Cię do jazdy komunikacją miejską. Ale Ty chcesz mieć auto, bo nie po to Twoi przodkowie przez lata rozwijali się, żeby teraz jakiś lewak z powrotem skierował Cię do jaskini.
Decydujesz się na zakup auta elektrycznego.
W salonach czekają na Ciebie auta niemieckie, francuskie, włoskie i amerykańskie. 200, 250, 300 tys. złotych.
Nawet choćbyś się zadłużył do końca życia, to nie kupisz.

Tymczasem pod miastem znajduje się wielki salon chińskich samochodów elektrycznych. Multibrand. Unia Europejska nie jest w stanie powstrzymać importu chińskich aut. Dlaczego? Bo nie ma norm emisji spalin. Samochody (te lepsze) przechodzą testy zderzeniowe i bezpieczeństwa. A te prostsze są sprzedawane na zasadzie importu równoległego. Czyli możesz sobie taki kupić bez konieczności spełnienia przez niego wymagań.
Poza tym duże chińskie firmy zainwestowały na terenie UE, tu mają swoje fabryki (jak obecnie, np. Great Wall w Bułgarii, albo Geely, który jest właścicielem Volvo).

W chińskim multibrandzie znajdziesz pseudosamochód za 12 tys. złotych, ciekawe auto za 80 tys. złotych, eleganckie za 150 tys.
I bierzesz, bo nie masz innego wyjścia.

Tak samo postąpi większość Twoich znajomych i osób z Twojej rodziny.
Przedsiębiorca, zamiast kupić niemiecką furgonetkę EV za 300 tys. zł, kupi chińską za 90. Co prawda, będzie ją ładować 3 razy dziennie, ale i tak będzie mu się to opłacać.

I tego właśnie Niemcy się boją.

Dinkun Chen, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons
Dinkun Chen, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

Niemcy boją się ekspansji Chin. I nie tylko Chin

W tej chwili Niemcy sprzedają nowe samochody w salonach. A potem Ty kupujesz takiego 12 latka, sprowadzonego przez Pana Benka, który ma autokomis pod miastem.
I Niemiec dalej zarabia, jeśli kupujesz do swojego auta niemieckie części zamienne, niemieckie oleje i inne płyny.
I Niemiec dalej zarabia, jeśli Twój mechanik musi stosować do diagnostyki specjalne urządzenie, z niemieckim oprogramowaniem.

A co będzie, jak większość ludzi kupi chińskie auta elektryczne? Będzie tragedia.
Dla Niemców.

Ja tam Niemców nie żałuję. Nie obchodzi mnie ich rynek, ich sukcesy i straty. Interesuje mnie polski rynek. I to, czy polski kierowca będzie miał czym jeździć w 2030, 2035 i 2040 roku. Bo na pewno nie będzie jeździć Izerą. Dlaczego Niemcy boją się nie tylko Chin? Bo wiele krajów azjatyckich zacznie produkować auta elektryczne. W tej chwili robi to już Wietnam (VinFast), a będzie jeszcze więcej producentów tanich elektrozłomów.

Czyste samochody elektryczne i czysty prąd do nich

Na koniec coś komicznego.
Pamiętacie, drodzy Czytelnicy, jak przed wojną ukraińską, Niemcy walczyli o czyste powietrze?
Pamiętacie, jak to energetyka niemiecka miała się opierać o OZE i czysty, rosyjski gaz?
Pamiętacie jeszcze, jak to chciano na siłę zamknąć nasz Turów?
Pamiętacie, jakie przerażenie w niemieckich oczach wywołały realizowane obecnie plany na budowę w Polsce elektrowni jądrowych?

Chińczycy mają to wszystko gdzieś. Tak samo, jak Hindusi. Budują elektrownie węglowe, ile wejdzie.
A Niemcy? Ci wspaniali sąsiedzi, którzy tak zawsze troszczą się o nas i o nasze dobro, jak o młodszego brata?


A gdzie mają to wspaniali Niemcy, naród, dający innym zawsze dobry przykład?
W Niemczech obecnie pracuje 14 elektrowni, zasilanych węglem kamiennym i 1 – na, zasilana ropą naftową (za Deutsche Welle).

Co wolno wojewodzie, to nie Tobie, polski smrodzie!

To właśnie dlatego każdego roku obchodzę dzień wstąpienia Polski do NATO jako święto (i największy sukces polskiej dyplomacji w ostatnich dziesięcioleciach) i dzień wstąpienia Polski do UE, jako dzień największej głupoty, sprzedaży polskiej niepodległości za niemieckie srebrniki.

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.