– Nowe benzyniaki będą tak samo nieprzyjemne jak współczesne Diesle
– Tylko idioci i złodzieje, zarabiający mniej niż 6 tys. złotych miesięcznie mogą narzekać na nowe przepisy
– Niedługo NORMALNE samochody będziemy mogli sprowadzać tylko z Chin i Malezji
– Jak przetrwać w tym nieprzyjemnym dla kierowcy świecie?
– …poza tym sądzę, że UE musi zostać zniszczona!

Głośnie Dzień Dobry dla wszystkich Czytelników Motorewii. Rozpoczynamy Nowy, Wspaniały Rok, życząc wszystkim samych sukcesów, radości i spokoju. I żeby nikt Was nie wkurzał. Chyba, że ukochana, ale… kochanym kobietom wszystko można przebaczyć.

Nowy, Wspaniały Rok zaczniemy od tematu trudnego i nienastrajającego optymistycznie do życia. Znowu ktoś z władz Najwspanialszej Na Świecie Unii chce nam życie zmodernizować i uczynić szczęśliwszym oraz czystszym. My jednakże nie cieszymy się z tego powodu. Wszystko przez to, że jak zwykle, za cały ten wspaniały prezent będziemy musieli zapłacić sami.

Czarnowidztwa nie wolno uprawiać, zwłaszcza w kolejnych czasach propagandy sukcesu, ale…
Spójrzmy na artykuł – Niedługo przeklniecie silniki benzynowe. I nasze motorewiowe przewidywania już się sprawdzają.

I to nie pierwszy raz. Nasz portal przestrzegał na przykład przed kupowaniem aut wyposażonych w downsizingowe wynalazki, miniaturowe, wysilone jednostki napędowe, nie mające grama zapasu mocy, które wcale nie paliły mniej od swoich wolnossących odpowiedników. Dziś można powiedzieć, że mieliśmy w stu procentach rację. A ten, kto nie słuchał i kupił, bo chciał być taki mądry, nowoczesny i europejski, niech się teraz martwi. Oczywiście, żaden pan prezes w eleganckim garniturze nie wyjdzie na konferencję prasową, nie schyli głowy i nie powie
– Drodzy klienci, zrobiliśmy was w konia. Nasze silniki wcale nie palą mniej. Do tego ich serwisowanie jest dużo droższe, niż poprzedników. Musicie wymieniać łańcuch rozrządu z osprzętem, podczas gdy w innych autach służył on przez całe techniczne życie silnika. System start – stop przyspiesza zużywanie się jednostki napędowej. Przepraszam was za to w dwudziestu językach i błagam o wybaczenie.
Tak nie będzie.
A jak będzie?
– Nasi naukowcy, prowadzący setki badań w wyspecjalizowanych laboratoriach doszli do wniosku, że jednak trzeba nieznacznie zwiększyć pojemność jednostek napędowych, aby móc spełnić najnowsze wymagania dotyczące emisji spalin a także zapewnić bardzo niskie spalanie. To wszystko dla was, kochani klienci!

 

Photo credit: colorblindPICASO via Foter.com / CC BY-NC
Photo credit: colorblindPICASO via Foter.com / CC BY-NC

Zeżarliście własny ogon ze smakiem

Kolejne normy emisji spalin Euro wymuszały na producentach samochodów wprowadzanie coraz to nowych rozwiązań. Katalizatory, więcej katalizatorów, zawory recyrkulacji spalin EGR, filtry cząstek stałych w silnikach Diesla. Do tego jeszcze doszła nie tylko chęć, ale wręcz pewność – nie tylko zmniejszymy emisję spalin, ale jeszcze ograniczymy spalanie! A jakże!
W tym celu na przykład odciążymy samochód i wyrzucimy z niego koło zapasowe, dając w zamian zestaw naprawczy albo… możliwość wezwania pomocy drogowej. A co tam, że po użyciu tegoż cudownego zestawu opona może nie nadawać się już do typowej naprawy. Ważne, że nie trzeba wymieniać koła i auto jest lżejsze, a zatem – mniej pali.
W zamian jednak, po wprowadzeniu normy Euro 6, doładowaliśmy do samochodów z silnikami Diesla układ SCR, który waży koło 100 kilogramów.
Ciekawe ile osób go przeklnie po kilku ostatnich dniach ostrego mrozu? Powiedział wam ktoś, kochani kierowcy, że Adblue zamarza w temperaturze minus 11 stopni? I że, będąc skrystalizowanym, może uszkodzić pompę z tworzywa sztucznego w układzie SCR? Pewnie nie. O cenie tej pompy nie będziemy wspominać, żebyście drżącymi rękami nie szukali telefonu do parabanku udzielającego krótkoterminowych pożyczek na 300 procent.

 

By Michael KR (Own work) [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons
By Michael KR (Own work) [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons

Postępowa Unia idzie dalej – filtry GPF do benzyniaków!

GPF to odpowiednik filtra cząstek stałych DPF, przeznaczony do stosowania w samochodach z silnikami benzynowymi. Jego montaż w benzyniakach będzie miał na celu zmniejszenie zanieczyszczeń. Równocześnie także (o czym się jak zwykle nie pisze) zwiększy cenę samochodu i problemy z jego eksploatacją.

Ileż to osób kupuje małe samochody klasy A i B, przeznaczone przede wszystkim do eksploatacji na terenie miasta? Bardzo chętnie kupują je panie. To teraz ich filtrzyki będą się pięknie zapychać podczas ciągłej jazdy po mieście, jak w Dieslach. Nowy filtr to wydatek rzędu kilku – kilkunastu tysięcy złotych (w zależności od typu auta).

Nie stać was? To wasz problem. Za mniej niż 6 tysięcy pracuje tylko idiota lub złodziej, jak powiedziała pewna urocza pani, wówczas jeszcze członkini partii, która dziś jest synonimem obciachu i nieudacznictwa. Dziś pani ta jest komisarzem ds. rynku wewnętrznego i przemysłu UE, a nazywa się Elżbieta Bieńkowska.

„Producenci samochodów już teraz powinni zacząć projektować pojazdy z niższą emisją cząstek stałych i wprowadzać w samochodach benzynowych filtry, które są już powszechnie stosowane w samochodach z silnikami Diesla” – oświadczyła pani komisarz.

Techniczna Rada ds. Pojazdów Silnikowych UE przegłosowała pakiet ds. prawdziwej emisji pojazdów w ruchu. To sprawia, że od 2018 roku do salonów trafiać będą tylko auta z bezpośrednim wtryskiem, spełniające wyśrubowane normy emisji spalin, z filtrami GPF na pokładzie.

Tak na marginesie. Ciekawe, czy UE posiada też radę np. do sedesów ceramicznych albo dajmy na to parapetów z PCV? Jeśli nie, to najwyższy czas ją natychmiast sformować z najlepszych specjalistów na rynku. W końcu ktoś może się przeziębić od dotyku zimnej ceramiki, zużyć zbyt wiele wody albo na przykład skaleczyć się o parapet, podczas mycia okien.

Czego można się spodziewać po nowych rozwiązaniach, wprowadzonych przez UE? Wyższych cen samochodów, wyższych kosztów ich eksploatacji, znacznego utrudnienia eksploatacji. Co oczywiste, nikt nie będzie wiedział, jaka jest żywotność części (filtra GPF) i kiedy będzie trzeba ją wymienić. Wszystko się przetestuje na kierowcach – właścicielach. I oni to sfinansują. Tak samo, jak ze swoich podatków finansują cyrk, zwany Unią Europejską.

 

– Ale proszę Pana! Dzięki Unii ma pan autostrady, drogi lokalne, piękne przystanki i innowacje!
– Jakby w pańskim kraju nie duszono Pana podatkami, biurokracją i debilnymi przepisami, to miałby Pan to już od dziesięciu lat.

See page for author [GFDL (https://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC-BY-SA-3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/)], via Wikimedia Commons
See page for author [GFDL (https://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC-BY-SA-3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/)], via Wikimedia Commons

Jak przetrwać kolejny atak głupoty?

Cóż, co najmniej kilka lat będzie trzeba przetrwać. Trzeba zaopatrzyć się w jak najmłodsze auto z wolnossącym silnikiem benzynowym i eksploatować je ostrożnie, aby dotrwać do czasów, w których albo zakończy się ta inwazja głupoty, albo zaczną być masowo produkowane tanie auta elektryczne (nikt nie kupi Tesli za 400 tysięcy złotych). W końcu to one są przyszłością motoryzacji. O tym też już pisaliśmy.

Ostatecznie może skończyć się to tak, że nowe auta będziemy zamawiać na portalu Alibaba, bezpośrednio z Chin. Oprócz standardowych opłat (VAT, cło itd.), trzeba jeszcze ponieść koszty importu równoległego (10 % wartości) i frachtu. Auto nie musi spełniać żadnych norm i można sobie sprowadzić jedno na rok. Chyba, że w TROSCE o nas, przepisy się lada chwila zmienią.

Na szczęście dla nas wszystkich świat zaczął zmieniać się w lepszą stronę. Rewolucja zaczęła się za oceanem, w USA, a w tym roku czekają nas wybory w Holandii, Niemczech i Francji. Miejmy nadzieję, że wygrają ludzie, którym na sercu będzie leżało nasze dobro, nasz rozwój i nasza przedsiębiorczość. A nie tacy, których interesuje tylko tworzenie kolejnych, głupich przepisów, dalszy rozrost biurokracji a także sprowadzanie do UE ludzi nienawidzących nas i naszej kultury i obdarowywanie ich zasiłkami. Również płaconymi z naszych podatków.

– Ale, proszę pana, rząd wypłaca zasiłki ze SWOICH pieniędzy!
– … (szuka narzędzia, żeby przywalić w głupi łeb).

 

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i ZMIAN, które w końcu okażą się dla nas korzystne!

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.