Niestety, nie będzie to opowieść rodem z Bollywood, w której najpierw wszyscy ganiają się po ulicach i strzelają do siebie, a potem nagle zaczynają tańczyć i śpiewać. Tata Xenon to auto, które nie spełniło oczekiwań żadnej grupy nabywców na polskim rynku. I przez to odeszło do historii. Dziś biednego Tatkę można znaleźć już tylko w nielicznych ogłoszeniach, publikowanych w motoryzacyjnychserwisach ogłoszeniowych. I pomimo bardzo niskich cen, nadal nie ma zainteresowania.
Dlaczego auto nie osiągnęło sukcesu? Powtarzamy: nie spełniło oczekiwań żadnej grupy nabywców. Dla tych, którzy marzyli o tym, że w końcu na polskim rynku pojawi się tani pickup, na który będzie ich stać, Xenon był zdecydowanie za drogi. Osiemdziesiąt tysięcy złotych za auto bez poduszek powietrznych, wykonane ze spartańskich materiałów? Za połowę tej kwoty można kupić przepiękną, używaną, świetnie wyposażoną Toyotę Hilux. Jeszcze mniej kosztuje dobrze wyposażony i bardzo ładny Ford Ranger, a za kilkanaście tysięcy można kupić nastoletniego Nissana. Oczywiście, pomijamy tutaj dodatkowe koszty, jakie trzeba ponieść przy zakupie takiego, używanego auta (nowe opony, remont zawieszenia, wymiana drogiego osprzętu w silniku Diesla).
Tata Xenon – dlaczego się nie udało?
Z kolei bardziej zamożna grupa nabywców, która w Polsce kupuje chętnie pickupy i wykorzystuje je jako ciekawszą alternatywę SUV, wolała dołożyć dwadzieścia tysięcy złotych (albo wybrać sobie korzystny leasing na firmę) i wziąć sobie nowiutkiego Rangera, L200, Navarę, Hiluxa czy Amaroka, które to auta pomimo terenowego wyglądu, mają kabinę wyposażoną i wykończoną jak luksusowa limuzyna.
Tata Xenon z pewnością osiągnąłby sukces. Wtedy, gdyby wyposażono go choć w dwie poduszki powietrzne (ich całkowity brak to po prostu obraza dla polskiego klienta, która się zemściła na producencie) i gdyby jego cena nie przekroczyła 50 tysięcy złotych (mowa o aucie z podwójną kabiną). Wówczas duża część nabywców zainteresowałaby się ciekawie wyglądającym autem, świetnie nadającym się do pracy. Idealnym dla weterynarza, firmy budowlanej, czy rolnika. I wówczas z pewnością nabywca puściłby kolo uszu złośliwe komentarze o „indyjskim złomie” ciesząc się z fajnego zakupu.
Tu ciekawostka. W jednym z dużych miast Polski zdarzyło nam się spotkać Xenona, który miał… usunięte znaczki marki Tata, a w ich miejsce wklejone znaczki Toyoty. Pasowały idealnie, trzeba to przyznać. Z pewnością niejeden motoryzacyjny szwagier zastanawiał się, cóż to za dziwny pickup, pewnie z Ameryki.
Tylko czy naprawdę warto kupić samochód, żeby potem się go wstydzić? Naszym zdaniem lepiej kupić sobie nastoletnią Navarę, KingCab czy wiekowego Opla Campo, zamiast ukrywać pochodzenie tego, naprawdę ładnego, auta.
Uroda to zdecydowanie plus tego samochodu. Uroda zewnętrzna, bo w środku jest jak w dostawczaku. Warto jedynie pochwalić deskę rozdzielczą, która jest czytelna i całkiem przyjemna dla oczu.
Z zewnątrz auto jest urocze. Duże, przednie reflektory, prosty, ale jakże efektowny grill, masywna sylwetka. Całość aż prosi się o orurowanie, a jeśli właściciel zdecydował się na jego montaż z przodu, samochód naprawdę wygląda świetnie. W linii bocznej uwagę zwraca ciekawie wyprofilowana kabina i linia okien (mówimy cały czas o wersji czterodrzwiowej) a także tylna ładownia, która jest idealnie wkomponowana w całość, a nie wygląda tak, jakby ktoś ją dospawał na siłę. Masywne nadkola, ładne tylne lampy, całkiem interesujące alufelgi – wszystko świetnie współgra ze sobą, tworząc naprawdę interesującą całość.
Pod maską auta pracuje 2.2 litrowy turbodoładowany Diesel o mocy 140 KM (103 kW, 320 Nm). Tak, to prawda, nie lubimy Diesli w tym portalu, ale jak na razie tylko Amerykanie (niestety, w większości same sześciolitrowe potwory) i Chińczycy (np. dwulitrowy benzyniak w pięknym Great Wall Steed) nie zmuszają nas do korzystania z jednostek wysokoprężnych w pickupach. 2.2 litrowy DICOR miał jednak sporą zaletę – spalał średnio ok. 9 l / 100 km. Co ciekawe, to nie tylko dane fabryczne wzięte z kosmosu. Potwierdził to nasz znajomy użytkownik tego auta, który męczył je osiem lat w firmie budowlanej. Z silnikiem współpracowała pięciobiegowa skrzynia manualna.
Tata Xenon – osiem lat eksploatacji
W ciągu ośmiu lat eksploatacji przez naszego znajomego, skrzynia nie zawiodła ani razu. Po przekroczeniu stu tysięcy kilometrów, wymieniono w niej olej przekładniowy. Auto dobiło do stu sześćdziesięciu tysięcy kilometrów przebiegu. Pomimo intensywnej eksploatacji (przewóz dość dużych ciężarów, w tym materiałów budowlanych, jazda po podmiejskich wertepach), auto nie sprawiało zbyt wielu problemów. Zapewne dlatego, że właściciel dbał o nie, stosując na przykład folie ochronne na progi i na niektóre elementy karoserii. Po każdej zimie dokładnie myte było podwozie, a kilka razy do roku woskowana była karoseria. Zero śladów korozji. Auto było wyprodukowane w 2008 roku, a sprzedano je w 2016.
Pomimo dużych obciążeń i jazdy po ciężkim terenie (ale bez jakiegokolwiek szarżowania) Xenon nie wymagał jakiejkolwiek ingerencji w zawieszenie. Przednie niezależne zawieszenie Xenona wykorzystywało sprężyny oraz drążki reakcyjne. Tylne z kolei zbudowano w oparciu o niezniszczalne resory piórowe oraz sztywną belkę.
Wymianie podlegały jedynie elementy układu hamulcowego, co akurat nie dziwi. Tarcze hamulcowe nie były tanie, za sztukę trzeba było zapłacić ok. 260 złotych. Komplet klocków na oś przednią kosztował ok. 150 złotych. Na tylnej osi Xenona producent zastosował hamulce bębnowe.
Właściciel regularnie wymieniał filtry – filtr paliwa kosztował ok. 80 złotych, a powietrza – ok. 40 złotych. Wymieniony został także rozrząd – sam pasek kosztował ok. 200 złotych.
Co sprawiło problemy? Właściciel auta wymienił świece żarowe i turbosprężarkę (na nową). Regeneracji poddano wtryskiwacze – w silniku zastosowane są wtryskiwacze Dephi. Koszt regeneracji zamknął się w kwocie 800 złotych (z montażem i instalacją).
Xenon, pomimo sporych wymiarów, zaskakiwał możliwością łatwego manewrowania, co przekładało się na w miarę łatwe parkowanie w mieście. Właściciel doposażył go samodzielnie w tylną kamerę cofania z ekranem oraz w dużą nawigację i nowoczesny radioodtwarzacz z MP3, które dodały sporo nowoczesności w wyciosanym z tworzywa kokpicie auta.
Niestety, pomimo pełnej sprawności i doskonałego stanu technicznego auta, spadek wartości rezydualnej był niesamowity. Ośmioletniego Xenona udało się sprzedać za zaledwie piętnaście tysięcy złotych. Nowy właściciel auta jest jak na razie bardzo zadowolony z nabytku. Zainwestował właśnie w orurowanie boczne i na tylnej klapie. Samochód otrzyma także snorkel (tylko w celach dekoracyjnych, nie będzie bowiem używany w terenie), atrapy dodatkowych reflektorów przednich a także zostanie poddany oklejaniu specjalną folią, dzięki której zyska bardzo atrakcyjne i modne, dwukolorowe nadwozie. Być może uda się namówić właściciela na sesję fotograficzną, którą z radością opublikujemy. Trzymajcie kciuki.
Na koniec kilka danych technicznych:
Wymiary – długość 5 125 mm, szerokość 1860 mm, wysokość 1765 mm, rozstaw osi 3 150 mm.
Kąt natarcia: 24, kąt zejścia 21, kąt rampowy 15.
Masa własna 1950 kg, ładowność 1000 kg.
Napęd na tylne koła lub sztywny na cztery koła (2H, 4H, 4L).
Dyferencjał samoblokujący 4L, skrzynia redukcyjna dwubiegowa (1:1, 2,48:1).
Prędkość maksymalna: 160 km/h
MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ