Ambasador marki – człowiek słynny i ładnie się prezentujący na salonach, który na co dzień korzysta z produktów danej firmy, używa ich, wychwala je, uczestniczy w wydarzeniach związanych z promocją marki, a także udziela chętnie wywiadów, stawiając daną markę w korzystnym świetle. Z usług ambasadorów marki korzystają często firmy motoryzacyjne. Oczywiście, nie za darmo. Trzeba dać samochodzik i sporo zapłacić, żeby dana twarz chciała się pokazywać takim pojazdem w różnych miejscach i opowiadać o nim z radością. Czy ambasador marki samochodów to jest ktoś, na kogo warto zwracać uwagę? Marketingowe sztuczki w motoryzacji.

Teoretycznie, zgodnie z zasadami, ambasador marki powinien mieć z nią coś wspólnego. Czyli, facet znany z eleganckiego trybu życia, może jakiś znany aktor albo piosenkarz, powinien reklamować auta klasy premium, sportowiec auta sportowe, a podróżnik i obieżyświat – auta terenowe.
No dobrze, a jeśli samochód jest koszmarnie brzydki, niekształtny, jakby stworzył go pijany zespół projektantów, a księgowi obcięli na niego fundusze? Też da się radę. Wówczas ambasador będzie mówił, że to przełomowy design, nie mający sobie równych.
A co z samochodem taniej marki, którego największym atutem jest cena? Czy znajdzie się jakiś dajmy na to aktor filmów klasy D, albo piosenkarz muzyki niskich lotów, który zechce takie auto reklamować? Pewnie nie… A szkoda. Bo wtedy byłoby to bardziej autentyczne.

Photo by eddiewls on Foter
Photo by eddiewls on Foter

Właściwy dobór ambasadora marki motoryzacyjnej – jest szczególnie ważny

Ambasadorów marki mają nie tylko firmy, produkujące samochody. Słynny mechanik, który np. wygrał zawody mechaników, może być ambasadorem producenta części. Zawodnik moto sportu może być ambasadorem firmy, produkującej oleje silnikowe. Ambasadora marki może mieć producent zapachów samochodowych czy też akumulatorów.

Tylko czy ktoś kupi akumulator akurat tej marki, bo jej ambasadorem jest np. kierowca aut rajdowych?


Moim zdaniem, nie. Kierowca kupi akumulator firmy, która dobrze mu się kojarzy ze względu na własne doświadczenia, akumulator polecony przez dobrego kolegę albo mechanika. Wpływ na jego decyzję mogą mieć testy porównawcze.
Albo cena. To ona może mieć najważniejszy wpływ na podjęcie decyzji o zakupie.
Bo co wspólnego z akumulatorem ma kierowca rajdowy? Równie dobrze mógłby go reklamować pilot odrzutowca.
Z czym kojarzy się kierowca rajdowy? Z samochodem sportowym. Z mocą silnika. Z oponami. Ale na pewno nie z akumulatorem.

Ważne jest to, żeby ambasador marki pozytywnie kojarzył się odbiorcom. Bo wtedy istnieje duża szansa, że odbiorca stanie się też klientem. A przecież o to tu finalnie chodzi. O zwiększenie sprzedaży. Tylko, czy to się zawsze udaje?

Photo by t_a_i_s on Foter
Photo by t_a_i_s on Foter

Czy ambasador marki może zniechęcić do zakupu jakiegoś auta?

Ależ oczywiście. Działy, zajmujące się marketingiem wybierają swoich ambasadorów, kierując się swoimi własnymi kluczami. Ale czy zawsze im się udaje? Nie zawsze. Bo często dzieje się tak, że ambasador marki nie przyciąga do niej, tylko od niej odpycha.

Dlaczego tak się dzieje? W Polsce, wielu celebrytów uważa się za ludzi wszechwiedzących i wypowiada się na setki tematów w mediach, pokazując bardzo często bezmiar swojej głupoty. Niektórzy bardzo często pokazują swoje sympatie polityczne. Taka osoba może zrujnować cały misterny plan i budżet kampanii reklamowej.

Ludzie, będący sympatykami prawicy, nigdy w życiu nie kupią samochodu, który reklamuje ktoś, będący zagorzałym przeciwnikiem prawicy i nie kryjący się z tym. I odwrotnie. Zagorzały zwolennik prawicy może spowodować wściekłość klientów o lewicowych poglądach. Czyli, musi być jakoś tak… pośrodku.

Ale nie zawsze jest. Jedna z firm motoryzacyjnych wybrała na ambasadora marki aktora, któremu bardzo źle żyje się w „ksenofobicznej i faszystowskiej Polsce pod obecnymi rządami”. Kiedy ogłoszono jego wybór, konto na Facebook zostało zasypane negatywnymi komentarzami.

Musimy pamiętać o tym, że 80 procent osób, piszących komentarze na fanpage firm motoryzacyjnych, tak naprawdę nigdy samochodu nowego nie kupi. Dlatego ich słowa nie są ważne dla producenta aut. Takie osoby robią tylko ruch i zasięgi na Facebooku. Na tym ich rola się kończy.
Ale cała reszta, przyjmijmy, że co piąty… To są potencjalni klienci. I każdy, który się odwróci od firmy, przez źle dobranego ambasadora – to już jest konkretna strata.

Pozwolę sobie na odrobinę prywaty i opis własnych odczuć.

Kiedyś byłem fanem pewnej marki, która faktycznie udowodniła mi, że produkuje auta przyjemne i trwałe. Ale w telewizji i w radiu co pewien czas pojawiają się reklamy ze znanym, starym dziennikarzem motoryzacyjnym, który zachwala hybrydy tej marki. Robi to w taki sposób, że marka kojarzy mi się wyjątkowo negatywnie. Ale dlaczego? Przecież samochody tej marki się nie zmieniły? Dalej są fajne, ładne i dość dobre. Ale podświadomie kojarzę już tą markę z tą osobą. I moje odczucia są coraz bardziej negatywne. Bo mierzi mnie sposób, w jaki te auta zachwala. Jakby przekupka na rynku w Ozorkowie sprzedawała jaja.
– Panie, sprzedałam już 3 miliony jaj w tym miejscu, od 2004 roku tu sprzedaję! Mam wielkie doświadczenie w tej materii! Powinieneś Pan kupić TYLKO ode mnie.

Są i inni dziennikarze, zachwalający hybrydy. Dziennikarz motoryzacyjny, który występuje w reklamach samochodów, nie jest już dziennikarzem. Jak taki człowiek może obiektywnie przeprowadzić test aut 2 marek, skoro jedna z firm płaci mu za udział w swoich reklamach?

Śmieszą mnie też różnej maści gwiazdeczki serialowe, które są wybierane na ambasadorów marek motoryzacyjnych. Marki czasami wykorzystują w roli ambasadorów aktorki. Mógłbym to podać parę przykładów, ale sobie daruję z wrodzonej kultury i chęci uniknięcia procesów sądowych. Swego czasu jedna z marek (nie uściślę, w jakim kraju, może w Polsce, może nie) wynajęła taką aktoreczkę, żeby udowadniała na co dzień, jak to auto elektryczne zdecydowanie pomaga jej w dotarciu do różnych miejsc i w załatwieniu szeregu spraw, jakich ma miliony. Można było odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z gwiazdą, która gra w dziesiątkach filmów, a poza nimi bierze udział w setkach wywiadów i innych tego typu rzeczy. A mieliśmy do czynienia z jakąś nędzną aktorzyną z podrzędnego serialu. Równie dobrze można było dać jej rower i też by zdążyła. Albo Corsę za 4 tys. sprowadzoną z Niemiec.
Co to za reklama?
Miałem wrażenie, że ta osoba nawet nie odróżniała, czy jeździ autem marki A, czy B.

Czy ludzie, odbiorcy, kupujący, są aż tak głupi, że muszą naśladować takie osoby? Ona takie auto „kupiła”, to ja sobie też takie kupię?
Ale dlaczego?
Czy nie masz swojego rozumu? Czy nie masz swojego poczucia smaku? Czy nie możesz kupić sobie tego, co Ty chcesz, tylko musisz bezmyślnie naśladować kogoś?

Widocznie tak, skoro takie techniki są nadal stosowane. I co oczywiste, są kosztowne. Bo przecież nie tylko trzeba dać samochód takiego ambasadorowi. Trzeba mu też zapłacić.

Photo by Paul Saad on Foter
Photo by Paul Saad on Foter

Czy ambasador marki może zachęcić do zakupu jakiegoś samochodu?

Niekiedy może. Jedna z luksusowych marek, produkująca auta terenowe, zatrudniła podróżnika, lubiącego zwiedzać świat. Jakoś to do siebie pasuje.

Ale na mnie dalej nie działa. Bardzo lubię Wojciecha Cejrowskiego. Lubię go słuchać, choć nie zawsze się z nim zgadzam. Lubię oglądać jego programy i czytać jego książki.
Załóżmy, że Wojciech Cejrowski został ambasadorem dwóch marek samochodów. Czy to wpłynie na moje decyzje zakupowe? Absolutnie nie.
Dlaczego? Bo ja mam swój rozum, swój gust i swoje upodobania. Być może Wojciech Cejrowski chciałby jeździć pickupem z 6-litrowym silnikiem po pustkowiach Arizony, albo mikro samochodem dla 2 osób, żeby móc zmieścić się w ciasnych zaułkach wielkiego miasta.
A mnie ani jeden, ani drugi nie odpowiada.

Czy to, że lubię Wojciecha Cejrowskiego i namiętnie słucham jego audycji, oznacza, że mam chodzić w kwiaciastej koszuli, pić mate i chodzić boso? Nie. Dlatego, że byłbym tylko nędzną kopią Wojciecha Cejrowskiego. On jest oryginalny. I akurat, jako jeden z niewielu, zawsze autentyczny.

Nie mam instynktu stadnego. Ktoś coś robi, a całe stado go naśladuje. Ktoś rzuca hasło, a reszta go słucha. Takie rzeczy tylko w wojsku, w służbach, w szkole i w korporacji, albo w razie zagrożenia terrorystycznego.
Jak możesz gdzieś dojść, jeśli zawsze idziesz tylko z tłumem, a ktoś Ci wskazuje drogę?

Photo by Traveloscopy on Foter
Photo by Traveloscopy on Foter

Pamiętaj o tym zawsze – ambasador marki powie wszystko, za co mu zapłacą

Nikt nie zostaje ambasadorem marki za darmo. Ale… w zamian trzeba też robić wiele rzeczy.
Mówić to, co jest określone w kontrakcie. Pomijać pewne tematy. Promować auto wszędzie, gdzie się da.

Dlatego ambasador marki nie powie Ci, że np. w pięknym aucie elektrycznym wymiana baterii będzie kosztować 50 tys. zł. Ambasador nie powie Ci, że dane auto ma najdroższe części zamienne w historii. Ambasadoreczka gwiazdeczka serialowa nie powie Ci, że kilowacik prądu w stacji szybkiego ładowania kosztuje 2,56 zł.
On/Ona/Ono (postępowo!) przez 3 lata będzie mówić, że samochód firmy A jest najlepszy na świecie. Potem zapłaci mu/jej/jemu (onu?) inna firma. I wtedy przez kolejne 3 lata będzie mówić, że najlepszy jest samochód marki B. A Ty będziesz się martwić, jak sprzedać grata marki A, bo spadek wartości rezydualnej sięgnąć 60 procent po 4 latach…


Dlatego…
Powiem Ci jak trener personalny.
I nie wezmę za to nawet grosza!
-> Nie naśladuj nikogo. Bądź oryginalna/y.
-> Nie bądź niczyją kopią.
-> Pamiętaj, że większość celebrytów to ludzie sztuczni, stworzenie przez grupę specjalistów, kontrolujących każdy ich ruch. To są produkty, które mają się sprzedawać. Ty jesteś celem.
-> Wybierz samochód, który Ci odpowiada i na który Cię stać. A nie taki, który jest reklamowany i promowany przez celebrytę.
Ten celebryta może mieć w garażu 50 innych aut. A tym jeździ tylko dlatego, że mu zapłacono.
Innymi – dla przyjemności.
Pamiętaj o tym.
Nie dziękuj.
Bądź oryginalny, żyj swoim życiem. Nie bądź kopią innych.

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.