Chiptuning silników samochodowych jest coraz bardziej popularny, a także dostępny cenowo. Czy jednak warto go stosować? Z jakimi zagrożeniami się on wiąże? Czy warto kupić słabsze auto i je „podrasować”, czy lepiej zdecydować się na sprawdzoną i wydajną technologię?

Dlaczego chiptuning stał się tak popularny? Pewnie dlatego, że jest niedrogi i ogólnie dostępny. Na rynku motoryzacyjnym działają setki firm zajmujących się chiptuningiem, profesjonalnych, posiadających hamownie i nieprofesjonalnych, działających w garażach. Można też samodzielnie kupować tzw. boxy i jeszcze taniej zwiększyć moc i osiągi jednostki napędowej. Przyrost mocy to najważniejszy cel chiptuningu.

Photo by ND-Photo.nl on Foter.com / CC BY-NC-ND
Photo by ND-Photo.nl on Foter.com / CC BY-NC-ND

Idea chiptuningu

Skąd wziął się pomysł na chiptuning? Z dwóch powodów. Po pierwsze wolnossące silniki benzynowe i wysokoprężne miały spory zapas mocy. Po drugie, często było tak, że producent dla oszczędności produkował jeden silnik w kilku wariantach mocy, na przykład 100 i 120 KM. W wielu przypadkach takie jednostki różniły się tylko od siebie oprogramowaniem komputera. I mając „setkę koni” pod maską, wystarczyło wprowadzić tylko zmiany w oprogramowaniu, aby uzyskać ich sto dwadzieścia.

Czy wyjściowe założenia chiptuningu zawsze się sprawdzają?

Niestety, nie. W zdecydowanej większości przypadków silniki z tych samych „rodzin” różnią się od siebie diametralnie i to nie tylko oprogramowaniem. Blok silnika może być identyczny, ale w środku może pracować nieco inny wał korbowy, inny rozrząd, w jednym silniku napęd rozrządu może być realizowany przez pasek, a w innym przez łańcuch. Silniki mogą różnić się diametralnie zastosowanym układem zasilania paliwem (inna pompa wysokiego ciśnienia i inne wartości ciśnienia przez nią generowane, inne wtryskiwacze, w jednym silniku elektromagnetyczne, w innym piezoelektryczne), innym osprzętem (różne rodzaje turbin) i czujnikami.

Trzeba też pamiętać o bardzo ważnej sprawie. Rzekomo nowoczesne silniki, budowane w zgodzie z zasadami downsizingu, nie mają żadnego zapasu mocy. Dlatego „wyciąganie” z nich dodatkowych koni mechanicznych może zakończyć się fatalnie.

Jak przebiega chiptuning silnika?

Do komputera silnika, za pomocą gniazda diagnostycznego OBD2 albo portu BDM, wgrywa się nowe oprogramowanie. Co się w nim zmienia, w stosunku do fabrycznego? Zmieniona zostaje dawka paliwa, kąt wtrysku i prędkość obrotowa silnika. W samochodach z turbosprężarką albo kompresorem zwiększa się wartości ciśnienia doładowania. W Dieslach z układem Common Rail i benzyniakach z bezpośrednim wtryskiem paliwa zmianom podlega wartość ciśnienia wtrysku paliwa.

Co ze starszymi silnikami, w których nie ma układu OBD2? Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Z komputera silnika trzeba wylutować stary układ scalony, a na jego miejsce wgrać nowy, z pamięcią, w którą wgrane jest nowe oprogramowanie.

Aby można było auto poddać chiptuningowi, samochód musi być w stu procentach sprawny technicznie. Profesjonaliści, w czasie „chipowania” auta wykorzystują też hamownie, aby na bieżąco kontrolować osiągi auta.

Photo by ND-Photo.nl on Foter.com / CC BY-NC-ND
Photo by ND-Photo.nl on Foter.com / CC BY-NC-ND

Chiptuning – wady i zalety

Jakie są zalety chiptuningu? W samochodach z turbodoładowaniem albo z kompresorem można uzyskać do 20 % więcej mocy. W wolnossących silnikach bez doładowania, przyrost mocy jest o połowę niższy.

Jakie są wady chiptuningu? Przyspieszone zużycie silnika, a nawet możliwość jego całkowitego zniszczenia. Przykład? Producent samochodu do silnika o mocy „stu koni” dobiera układ chłodniczy o odpowiedniej wydajności, a także dwumasowe koło zamachowe, chroniące skrzynię biegów prze drganiami o określonej sile. Po zwiększeniu mocy silnika, jednostka osiąga wyższą temperaturę pracy i układ chłodniczy może nie być w stanie jej odpowiednio chłodzić. Dwumasowe koło zamachowe nie jest w stanie chronić skrzyni przed silniejszymi drganiami. Zatem w przyspieszonym tempie niszczy się samo DKZ, skrzynia biegów i półosie napędowe. A to nie wszystko.

Zbyt duże zwiększenie mocy jednostki napędowej prowadzi do przeciążenia układu korbowo tłokowego i uszkodzenia tłoków. Po zwiększeniu mocy w silniku wzrasta ciśnienie w komorach spalania. Zbyt duże ciśnienie, na skutek drastycznego zwiększenia mocy silnika, prowadzi do pęknięcia bloku silnika.

W niebezpieczeństwie jest też napęd rozrządu, dobierany oczywiście przez producenta do określonej mocy silnika. Większa może spowodować pęknięcie paska albo wyciągnięcie lub przeskok łańcucha. Czym się to skończy? Utratą synchronizacji i całkowitym zniszczeniem silnika.

Modyfikacje powodują też przyspieszone zużycie drogich elementów składowych układów oczyszczania spalin: katalizatorów, filtrów cząstek stałych i zaworów recyrkulacji spalin EGR. Dlatego też w wielu warsztatach, poza chiptuningiem, od razu eliminuje się „kłopotliwe” podzespoły samochodu: katalizatory (w ich miejsce montowane są strumienice, poza tym potrzebne są emulatory sond lambda), filtry cząstek stałych (tu też konieczne jest zamontowanie emulatora), zawory recyrkulacji spalin EGR (są zaślepiane), a w nowszych autach też układy SCR (selektywnej redukcji katalitycznej). Wymaga to kolejnych modyfikacji, każdy układ wykorzystuje bowiem szereg czujników, połączonych z komputerem ECU. Wymienione wyżej rozwiązania są zabronione przez prawo, albowiem powodują emisję trujących związków do atmosfery. Poza tym pamiętajmy o tym, że obecnie posłowie ciągle tylko kombinują nad tym, w jaki sposób ukarać kierowców, ktorzy wycięli filtry cząstek stałych ze swoich aut. Koszt montażu fabrycznie nowego filtra będzie bardzo wysoki. A auto bez DPF nie przejdzie badań technicznych.

Chiptuning jest bezpieczny tylko w autach, których silniki i osprzęt są w stu procentach sprawne. Chiptuning może być bezpieczny tylko wtedy, gdy jest przeprowadzany
przez najwyższej klasy specjalistów i tylko wtedy, gdy w aucie nie tylko zwiększa się moc, ale modyfikuje się też pracę innych układów. To jednak wymaga to ogromnych inwestycji idących w tysiące złotych. Kto zdecyduje się na montaż mocniejszej turbiny z wydajniejszym intercoolerem, dwumasowego koła zamachowego o zwiększonej sile tłumienia, wydajniejszej pompy cieczy chłodzącej, większej chłodnicy czy bardziej wytrzymałego napędu rozrządu? Powtórzymy – chiptuning jest popularny, bo jest w miarę tani.

Photo by ND-Photo.nl on Foter.com / CC BY-NC-ND
Photo by ND-Photo.nl on Foter.com / CC BY-NC-ND

Chiptuning – czy warto?

Naszym zdaniem – nie. Ryzyko jest spore. Jeśli już, to tylko w dobrej firmie, z hamownią.

Kupowanie samochodu z myślą o tym, że jego silnik podda się chiptuningowi, mija się z celem. Efekt jest zbyt mały, a zagrożenie – zbyt duże. Chiptuning ma wiele wspólnego z trendem downsizingu, który opanował europejskich producentów samochodów. Oni też chcieli „wycisnąć” ile się da z pomniejszonych silników, pracujących na granicy mocy. Efekt? Niesławne historie z wyciągającymi się łańcuchami rozrządu, pękającymi blokami silnika i… wyjątkowo wysokim spalaniem w czasie jazdy poza miastem, wysokimi kosztami serwisu i znacznie niższą trwałością od poprzedników.

Oczywiście, to nasze zdanie. Nie mamy zamiaru nikogo odwodzić od decyzji, związanej z chipowaniem silnika. ale każdy musi znać zagrożenia.

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.