Istnieją na świecie samochody, o których filozofom się nie śniło. Jednym z nich jest Toyota Alphard, przez lata zupełnie nie znana w Polsce. To luksusowy minivan, mogący przewieźć nawet sześć osób. Wyróżnia go niecodzienny wygląd, potężną ilość miejsca w środku, bardzo luksusowe wyposażenie i konkretny napęd. Ale niestety, cena też kontrowersyjna. W zasadzie, za cenę jednej Toyoty Alphard, można by kupić całe stado Sharanów, Alhambr i Galaxy. Jednak, czy warto? Może lepiej kupić auto japońskie?

Pierwsza generacja Toyoty Alphard powstawała w latach 2002 – 2008

 By User:Two hundred percent - Own work, CC BY-SA 3.0, httpss://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2756145

By User:Two hundred percent – Own work, CC BY-SA 3.0, httpss://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2756145

Druga generacja Toyoty Alphard była produkowana w latach 2008 – 2015

By Hatsukari715 - Own work by uploader ( Sony α200 + Vario-Sonnar T* DT 16-80mm F3.5-4.5 ZA ), Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5205936
By Hatsukari715 – Own work by uploader ( Sony α200 + Vario-Sonnar T* DT 16-80mm F3.5-4.5 ZA ), Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5205936

W tym samym roku, to znaczy 2015, do salonów wjechała trzecia generacja, która jest produkowana do dzisiaj.
Toyota Alphard jest sprzedawana na takich rynkach, jak Japonia, Chiny, Południowowschodnia Azja, Rosja i Białoruś. W Polsce jest niemalże wcale nie znana. Ale można ją nabyć bez problemu, fabrycznie nową, w Niemczech. Cena jest powalająca. Fabrycznie nowe auto z 2019 roku kosztuje około 280 tys. złotych.

By M 93, CC BY-SA 3.0 de, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=69010806
By M 93, CC BY-SA 3.0 de, httpss://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=69010806

Toyota Alphard III – pudełkowata i bardzo wygodna

Trzecia generacja (tak samo jak i dwie pierwsze) ma charakterystyczny wygląd. Przód jest podobny do większości vanów. Duża przednia szyba, zamontowana pod dużym kątem i ogromny grill, ociekający chromem. Można się sprzeczać, czy to ładne, czy nie ładne. Zalatuje trochę chińską tandetą, ale auto przecież trafia na chiński rynek, zatem musi utrafić w gusta klientów. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że ten grill służy nie do ochrony chłodnicy, tylko do rozpalenia ogniska i ułożenia na nim kilkudziesięciu sate.

Dalej auto robi się pudłowate, co oczywiście, sprzyja ilości miejsca w środku. Coś za coś. Aby Toyota Alphard III generacji nie przypominała prostokątnego potwora, projektanci stworzyli ciekawy kształt okien, które wyraźnie oddzielają przestrzeń służącą do kierowania od przestrzeni pasażerskiej. Boczne drzwi, prowadzące do kabiny pasażerskiej, są suwane i dość szerokie. To stały patent tego typu aut, dzięki temu jest dobry dostęp do wnętrza i nie trzeba obawiać się uszkodzenia drzwi na parkingach, kiedy to rodzina będzie się wypakowywać do supermarketu. Zwłaszcza dzieci.

Niestety, w linii bocznej wyraźnie brakuje jakiegoś elementu w dolnej części karoserii, który złamałby wrażenie prostokątnego pudła z metalu. Choć jakaś listwa, może jakieś przetłoczenie. Powierzchnia okien jest zbyt mała w stosunku do powierzchni blach i jakoś to wszystko nie wygląda bardzo dobrze. Ale i tak nie jest źle.

Spójrzmy na tył. Mamy wrażenie, że po otwarciu klapy, ujrzymy jakiś ruchomy sklep, albo bar. Pomimo tego, że lampy mają dość odważny kształt, jakoś to wszystko ze sobą nie współgra. I ta czapka dachu, wystająca ponad wszystkim.

By Tokumeigakarinoaoshima - Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=65888516
By Tokumeigakarinoaoshima – Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=65888516

Toyota Alphard III – fajne wnętrze

A jak z wnętrzem? Tutaj dopiero widać to, co auto ma najlepszego do zaoferowania. Wnętrze auta przypomina luksusowy salon, ze świetnym wyposażeniem i mnóstwem miejsca. Wygodne fotele, jak w salonie, regulowane w wielu płaszczyznach. Multimedia. Wykończenie z najlepszych materiałów. Świetny widok dzięki dużym połaciom szyb, co sprawia, że tym autem fajnie się podróżuje. Jak w luksusowym autobusie turystycznym.

W pojeździe są trzy rzędy siedzeń – w każdym po dwa osobne fotele dla każdego pasażera, z wysokimi podłokietnikami oraz z szeregiem możliwości indywidualnych, elektrycznych ustawień. Niestety, kompletnie nie ma tu już miejsca na bagażnik, bo zaraz za tylnym rzędem foteli jest tylna szyba. Zatem trzeba wybrać. Albo sześć miejsc i brak bagażnika albo cztery miejsca plus duży bagażnik. Bo zabudowanie na tym prostokącie bagażnika dachowego to byłaby naprawdę rozpusta. Na szczęście, trzeci rząd siedzeń jest składany.

Jak wygląda miejsce pracy kierowcy? Ładna, zgrabna, wielofunkcyjna kierownicza, czytelna deska rozdzielcza. W niej dwa duże okrągłe zegary prędkościomierza i obrotomierza oraz dwa małe, informujące o ilości paliwa i temperaturze cieczy chłodzącej, a pomiędzy nimi prostokątny wyświetlacz komputera pokładowego. Do tego bardzo duży monitor centralny w środkowej konsoli (do nawigacji i sterowania wyposażeniem) i mała ilość przycisków. Tutaj widać, że projektanci się bardzo postarali.

By Tokumeigakarinoaoshima - Own work, CC BY-SA 4.0, httpss://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=65888516
By Tokumeigakarinoaoshima – Own work, CC BY-SA 4.0, httpss://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=65888516
By Tokumeigakarinoaoshima - Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=65888516
By Tokumeigakarinoaoshima – Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=65888516

Toyota Alphard III – mocny napęd bez wynalazków

A co znajduje się pod maską Toyoty Alphard III? Żadnego elektrycznego dziadostwa (za wyjątkiem wsparcia dla benzyniaka w postaci hybrydy, a to jest akurat dobre), żadnych mikro wynalazków typu 0,9 litra z turbiną. Żadnych diesli! Konkretne benzyniaki – od 2.5 litra o mocy 180 KM, poprzez hybrydę (z tym samym silnikiem) o mocy 177 KM, aż po 3.5 litrową jednostkę V6 o mocy 276 KM. Wszystkie silniki współpracują ze skrzyniami automatycznymi – 6, 7 i 8 biegowymi, a hybryda z bezstopniowym automatem CVT.

3.5 litrowy V6, zdaniem producenta, zużywa ok. 14,3 l/100km w cyklu miejskim i ok. 8.3 l/100 km w cyklu pozamiejskim. Biorąc pod uwagę to, że takie dane zawsze są zaniżone, to prostokątny, dalekowschodni pożeracz paliwa z pewnością chapnie z 17 litrów po mieście.

By Tokumeigakarinoaoshima - Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=65888515
By Tokumeigakarinoaoshima – Own work, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=65888515

Toyota Alphard III – świetne wyposażenie i ogromna cena

Cena, jak wspomnieliśmy jest brutalna, zatem i wyposażenie za tą cenę jest porządne. Auto ma przednie i tylne światła przeciwmgielne, tylne w technologii LED, światła LED do jazdy dziennej, 16 calowe felgi aluminiowe, niskoprofilowe opony, przyciemniane szyby boczne i tylną, szyberdach przedni i tylny (elektryczny, lusterka boczne z kierunkowskazami, podgrzewane, elektrycznie regulowane i składane, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, elektryczne wspomaganie kierownicy EPAS (nie trzeba dolewać żadnego płynu i nic nie cieknie, w Toyocie bardzo trwałe rozwiązanie), wielofunkcyjną, podgrzewaną kierownicę, skórzaną tapicerkę, drewniane, ozdobne wkładki, elektrycznie regulowane szyby, lusterko wewnętrzne fotochromatyczne, trzystrefową klimatyzację z jonizatorem, czujnik deszczu, czujnik światła, fotele regulowane elektrycznie w 6 kierunkach (kierowcy w 8), elektrycznie otwierana tylną klapę, tempomat, system dostępu bezkluczykowego, system multimedialny, układy bezpieczeństwa aktywnego ABS z dystrybucją siły hamowania, VSC (odpowiednik ESP), kontrolę trakcji, wspomaganie hamulców, system zapobiegający staczaniu się podczas ruszania pod górę, przednie, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne (dla wszystkich rzędów siedzeń) oraz centralny zamek. Za to 300 tys. zł to powinniśmy jeszcze napisać z jedną stronę wyposażenia, ale producent doszedł do wniosku, że wystarczy.

Poniżej Toyota Alphard upolowana przeze mnie na żywo w indonezyjskim mieście Bogor. Obecnie (od 2023 roku) mieszkam kilka miesiecy w roku w Indonezji. Toyoty Alphard widuję przede wszystkim w bogatych dzielnicach dużych miast i przed eleganckimi hotelami. Czasami takie auto stoi też dumnie przed willą właściciela dobrego interesu w małej miejscowości. Auta tutaj są naprawdę długowieczne, zatem można się spodziewać, że w przyszłości 25-letni Alphard zostanie chętnie kupiony i będzie służyć dalej. Co ciekawe, w naszej ojczyźnie nowy właściciel wypucował by 25 latka, zaszpachlował dziury i zamalował je farbą. A w mojej drugiej, azjatyckiej ojczyźnie, tak się nie dzieje. Jak się dziura zrobi, to się wstawi kawałek blachy i do przodu.

Exif_JPEG_420 Toyota Alphard autor Michał Lisiak Bogor/Indonesia

EDIT: W ostatnich miesiącach Toyota Alphard trafiła do Europy i do naszej ukochanej Polski. Jednak jest sprzedawana pod marką Lexus. I może faktycznie, to dobre posunięcie, bo auto jest luksusowe. Luksusowy, pudełkowaty salon na czterech kołach. Do tego szybki. Jest to jedno z niewielu aut, którym chciałbym jeździć jako pasażer, wieziony przez prywatnego kierowcę.

Toyota Alphard luksusowy MPV luksusowy samochodów Lexus
Toyota Alphard w mieście Bogor autor Michał Lisiak

MENU
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
– > MAGAZYN MOTORYZACYJNY
– > TECHNIKA MOTORYZACYJNA I DIAGNOSTYKA
– > SAMODZIELNE NAPRAWY SAMOCHODÓW– ZAOCZNE TECHNIKUM DRUCIARSTWA SAMOCHODOWEGO
– > ELEKTROMOBILNOŚĆ I SAMOCHODY ELEKTRYCZNE, WADY ELEKTROMOBILNOŚCI
– > DETAILING
– > FELIETONY MOTORYZACYJNE, CIEKAWOSTKI MOTORYZACYJNE, HUMOR MOTORYZACYJNY
– > DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA
– > MOTOCYKLE
– > MILITARIA – MOTORYZACJA I WOJSKO
– > MOTORYZACJA I POLITYKA
– > TESTY SAMOCHODÓW
– > AKCESORIA DLA KIEROWCÓW
– > SAMOCHODY ŚWIATA
– > PODRÓŻE i SLOW DRIVING
– > MOTOREWIA NA FACEBOOK
– > MOTOREWIA NA TWITTER
– > POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ

Podziel się

Napisane przez

Michał Lisiak

Niezależny dziennikarz motoryzacyjny. Kocham swoją pracę i motoryzację. Nie wszystko, co piszę, wszystkim się podoba, a ponieważ jestem niezależny, mogę pisać, co mi się podoba. Pasjonuje mnie technika samochodowa, pewnie dlatego z niepokojem spoglądam na wynalazki, takie jak auta elektryczne.
Brzydzę się „dziennikarstwem motoryzacyjnym”, które polega na skracaniu gotowych newsów, przychodzących z działów PR importerów samochodów.
Współpracuję z kilkoma redakcjami i kilkoma znanymi firmami motoryzacyjnymi.