Od 2022 roku zmienia się obowiązkowa lista wyposażenia nowych aut, które mają być sprzedawane na terenie UE. Każdy producent, chcący sprzedawać swoje nowe auta na terenie UE, musi je zamontować, w przeciwnym razie, nie uzyska homologacji. Jednym z elementów, które mają obowiązkowo trafić na listę wyposażenia aut są instalacje do montowania alkomatu.
Instalacje – a nie sam alkomat. Podobnie, jak z instalacją radiową, np. w najtańszych samochodach. Producent montuje tylko przewody, ale nie montuje samego radia, tylko zostawia puste miejsce. W tym przypadku jest to jeszcze zrozumiałe. Kupujący samochód może sam chcieć sobie wybrać odpowiedni model samochodowego audio, z wyświetlaczem, albo bez, z nawigacją, albo samo radio, tylko do odbioru fal FM.
Ale… w jakim celu w samochodzie ma znaleźć się instalacja do montażu alkomatu? Tego nie wiemy…
Projekt Volvo sprzed lat – auto z alkomatem
Kilka lat temu, a może więcej, niż kilka, Volvo planowało wyposażanie samochodów w zamontowane w nich alkomaty. Jak to miało działać? Przed rozpoczęciem jazdy, kierowca miał „dmuchnąć w alkomat”. Dopiero po pozytywnej weryfikacji (pan kierowca nie pił alkoholu, albo pił na tyle mało, że mieści się w przepisach, obowiązujących w danym kraju), silnik auta miałby się uruchomić. Czy taki sam zamiar mają również wszystkowiedzący urzędnicy brukselscy?
Jeśli tak, to można się domyślić, co będzie dalej. Wybranych zostanie kilku, certyfikowanych dostawców alkomatów. Ich ceny od razu podskoczą o 500%. Trzeba je będzie też co pewien czas serwisować, żeby jakiś cwany elektronik czegoś nie przestawił.
Jaka jest skuteczność takiego sprzętu? Czy warto zamontować taki sprzęt w aucie kierowcy, który został złapany za jazdę po pijanemu? Skuteczność takiego rozwiązania jest żadna.
• Po pierwsze, za kierowcę może „dmuchnąć” trzeźwy pasażer. I auto się uruchomi.
• Po drugie, alkomat będzie połączony z komputerem sterującym pracą silnika, albo po prostu, z układem zapłonowym. Będzie działać jak dodatkowy immobilizer. Wystarczą drobne „poprawki” w oprogramowaniu, albo „obejście” tego urządzenia i auto zawsze się uruchomi.
• Po trzecie – kto będzie kontrolował sprawność takiego alkomatu? Diagnosta w SKP? W jaki sposób? Będzie miał pod ręką pijanego, żeby sprawdzić, czy auto się nie uruchomi, jeśli z alkomatu skorzysta pijany?
To kolejne rzeczy, które jedynie komplikują budowę aut, zwiększając ich ceny, a nie mając żadnego skutecznego wpływu na bezpieczeństwo.
Najskuteczniejszy sposób walki z pijanymi kierowcami – kontrole Policji i czujność innych użytkowników dróg
Najskuteczniejszym sposobem walki z pijanymi kierowcami są niezapowiedziane kontrole drogowe, przeprowadzane przez Policję. Równie ważne jest informowanie Policji o podejrzanym, albo agresywnym zachowaniu się kierowcy na drodze, mogącym świadczyć o tym, że jest on pijany. Pijany kierowca może być sprawcą tragedii, w której zabije komuś kochaną osobę, albo zrobi z niej kalekę.
W walce z pijanymi kierowcami Policja wykorzystuje urządzenie Promiler iBlow, jeden z najlepszych alkomatów na świecie, słynący z precyzji działania oraz prostoty obsługi.
Promiler iBlow został zaprojektowany w Polsce. Urządzenie „dorobiło się” własnej nazwy. Alkomat jest nazywany „żółtą pałką” ze względu na swój charakterystyczny wygląd, a także przez to, że jest wykorzystywany przez Policję drogową. To prawdziwa pałka na pijanych kierowców.
-„Liczba wypadków na przestrzeni lat spada, to prawda. Ale mimo tego nietrzeźwi kierowcy to ciągle plaga w naszym kraju. Według najnowszych danych, w 2020 roku miało miejsce aż 1,6 tys. wypadków drogowych i prawie 10 tys. kolizji, w których sprawcą byli nietrzeźwi kierowcy. Cieszymy się, że alkomaty PROMILER pomagają policjantom, ale także że pomagają kierowcom ustrzec się przed skutkami jazdy pod wpływem alkoholu.” – powiedział Mikołaj Witczak, członek zarządu PROMILER.
Pomiar przy użyciu Promiler iBlow trwa szybko – do 4 sekund. Co ważne w trakcie trwania obecnej pandemii, pomiaru dokonuje się w wydychanym powietrzu. To sprawia, że nie trzeba używać ustników i nie ma zagrożenia, że dojdzie do przeniesienia wirusów COVID 19. Sercem urządzenia iBlow jest czujnik elektrochemiczny o bardzo dużej czułości (+/- 0.07 promila przy 1,0 promila BAC w 25 st. Celsjusza). Można nawet dokonywać pomiarów w pojemnikach z płynem. Dzięki temu można łatwo sprawdzić, czy w znajdującym się w pojeździe pojemniku albo butelce, nie znajduje się alkohol.
Dystrybutorem urządzeń Promiler iBlow w Polsce jest firma Promiler z Poznania. www.promiler.pl