Dacia Sandero z drugiej ręki jest przedmiotem ekscytacji fetyszystów, dla których przedmiotem podniety jest wiek samochodu. Faktycznie, za tak niską cenę nie uda się kupić w Polsce tak młodego auta. To jednak nie oznacza, że warto, chyba, że właściciel będzie każdemu pokazywał dowód rejestracyjny, chwaląc się, że stać go na kilkulatka.
Niestety, nawet trzyletnie Sandero nie zrobi jakiegokolwiek pozytywnego wrażenia na właścicielu jakiegokolwiek dziesięcioletniego kompaktu. Nie ta uroda, nie to wyposażenie, nie ta wygoda.
Sandero to także ostrzeżenie dla polskich kierowców. Jeśli polskim rządom, wszelakim, bo każdy ostrzy na to zęby, uda się „zmusić” Polaków do kupowania nowych aut i zniechęcić do posiadania dziesięcio i więcej latków (oczywiście dokładając jakiś podatek, albowiem żadnemu twardogłowemu nie przyjdzie do głowy złota myśl, że Polacy nie kupują nowych, bo ich nie stać na to), ta część, którą będzie stać na kupno młodszego auta, będzie musiała z wygodnego i ładnego samochodu przesiąść się do takiego Sandero, którego jedyną zaletą jest młody wiek. My nie potrzebujemy tanich, paskudnych samochodów, tylko rządu, który zamiast przeszkadzać, pomoże nam zarabiać na te lepsze.
Skoro cena i wiek są tak ważne, to spójrzmy, za ile można kupić Sandero, które stało się prawdziwym hitem eksportowym rumuńskiej fabryki. Za samochód z rocznika 2008 z silnikiem benzynowym średnio trzeba zapłacić od 10 do 15 tysięcy złotych, za auto z silnikiem wysokoprężnym 2 – 3 tysiące więcej. Tak niska cena tak młodego samochodu pokazuje niestety, że marka jest w kraju fatalnie postrzegana a utrata wartości – ogromna. A w cenie od 10 do 15 tysięcy złotych można kupić naprawdę fajne auto.
To oznacza, że kupno tego samochodu będzie się opłacać tylko komuś, kto będzie go eksploatował przez co najmniej kilka lat. Po tym czasie, patrząc na obecny spadek cen, auto będzie warte tyle co pudełko zapałek.
Dacia Sandero pierwszej generacji produkowana była w latach 2008 – 2012. Samochód nie należy do ładnych – jest niezgrabny, od razu w oczy rzuca się kanciaty tył, który nieco złagodzono w drugiej generacji. Nadwozie jest zbyt „pudełkowate”, ale to i tak nic w porównaniu do tego, co można zobaczyć we wnętrzu. Jest po prostu fatalnie. Tandetny plastik, fatalna tapicerka, dwa ogromne zegary na kokpicie, wloty systemów nawiewu kojarzące się z Polonezem sprzed 30 lat. Całość sprawia wrażenie, jakby producent na siłę chciał, aby każdy element auta mówił – kupiłeś najtańszy samochód! Teraz cierp i wstydź się!
Nieco lepszy wygląd zewnętrzny ma wersja Stepway (produkowana od 2009 roku), ale tu tez nie ma żadnej rewolucji. Po prostu standardowe Sandero podrasowano nakładkami na błotniki, aluminiowymi osłonami silnika, listwami pod progami i relingami. I tak biedaczyna udaje SUV. Mimo to, faktycznie, samochód wygląda lepiej od standardowej odmiany. Pomaga mu w tym wysoki prześwit wersji standardowej, podwyższony w Stepway o dodatkowe 2cm.
W najlepiej wyposażonych wersjach mamy centralny zamek, wspomaganie kierownicy (w większości go nie ma), a nawet elektrycznie sterowane szyby, elektrycznie sterowane lusterka, ABS i klimatyzację. Po dozbrojeniu samochodu w nawigację, audio i ekspress do robienia kawy, podłączany pod gniazdko zapalniczki, mamy nieomal Maybacha. Co ciekawe, dla oszczędności (?) przyciski sterowania elektrycznymi szybami umieszczono na tandetnej konsoli centralnej.
W środku nie ma zbyt wiele miejsca, a jazda na tylnej kanapie daleka jest od przyjemności, chyba, że transportujemy na niej psa. Samochód ma spory bagażnik, ale za to znów złośliwa pułapka, mająca przypomnieć o tym, że to najtańsze auto – wysoki próg bagażnika, uskok po złożeniu, Boże zmiłuj się!
Wad jest więcej. W środku jest głośno, a samochód przy większej prędkości jest mało stabilny. Zawieszenie na szczęście w miarę dobrze daje sobie radę z dziurami. Jest proste, dzięki czemu tanie w naprawie.
Jeśli już ktoś zdecyduje się na ten samochód, to powinien wybrać wersję z silnikiem benzynowym. Silniki wysokoprężne dCi są co prawda oszczędne, ale po przejechaniu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów może okazać się, że wymiana wtryskiwaczy będzie droższa, niż wartość całego samochodu. A wtryskiwacze w 1,5 dCi do trwałych nie należą. Ostatnie wersje, spełniające normy Euro 5, posiadają dodatkowo filtr cząstek stałych FAP, przekleństwo współczesnych silników wysokoprężnych.
Dacie Sandero miewały problemy z alternatorami, przewodami wysokiego napięcia, cewkami i włącznikami świateł. W pewnej części aut dochodziło do wycieków oleju na łączeniu silnika i skrzyni biegów.
Wśród aut z drugiej ręki można znaleźć także egzemplarze fabrycznie wyposażone w instalację gazową. To znacznie lepsza inwestycja, niż kupno Dacii z silnikiem Diesla pod maską.
Auto było wyposażane w pięciobiegowe skrzynie manualne, które wyjątkowo nie lubią szybkiego zmieniania biegów, bo wtedy zaczynają haczyć. Kolejny dowód na to, że Sandero to auto dla emeryta.
Pomimo tego, że wyposażenie elektryczne jest marne, to jeszcze jest awaryjne, o czym wspominały raporty Dekra. Właściciele Dacii Sandero skarżyli się także na uszkodzenia osłon przegubów i uszkodzenia wentylatora nagrzewnicy.
Samochód ma słabe przyspieszenie, nadaje się dla osoby, która jeździ naprawdę spokojnie. Osoby, które zachwycają się tak bardzo rzekomo niską awaryjnością tego samochodu, powinny pamiętać o jednym: najstarsze egzemplarze mają dopiero maksymalnie sześć lat. Problemów będzie przybywać.
Droga Madame, miły Monsieur, to nie jest samochód dla Was. Lepiej mieć starsze, które będzie lepiej wyposażone, ładniejsze i wygodniejsze. W cenie Dacii Sandero można wybierać spośród dziesiątek świetnych samochodów. Sandero to auto dla emeryta, któremu nie zależy na wyglądzie ani wielkiej wygodzie i który na działkę podróżuje z żoną i co najwyżej wnuczkiem.
Na koniec nieco podstawowych danych technicznych:
– nadwozie pięciodrzwiowy hatchback
– napęd przedni
– długość 4020 mm, wysokość 1534 mm, szerokość 1746 mm, waga 975 – 1075 kg
– napęd przedni
– silniki benzynowe: 1.2l (75KM), 1.4l (75KM), 1.6l (87KM).
– silniki wysokoprężne: 1.5l dCi (68KM) i (85KM)
– skrzynia manualna pięciobiegowa
MENU
POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
PORTAL MOTORYZACYJNY MOTOREWIA.PL ZAPRASZA DO ODWIEDZENIA INNYCH DZIAŁÓW
MAGAZYN MOTORYZACYJNY – ciekawe artykuły o samochodach i motoryzacji
TECHNIKA MOTORYZACYJNA – poradniki motoryzacyjne. Jak serwisować, jak naprawiać, jak rozpoznać awarie?
TESTY SAMOCHODÓW – czyli rewia motoryzacyjnych gwiazd (testy samochodów nowych i testy samochodów używanych
ELEKTROMOBILNOŚĆ i SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – prawda o elektrycznych wynalazkach
MOTORYZACJA I POLITYKA – w jaki sposób współczesna polityka wpływa na motoryzację, kierowców, sposób eksploatacji i produkcję samochodów.
AKCESORIA MOTORYZACYJNE– narzędzia, wideorejestratory, kamery, mierniki, czujniki!
SAMOCHODY ŚWIATA – jakie, zupełnie nieznane w Polsce samochody, produkowane są w innych krajach?
DOKUMENTY, UBEZPIECZENIA SAMOCHODOWE, REJESTRACJA I WYREJESTROWANIE
HUMOR I CIEKAWOSTKI, FELIETONY MOTORYZACYJNE – lekko i z humorem
MOTOCYKLE I JEDNOŚLADY
MOTOMILITARIA CZYLI MOTORYZACJA I WOJSKO
SLOW DRIVING – PODRÓŻE SAMOCHODEM PO POLSCE
WALKA Z KOROZJĄ – czyli bitwy toczone z największym wrogiem samochodów
ZAPRASZAMY RÓWNIEŻ DO POLUBIENIA MOTOREWIA.PL NA FACEBOOK I MOTOREWIA.PL NA TWITTER
CHCESZ SKOMENTOWAĆ NASZ ARTYKUŁ? NAPISAĆ SZCZERZE, CO O NIM MYŚLISZ?
PORTAL MOTORYZACYJNY MOTOREWIA.PL – POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ
Dacia Sandero to tani samochód osobowy, który można kupić za niewielkie pieniądze. Dacia Sandero z drugiej ręki cieszy się dość dużym zainteresowaniem na rynku aut używanych. Wystarczy spojrzeć na typowe frazy wpisywane w wyszukiwarkach internetowych, na przykład Dacia Sandero Otomoto. Czy warto wydać kilka tysięcy złotych na taki samochód, jak Dacia Sandero? Opinie o tym aucie nie są zbyt dobre. Jak często psuje się Dacia Sandero? Awarie tego auta – czy są kosztowne w naprawie? Nasz portal motoryzacyjny przygotował poradnik zakupowy, jego autorem jest dziennikarz motoryzacyjny Michał Lisiak.